Znowu.

Problemy z partnerami.

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 22 mar 2015, o 20:23

Nie, nie byłam w żadnym zdrowym związku, do tej pory wydawało mi się, że ten był jeszcze najzdrowszy... Może mi się wydawało ale on naprawdę nigdy nie wyciągał ode mnie kasy, jeśli pożyczał to i oddawał... Pomagał, kiedy było trzeba. Tylko na koniec, wtedy za tamtym razem posypały się chore akcje...

Nie wiem, czy on się zmienił, czy ja go jednak mimo wszystko mało znałam...

Teraz, nie wiem, patrzyłam na jego propozycje przez pryzmat tych poprzednich związków, słowo "kredyt" = czerwona lampka bo dla tego poprzedniego już nabrałam. On chciał dla siebie, żeby móc z tą kasą cos zrobić a ja miałam się zrzec odpowiedzialności z tej firmy tyle, że ja się na tym wszystkim za mało znam... Może też nie ufałam

Wiem, że mam problem z alkoholem i to od dawna. W sytuacjach kryzysowych zagłuszam nim ból a że boli praktycznie ostatnio cały czas...

Relacje z matką... Tak, to dokładnie jest tak, że próbuje wbijać do głowy mądre rady i jakby chronić mnie przed moimi własnymi głupotami... A jednocześnie - choć nie chcę obwiniać - czasem mam wrażenie że to relacje z rodzicami sprawiły, że taka jestem, że zawsze kogoś stawiam na pierwszym miejscu... A jej ingerencja w moje życie? Zamykanie w domu lub zamykanie domu żebym nie weszła , wypisywanie smsów - z wyrzutami lub obelżywych pod moim adresem ale tez pod adresem innych - jego, mojej przyjaciółki z którą nieraz piłam...

Jest masa rzeczy, z którymi sobie po prostu nie radze. Dla innych to wszystko jest proste, oczywiste, zdrowe - dla mnie kosmos...
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 22 mar 2015, o 20:37

Skoro nie masz jeszcze odciętej pępowiny z matką, to jak możesz stworzyć normalny związek? To zawsze bedzie trójkąt.

A czy w kwestii uzaleznienia myślałaś, aby zgłosic się na terapię AA?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 23 mar 2015, o 08:43

Feniks, tak sobie myślę, że gdyby moja córka piła lub była w związku, który wg mnie ją niszczy, to całkiem możliwe, że zaingerowałabym w jej życie -- może też zamknęłabym ją w domu albo pogoniła w diabły jej faceta, który na moich oczach i w moim w domu źle ją traktuje. Ale: gdybym tak zrobiła, to traktowałabym taką akcję jako jednorazową. I starałabym się nakłonić córkę do pójścia do psychologa, po to, żeby w przyszłości umiała sobie z takimi sytuacjami poradzić sama, a najlepiej w ogóle się w nie nie pakowała. U Twojej mamy widzę pierwszy element -- chronienie Cię, ale nie widzę drugiego -- działanie na rzecz tego, żebyś się jakoś wzmocniła, sama stanęła na nogi. Ona tak jakby sama bierze na siebie odpowiedzialność na poukładanie Twojego życia albo -- przypuszczalnie nieświadomie -- próbuje Cię utrzymać w chorej sytuacji, bo to jej daje władzę nad Twoim życiem. No coś tu czuję chorego w Waszej relacji.
Przychodzą mi też do głowy dwa sposoby "poradzenia sobie" z emocjonalną zależnością od rodziców, bez rozwiązywania problemu u źródła: 1) szukanie "silnego" partnera, który nas z tej zależności wyrwie (to może być również partner agresywny albo problemowy, czyli skupiający na sobie większość naszej uwagi), 2) takie budowanie sobie życia, żeby... mieć więcej problemów niż uzależniający rodzic -- bo wtedy ów rodzic jest dla nas dobry i wspierający, a jego ingerencja w nasze życie ma uzasadnienie. A jeśli nasze życie będzie bezproblemowe, to rodzic będzie nas angażował w swoje -- będzie mieszał, domagał się uwagi, wywoływał poczucie winy, że nam jest tak dobrze, a jemu tak źle. Z dwojga złego pierwsza sytuacja -- zajmujemy się _naszymi_ problemami -- może się wydawać psychologicznie łatwiejsza, a nawet mieć pozory normalności.
Nie próbuję Ci napisać, jak moim zdaniem jest u Ciebie. Tylko że na moje oko temat relacji z matką (lub obojgiem rodziców) warto drążyć. :pocieszacz:
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez caterpillar » 23 mar 2015, o 11:52

feniks witaj!

mieszkam w uk i czesto jestem swiadkiem takich historii "mieszanych par" albo jak my to nazywamy viza boy
..bo troche chcialam z innej beczki..
chodzi mi o to ,ze facet jest zwyczajnie interesowny a Ty jestes jego furtka do przyszlosci,
wiem wiem nie wolno generalizowac ale ja niestety niespotkalam sie jeszcze z happy endem w takich relacjach , :bezradny:

http://www.channel5.com/shows/holiday-love-rats-exposed
jesli uda Ci sie ogladnac moze przemyslisz pare spraw albo przynajmniej nie dasz sie tak latwo omotac.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Znowu.

Postprzez caterpillar » 23 mar 2015, o 11:57

Ja w tych nerwach chciałam wyjść, uspokoić się w jedyny znany mi sposób… Mama zamknęła drzwi. I żebym za nim nie latała, i żebym nie piła. Po jakimś czasie on zapukał i powiedział, że chce ze mną porozmawiać… Wtedy ja chodu. Po dwóch piwach znieczuliłam się i otumaniłam…

dziewczyno regulujesz swoje uczucia alkoholem
w jaki sposob chcesz znalezc normalnego faceta i zbudowac normalny zwiazek skoro sama jestes jednym wielkim balaganem???
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Znowu.

Postprzez caterpillar » 23 mar 2015, o 12:04

[quote]Sytuacja rozwinęła się tak, że ostatecznie on został i mieszkał w tym hotelu w dość tanim pokoju, za który jednak ja płaciłam, kasy ubywało bardzo szybko… Zachorował więc też byłam tam codziennie, zakupy, lekarstwa…[/
quote]


rece mi opadaja :/

gdybym byla Twoja matka pewnie z bezradnosci zrobilabym to samo

dziewczyno ten facet to zwyczajny pasozyt
jesli chcesz przejsc pieklo tak jak te kobiety w reportazu..prosze bardzo, mozesz upewnic czy ogien parzy :bezradny:

dlaczego uganiasz sie za tymi faetami zamiast ogarnac w pierwszej kolejnosci siebie?

skoro sama nie potrafisz o siebie zadbac,pomiatasz sama soba,dajesz sie wykorzystac...jak inny facet moze Ciebie szanowac?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 23 mar 2015, o 13:37

caterpillar napisał(a):feniks witaj!

mieszkam w uk i czesto jestem swiadkiem takich historii "mieszanych par" albo jak my to nazywamy viza boy
.


No osiedla wyczyscily się z patologii. W Polsce spokój , a w UK wszystko siedzi i kleci te swoje marne życiorysy . I żąda,żąda, żąda....
Ale to jest wina naszego państwa, ze dla tych ludzi nie ma żadnej propozycji na godne życie......
A przy okazji zmian ustrojowych wypływają różne podejrzane typy ,cwaniaki , oszuści, uzależnieni i lenie wszelkiej maści ,które żądają od kraju utrzymania w zamian tylko za istnienie nie dając nic z siebie społeczeństwu.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 23 mar 2015, o 16:59

zajac napisał(a):Feniks, tak sobie myślę, że gdyby moja córka piła lub była w związku, który wg mnie ją niszczy, to całkiem możliwe, że zaingerowałabym w jej życie -- może też zamknęłabym ją w domu albo pogoniła w diabły jej faceta, który na moich oczach i w moim w domu źle ją traktuje.


Czytałam takie rozważania, że Romeo i Julię łaczyła tak silna więź ponieważ była ona "zakazanym owocem". Musieli o nią walczyć z rodziną i innymi przeciwnościami.
Nawet jednorazowa akcja, moim zdaniem, sprawi, ze kolejny raz to rodzic weźmie odpowiedzialność za dziecko i ono nadal niczego się nie nauczy. To tak jakby rozwiązaniem dla dziecka uzależnionego od narkotyków miało być pogonienie dealera. Czy to sprawi, że dziecko przestanie brać?
Czasem trzeba dotknąć dna, by cokolwiek zrozumieć i zmienić swoje życie. To jedyna droga, bo alkoholizm czy mechanizmy wikłania się w patologiczne związku są zbyt silne i zbyt złożone by zamknięcie drzwi na klucz mogło im zaradzić.

Ja bardzo szanuję mojego tatę za to, ze nie ingeruje w moje decyzje, nawet jesli wie, że popełniam błąd i słono za to zapłacę. Miałam znajomych, którzy brali narkotyki, mój tata o tym wiedział i nigdy nie powiedział nawet, ze ma nadzieję, ze ja nie zacznę brać. Nigdy też nie wyrzucił ich z domu.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 23 mar 2015, o 18:17

Nie jestem przekonana, Honest, czy zawsze należy się wycofać i pozwolić dziecku ponieść konsekwencje swoich wyborów. W dłuższej perspektywie na pewno -- stałe pilnowanie kogoś nie ma sensu. Ale jeśli np. dziewczyna pod wpływem jakiegoś wzburzenia chce wybiec sama z domu w nocy, żeby pójść się upić nie wiadomo z kim -- to zwyczajnie można się o nią bać. I chcieć ją doraźnie uchronić nie przed pogłębianiem się nałogu, tylko np. przed zgwałceniem albo wypadkiem.
Poza tym zachowania rodzicielskie tego typu nie zawsze muszą wynikać z poglądów i być racjonalne, czasem to po prostu impuls. Potem przychodzi refleksja i zmiana nastawienia do problemu.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 23 mar 2015, o 18:28

A dlaczego od razu zakładac, ze jesli dorosła kobieta wybiegnie wzburzona z domu to coś złego się stanie, zostanie zgwałcona, potrąci ją samochód, opije się? To jest ciekawe Zając, że tak pomyślałaś, że założyłas od razu czarny wariant. Idąc tym tokiem myślenia rodzic takiej dorosłej osoby powinien być zawsze przy niej i jej pilnowac, bo nastepnego dnia może chcieć znowu wybiec z domu i uciec. Dla mnie to rodzic w takiej sytuacji pokazuje, ze nie radzi sobie ze swoimi emocjami i nadal chce sterować życiem dziecka.

Była w moim liceum dziewczyna, której rodzice zamykali ją przed matura aby się uczyła. Dla jej dobra. Maturę oblała.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 23 mar 2015, o 18:52

Dziecko uczy się samodzielności, odpowiedzialności powolutku, przez wiele lat. Licząc, ze prowadzone za rękę dziecko, a raczej DOROSŁA KOBIETA (bo piszemy o dziecku, a tu chodzi o dorosłą kobietę!) po kilku wizytach u psychologa czy nawet terapii długoterminowej nagle zacznie zyć, mówiąc kolokwialnie, normalnie, to... No to jakby liczyć na CUD.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez caterpillar » 23 mar 2015, o 18:57

No osiedla wyczyscily się z patologii. W Polsce spokój , a w UK wszystko siedzi i kleci te swoje marne życiorysy . I żąda,żąda, żąda....
Ale to jest wina naszego państwa, ze dla tych ludzi nie ma żadnej propozycji na godne życie......
A przy okazji zmian ustrojowych wypływają różne podejrzane typy ,cwaniaki , oszuści, uzależnieni i lenie wszelkiej maści ,które żądają od kraju utrzymania w zamian tylko za istnienie nie dając nic z siebie społeczeństwu.


tak tak oczywiscie wszystko wina Tuska... :roll:
bo w uk wsrod anglikow nie ma patologii...
btw
jesli chodzi mi o pary mieszane chodzi mi o taka sytuacje gdzie jedna osoba (przewaznie kobieta) bez wzgledu na pochodzenie ale z mozliwoscia stalego pobytu w krajach europejskich wiaze sie z lovelasem z np Jamajki czy innego podobnego kraju ,
przed slubem cud- miod a po slubie jak lovelas dostaje tylko vize stalego pobytu albo kradnie kase i daje noge ,albo okazuje sie ,ze ma jeszcze kilkoro dzieci i inne kobiety albo nabierze kredeytu a potem rob babo, co chcesz
bo pan wraca z kasa do swojego kraju do swojej prawdziewej zony.

A zeby dostac rozwod musisz nie dosc ze ladowac kase w prawnikow to jeszcze trwa to latami bo gosciu sie chowa , nie mowie juz o emocjonalnych konsekwencjach.

:bezradny:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Znowu.

Postprzez caterpillar » 23 mar 2015, o 19:04

honest

ale mysle ,ze to jest naturalna rekacja kazdego rodzica tym bardziej ,ze matka feniksa wie dobrze ,ze ona ma problem z alkoholem

mimo ,iz wiemy ,ze zamykanie drzwi nic nie da ale to jest zupelnie normalny odruch-zamkne drzwi ,nie pojdzie i sie nie opije... szkod nie narobi... :bezradny:

ja mysle ,ze w pierwszym odruchu tez bym chciala dzieckiem jakos potrzasnac
ale zgodze sie ,ze im bardziej rodzice sa przeciwko tym niestety pary bardziej sa na przekor rodzicom.

to wlasnie spotkalo tez moja kuzynke ,ktora sama przynala ,ze gdyby nie rodzice to po paru miesiacach dala by spokoj temu facetowi a tak to stracila z nim kilka lat ,zeby udowodnic rodzicom...
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 23 mar 2015, o 19:16

Honest, ja nie głoszę tu teorii, że rodzic ma obowiązek chronić dziecko (również dorosłe) przed różnymi nieszczęściami. Napisałam tylko, że nie wykluczam, że w pewnych sytuacjach mogłabym się tak zachować. Czysto hipotetycznie, bo nie mam takich problemów, może nie będę ich mieć. Starałam się wczuć w opisane tu zachowania matki Feniks, żeby sobie uzmysłowić, co w nich jest dla mnie zrozumiałe, a co absolutnie nie. No i wychodzi mi intuicyjnie, że coś jest nie halo.
A ponieważ jest to wątek Feniks, a nie wątek dyskusyjny o tym, co rodzic dorosłego dziecka powinien, to może na wyjaśnieniu swoich intencji poprzestanę :kwiatek:
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 23 mar 2015, o 19:20

produkowalam się ale zrezygnowałam....
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 107 gości

cron