nie widze slonca

Problemy związane z depresją.

Re: nie widze slonca

Postprzez Honest » 5 mar 2015, o 23:07

Mariuszu, przyznam, że nie do końca zrozumiałam Twoje słowa. Mały krzyczy żeby zwrócic na siebie uwage bo czuje, ze ona go nie akceptuje? O co chodzi z tymi regułami? A w ogóle mały ma kontakt z matką?
Poznając kobiety i przedstawiając je synowi bądź ostrożny. W jego życiu dużo się już zadziało. Teraz czas na stabilizację, dziecko tego potrzebuje.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: nie widze slonca

Postprzez marie89 » 7 mar 2015, o 12:39

Nie powinno w ogóle dojść do dylematu kto jest ważniejszy - partnerka czy syn... Rozsądna kobieta powinna liczyć się z tym, jakie konsekwencje niesie ze sobą związek z człowiekiem wychowującym dziecko. Powinna być wyrozumiała, cierpliwa i ciepła, powinna próbować nawiązać dobre relacje z dzieckiem, ale też nie zaraz stawiać się w roli mamusi. Może Twoją partnerkę przerosła ta sytuacja, może nie miała styczności z dziećmi lub zwyczajnie nie odnajduje się w sytuacji, kiedy ma się "dzielić" z kimś swoim partnerem... Może potrzeba czasu, prób by to się poukładało, ale zastanów się też czy faktycznie ten związek ma przyszłość...
marie89
 

Re: nie widze slonca

Postprzez mariusz25 » 14 mar 2015, o 10:30

najgorzej ze jest w ciazy
a ja mam ochote uciec od niej jak najdalej, bo juz mam dosc
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: nie widze slonca

Postprzez Honest » 14 mar 2015, o 15:10

I co teraz zamierzacie? jak ona zareagowała na ciążę?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: nie widze slonca

Postprzez mariusz25 » 14 mar 2015, o 21:53

ja juz mam dosc, jestem na skraju wyczerpania psychicznego, hustawki, pragnie bliskosci potem nie dotykaj do niczego jestem itp eh
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: nie widze slonca

Postprzez Honest » 14 mar 2015, o 22:00

Ale co zamierzacie zrobić w związku z ciążą? Bedziecie razem?
Czasami gdy kobieta ma własne dziecko to zaczyna też inaczej patrzec na dziecko partnera i innej kobiety.
Ale może być też tak, ze Twój syn jest faktycznie niegrzeczny i dlatego go nie lubi.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: nie widze slonca

Postprzez mariusz25 » 14 mar 2015, o 23:20

a gdzie w tym wszystkim ja?
czuje sie naprawde przemeczony tym wszystkim ze juz na ostatnich paluszkach to wytrzymuje
boje sie ze j.. drzwiami i tyle bedzie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: nie widze slonca

Postprzez Honest » 15 mar 2015, o 00:15

Jesli ta znajomośc tak Cię meczy to ją zakończ. Choć kontakt bedziecie mieli z uwagi na dziecko, jesli oczywiście chcesz brać udział w jego wychowaniu.
Jesli możesz wyjść i trzasnąć drzwiami to zrob to. Ale wróć, bo masz syna.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: nie widze slonca

Postprzez mariusz25 » 15 mar 2015, o 22:54

dobro mojego dziecka najwazniejsze
trudno mneijsze zlo chyba
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: nie widze slonca

Postprzez Honest » 15 mar 2015, o 23:02

Nie rozumiem. Mniejsze zło to znaczy?
Teraz bedziesz miał 2 dzieci. I masz rację, dobro dziecka najważniejsze.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: nie widze slonca

Postprzez mariusz25 » 16 mar 2015, o 22:15

no wlasnie
ale nie kosztem pierwszego
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: nie widze slonca

Postprzez Honest » 16 mar 2015, o 22:22

Nie trzeba być z kimś w związku by wspólnie wychowywać dziecko.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: nie widze slonca

Postprzez mariusz25 » 23 mar 2015, o 23:20

dzieli nas teraz 400km, ja siedze tu ona tam, czuje w srodku ze mam taki wybor albo jedno dziecko albo ona i drugie?
czy naprawde nie ma innego wyjscia. Mielismy wynajete mieszkanie, ale ona nie pracowala wogole, siedziala w domu az do momentu az chcieli nam gaz odciac wtedy sie zawinela do mamy a ja zostalem z malym dzieckiem w sumei sam i nie mialem wyboru oddalem mieszkanie wrocilem do rodzicow nasluchalem sie. Moi rodzice chca bym z nia nie byl, uwazaja ze zniszczyla mi syna i ze to nei ma sensu, bo mnei tylko wykorzystuje. Teraz ona tam jest, ja nie mam za bardzo mozliwosci jezdzic za czesto i czuje ze moja wina bo ona ma drugie dziecko. Duzo mysle, i czy naprawde zycie jest tak brutalne ze wybor jedno albo drugie dziecko:( Nie wiem, gdyby nie rodzina to chyba bym tu nie byl nerwowy sie stalem, totalnie usmiecham sie a to udawanie, czuje taki zal. Jej motyw to ciagle plakanie jak to zle, ze jest do niczego, ze sie stara ale widocznie do niczego sie nie nadaje i tak bylo jak i mieszkala jak i pojechala. Jeszcze zeby opiekowala sie nim dobrze, ale najchetniej chciala by spal o 18. Czasami mysle ze to taka metoda, ciagle plakac, neiwazne ze dlugi ze zostawila mnie z malym dzieckiem w mieszkaniu gdzie chcieli gaz odciac (a bylo ogrzewanie gazowe), nawet pralke mi wziela ktora niby w polowie zaplacilem, bo jej. Czuje sie strasznie zmieszany dzis mi wyplynelo bardziej co mysle i czuje, straszne zagubienie w duszy czuje. NAjchetniej olalbym to wszystko by zyc ale czuje sie z tym zle
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 278 gości

cron