on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Problemy z partnerami.

on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 29 mar 2015, o 10:29

Zaczne od początku.Kilka lat temu bylam bywalcem na psychotekscie.Mam za sobą kilka lat niestabilizacji emocjonalnej i zawodowej.Wiekszosc czasu spedzilam za granica.Mam za soba wyniszczający zwiazek,ktory doprowadzil mnie do zalamania.Pozbierałam sie.Odbudowalam sie pod kazdym wzgledem.Emocjonalnym,finansowym.Zakonczylam szescioletni zwiazek z czlowiekiem,ktory wyniszczyl mnie doszczetnie.Pozbieralam sie,odbudowalam swoja warosc dzieki wizytom u swietnego psychiatry.W pazdzierniku poznalam kogos,dzieki naszym wspolnym znajomym.On po rozwodzie z bagazem doswiadczen.Zaiskrzylo od samego poczatku.Wyjechalam na 3 miesiace za granice w celu odbudowy finansowej.Czekal na mnie.Zakonczyl zwiazek z poprzednia kobieta,ktorej nie kochal,zeby zaczac znajomosc ze mna.Przez 3 miesiace utrzymyal scisly kontakt przez skypa.Godzinne rozmowy,poznawanie sie.Przyzwyczailam sie do niego,oswoilam,zaufalam i niestety zakochalam.Dla niego z rezygnowalam ze swietnie platnej pracy,zeby moc zaczac wszystko od poczatku w Polsce.Bylam przekonana,ze mu zalezy.Poznalam jego corke z ktora mieszka,rodzinne obiadki,spacery,rozmowy do bialego rana.I wszystko bylo na dobrej drodze do nawiazania normalnego zwiazku.Po moim przyjezdzie jemu nadal zalezalo.Potem zaczal sie wycofywac.To ja dazylam do kontaktow.Jak nie dzwonilam przez dzie lub dwa,on sie odzywal,szukal kontaktu.Mija kolejny miesiac i czas podjac jakas decyzje dotyczaca naszej dalszej przyszlosci.
I on stwierdzil,ze zaczyna sie zamykac w sobie.Podczas rozmow dawal do zrozumienia,ze chce sie spotykac ale nie jest w stanie sie zaangazowac.Wczorajsza rozmowa zeszla na nasz temat.I stwierdzil,ze nie spieszy sie do zeniaczki.Powiedzial,ze jesli bedzie chcial przestac sie spotykac,po prostu powie.Zyje w jakims zawieszeniu.Przez caly czas zaznaczalam,ze nie oczekuje oswiadczyn,po prostu chce wiedziec na czym stoje i czy nadal chce sie spotykac.Na pytanie czy mnie lubi,mowil ze tak ale,no wlasnie,dawal mi do zrozumienia,ze zbliza sie czas podjecia decyzji.Wie,ze mnie skrzywdzi.Ja nie krylam,ze mi zalezy.On obracal wszystko w jakis niesmaczny zart.Zaznacze,ze jest wartosciowym czlowiekiem,bardzo skrzywdzonym przez byla zone.Ma wszystko to co mezczyzna powinien miec.Powiedzcie mi madrzy ludzie,czy powinnam brnac w to wszystko,walczyc,miec nadzieje,ze moze jednak zrozumie,ze kobiet takich jak ja jest niewiele.Wiem ze na milosc nie ma recepty.Ona albo jest albo jej nie ma.Wiem ze gdyby mnie kochal,nie pozwoliby mi odejsc.Wiec Po naszej rozmowie,kiedy powiedzialam,ze jesli teraz bedzie bolec,ja juz nie bede w stanie otworzyc sie na kogos innego.Chce uniknac tego przekletego bolu serca.Powiedzcie,czekac czy zakonczyc wszystko i starac sie zapomniec.Nie rozumiem tylko jednego.Po tym jak mnie poznal,zerwal kontakt z poprzednia kobieta bo chcial mnie poznac.To byla swojego rodzaju deklaracja.Wiem,ze nie spotyka sie z nikim innym poza mna.Poznalam jego syna,prz skypa,jego corka mnie polubila.Ale on chyba daje mi do zrozumienia,ze koniec bliski jest.Sytuacje pogarsza fakt,ze szukam wlasnie pracy,wiec dodatkowy stres.On mi kibicuje,wie ze ja bez pracy wariuje.Powiedzcie co mam robic,odpuscic czy walczyc.Serce juz boli i nie bedzie to latwe ot tak zapomniec 5 miesiecy znajomosci.Prosze niech ktos,kto przezyl cos podobnego porade.Pomozcie prosze zrozumiec.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Sansevieria » 29 mar 2015, o 23:08

Walczyć? A o co? Żeby zechciał łaskawie z Tobą być ? Żeby raczył Cię docenić?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Księżycowa » 29 mar 2015, o 23:30

Odnosnie poprzedniej kobiety - wiesz tyle ile Ci powiedzial i to co Ci powiedzial. Mogl powiedziec to co ustawilo go w dobrym swietle.

Druga rzecz - otrzasnelas sie to prawda Ale z poprzedniej porazki. Nadal nie rozwiazalas przyczyny Twoich problemow w zwiazkach.
Psychiatra lekami samymi Cie z tego nie wyleczy. Leki maja byc pomocnikiem, taka asekuracja zeby miec jasny umysl na tyle na ile w danej sytuacji jest to mozliwe.
Terapia na stale zmienia takie rzeczy.

Po kilku Twoich wypowiedziach da sie poznac, zr problem w dalszym ciagu masz i takie klasyczne wybielanie go - ma wszystko co mezczyzna powinien miec. Swoja droga to subiektywna ocena. Dla kazdego "to cos" moze oznaczac co innego.
A on klasycznie gra biednego misia i wodzi Cie za nos. Taki Dance Macabre a wiadomo, ze do tanga trzeba dwojga :wink: . Juz tanczysz w tym ukladzie. Gdyby tak nie bylo, nie mialabys tego typu klasycznych dylematow.
On juz ma Cie w garsci i dobrze o tym wie. Czy podswiadomie czy swiadomie. Nie ma znaczenia. Ciag dalszy tez bedzie raczej typowy jesli tego natuchkiast nie przerwiesz i nie uciekniesz od niego gdzie pieprz rosnie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 30 mar 2015, o 11:03

Macie racje zapewne.Przygotowuję się do chirurgicznego cięcia.Czekam na telefon.Kiedy się spotkamy,będe chciala uslyszec deklaracje dalszego związku albo uciąć znajomość.Boję się bardzo.Znów budzę się z tym cholernym bólem serca.Znów mam jakies pretensje do siebie,że jestem do kitu.Nie wiem,czy dam radę z drugiej strony,nie jestem osobą,która żebrze o uczucia.Poprzedniego partnera zostawiłam,pomimo,że go kochałam,poniewaz on nie umial zdecydowac kto jest dla niego wazniejszy.Ja czy jakas tam byla dziewczyna z lat nastolenich.Pomogłam mu podjac decyzje,odeszlam.Wiem,ze kiedy uslysze slowa nie kocham Cie,bede w stanie odejsc.Tylko ten bol nie do zniesienia.Ta nadzieja,ktora sie rozwijala przez ostatnie miesiace,ze spotkalam kogos,kto rozumie.Nawet moja doktor stwierdzila,ze nie powinnam sie angazowac emeocjonalnie bo ostatni zwiazek skonczyl sie zalamaniem.Kiedy zaczelam jej opowiadac jak to wyglada,ze sa sytuacje,ktore wskazuja,ze on sie angazuje i mu zalezy,stwierdzila,ze moze jednak warto czekac i walczyc.Z drugiej strony czuje gdzies tam wewnatrz,ze jestem taka zapchajdziura po zonie.Taka osoba na sprobowanie,jak to jest byc z kims kto nigdy nie zastapi zony.Poki co nie odzywam sie,nie dzwonie,nie oplatam go,bo nie jestem tego typu osoba.Koncentruje sie na znalezieniu pracy.Mam nadzieje,ze w czwartek przejde rozmowe kwalifikacyjna i wkrotce rusze do pracy.Jesli macie jakies wskazowki jak sobie z tym radzic,jesli wiecie jak zdobyc sile ,zeby odciac sie od niego,prosze napiszczcie.Wiem,ze sa tu ludzie,ktorzy potrafia zrozumiec takie sytuacje.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez impresja77 » 30 mar 2015, o 11:50

książka " Kobiety,które kochają za bardzo"
Wortal ' Kobiece serca"
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez impresja77 » 30 mar 2015, o 11:55

A swoją drogą to ludzie mają tendencje nierealistycznego uwielbiania drugiego człowieka.
Zwykle uwielbiają wyobrażenie o nim.
Po jakimś czasie jak się zerwie tego typu nijaką znajomość ,w której pokłada się swoje wyobrażenia to rzadko kiedy patrząc z perspektywy czasu możemy powiedzieć :" fajny facet był,szkoda ze nam nie wyszło" .
Zwykle z tego cudownie wyobrazonego w samych zaletach mężczyzny pozostaje jakiś maluczki , malo interesujący czlowieczek uwikłany w lęki ,słabości i nijakosc budowania swojego życia.
Ale teraz to wzór cnót MĘSKICH !!!
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Księżycowa » 30 mar 2015, o 13:57

Najlepszy sposob? Terapia. A pani doktor obecna chyba wyszla poza swoje kompetencje.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 30 mar 2015, o 20:23

Racja Impresjo,czlowiek zazwyczaj ma tendencje do nadmiernego uwielbienia.Oglada ta druga osobe przez pryzmat samych doskonalosci.Owszem tego osobnika nie znam dlugo,jednak wiem ze sprawdzonych zrodel,ze jest to czlowiek,który nie skrzywdzil przysłowiowej muchy.Za bylego partnera byłam w stanie dac uciac sobie rękę.I wiadomo,dzis bym jej nie miala.A znałam go ponad 13 lat.Dlugo sie przyjaznilismy,zanim zaczelismy tworzyć pare.Uwazam ze nie ma na to reguły.Albo sie trafi na wspaniałego człowieka albo skurwysyna,który pozornie jest w stanie przychylić nieba,jednocześnie spychając na dno piekła.
Dlatego też uznałam,że warto powalczyć o poznanego pana.Widocznie on nie bardzo chce walczyć o mnie.I zapewne,powiem sobie niebawem,że szkoda,ze nam nie wyszło bo to dobry facet jest.Dawno temu pogodziłąm sie z faktem,że juz nikogo wartościowego nie poznam.A tu jedna imprez i ja się złamałam.Tęsknie do czasów,kiedy byłam wolna od wszelkich uczuć.Koncentrowałąm sie na tzw.zarabianiu kasy.Teraz walcze o powrót na rynek pracy,jednocześnie walcząc z widmem złamanego serca.O lekturze słyszałam i chyba najwyższy czas się w nią zaopatrzec.Terapia...rozważe.Na dziś chciałabym po prostu pozbyć się uczuć,znów otoczyć sie kokonem znieczulicy,koncentrować na pracy i tylko czasem pomyslec,ze warto by było miec obok siebie kogos,kto zrozumie i przytuli.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Księżycowa » 30 mar 2015, o 21:31

indja napisał(a):Terapia...rozważe.Na dziś chciałabym po prostu pozbyć się uczuć,znów otoczyć sie kokonem znieczulicy,koncentrować na pracy i tylko czasem pomyslec,ze warto by było miec obok siebie kogos,kto zrozumie i przytuli.


A czy to musi byc facet, ten przyjaciel?

Ten kokon, o ktor piszesz jest pomocny w pewien sposob tylko czy tak fajnie w nim zyc kieduy mozna bez niego inaczej niz teraz? Decydujesz Ty rzecz jasna. Tylko miej swiadomosc ze po wyjsciu ze skorupy problem sie powtorzy. Skorupa pomaga Ci sie zregenerowac, to wszystko. Jest ucieczką od problemu, ktory przeciez mozna rozwiazac.
Jak dla mnie idealizujesz go za wszelka cene. Ale decyzja jest Twoja. Wiesz ile Cie to moze kosztowac wiec sama musisz to ogarnac i przezywciezyc toksyczna chce akceptacji z jego stronu. Bo to jest problem. Ze potrzebujesz zrodla akceptacji i szukasz go wlasnie w taki sposob, ktory Cie krzywdzi. A
Abi skorupa, ani leki tego jlnie wylecza.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez impresja77 » 30 mar 2015, o 21:59

A właściwie to o co chodzi? Bo nie rozumiem.
Facet jak jest wartościowy i 5 miesięcy chodzicie to potrafi się w sposób komunikatywny i otwarty rozmowic i rozstać . A ja widzę,że on cos kręci
Chyba ,ze źle zrozumialam.
A jeżeli kręci to nie jest w porządku ,więc nie jest taki wspaniały.
Czego byś chciała ,a co masz w tej relacji.?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Sansevieria » 30 mar 2015, o 22:08

indja napisał(a):.Wiem,ze kiedy uslysze slowa nie kocham Cie,bede w stanie odejsc.


I kolejne pytanie - jesli usłyszysz "Kocham Cię" to nie będziesz w stanie odejść ? Nawet jesli za słowami wcale nie pójdą stosowne działania nadające tym słowom właściwą moc? Powiedzieć "kocham Cię" łatwo.

Mnie zadziwia, że majac zamiar poprawić swoje finanse oraz mając dobrze płatną pracę rzuciłaś to by "zaczynać wszystko od nowa" u boku pana znanego od 3 miesiecy z rozmów na skype.

Skoro jak piszesz juz się odbudowałaś pod wzgledem emocjonalnym to czemu szukasz rad dotyczących tego, jak układać swoje osobiste życie, u lekarza psychiatry? I co ciekawe decydujesz o swoim życiu wedle sugestii tegoż lekarza. Lekarz jest od leczenia, nie od poradnictwa w sprawach osobistych i przyznam, ze mam nieco wątpliwości odnośnie tego Twojego "odbudowania". Bardziej mi wyglada na to, że podniosłaś sie z kryzysu i masz pełną gotowosć do wejścia w kolejny niezdrowy związek.

Piszesz ,że ten pan ma "wszystko co mężczyzna mieć powinien". A co to właściwie jest Twoim zdaniem? Co "mężczyzna mieć powinien"? To nie jest pytanie retoryczne.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez impresja77 » 30 mar 2015, o 22:09

Doczytalam .
Jedno co mi się nasuwa to facetowi,gdyby zależało to zachowywalby się tak jak Ty. Czyli ciągle myślał ,szukał odpowiedzi na portalach ,albo wśród znajomych ,dlaczego go nie chcesz i jak ma zawalczyć o Ciebie.
A tak nie jest.
On ucieka, Ty gonisz.
I co z tego będziesz miała?
Takiego niezdecydowanego faceta ,co nie do końca Cie chce? Albo Ci ulegnie na jakiś czas jak się mocno przypniesz?
Ja bym tam wolała,żeby to za mną latał facet tak , jak Ty latasz za nim .Wtedy to ma sens i widać,że mu zależy. A facetowi jak zależy to wie co ma robić.
A jak nie to go nie zmusisz.
Każdy facet może rozkochać każdą kobietę,ale odwrotnie to nie działa. Wiec jeżeli już się wije jak piskorz i wykręca to nic z tego nie będzie.
Szkoda Twojego czasu i nerwów .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Honest » 30 mar 2015, o 22:32

Indja, wybór partnera, takiego, a nie innego, to nie przypadek.
Czasami gdy ktoś boi się związku, zaangażowania, zranienia (ten lek może być na poziomie nieświadomym), to pomimo, iz deklaruje gotowośc do miłości, to wybiera partnera niedostepnego, także niegotowego na poddanie się uczuciu.
Nie wiem jak było w Twoim przypadku. Z drugiej strony pół roku, to krótki czas, nie mieliście okazji się tak naprawde poznac, więc ktos może mieć trudnośc aby odpowiedziec na dośc poważne pytania dotyczące przyszłości.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Księżycowa » 30 mar 2015, o 22:52

impresja77 napisał(a):Każdy facet może rozkochać każdą kobietę,ale odwrotnie to nie działa.


To ciekawe, bo ja nie byłam z każdym kto chciał być ze mną i starał się zwrócić na siebie uwagę... i znam również kobiety, którym też się zdarzyło dać kosza facetowi...
więc to chyba Twoje zdanie i Twoje doświadczenia...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez impresja77 » 30 mar 2015, o 23:07

no widzisz bo to już za wysokie progi na Twój rozumek.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: efmekixura i 261 gości

cron