Moje podwójne życie

Problemy z partnerami.

Postprzez AniaK » 3 kwi 2008, o 21:39

nie mam doświadczenia w związkach, bo sama nie jestem mężatką, ale na moje oko wydaje mi się, że powoli przerasta cię orgom problemów, jakie musisz (ty i Twoi najbliżsi) przezwyciężyc, żeby osiągnąc to, czego cały czas w Twoim życiu brakuje - własnego szczęścia. I im więcej się zastanawiasz i pytasz tym więcej odpowiedzi dostajesz...Nic w tym dziwnego, bo skoro pytasz - to oczekujesz od nas porady...
Moje zdanie jest takie: jeśli naprawdę wiesz, czego chcesz to konsekwentnie realizuj, żeby wyszło tak jak ty chcesz. A najbliższe otoczenie, jeśli jest szczerze ci przychylne, to powinno ucieszyć się z Twojej decyzji, jeśli będą widzieli, że jesteś bardziej szczęsliwa. Cos kosztem czegos, ale jeśli juz pociągnęłas temat szczęścia - to może warto o niego zawalczyć?
AniaK
 
Posty: 60
Dołączył(a): 13 lis 2007, o 23:14

Postprzez Emyy » 4 kwi 2008, o 09:00

Właśnie z tym własnym szczęściem mam chyba problem, bo cały czas nie mogę sobie poradzić z wyrzutami sumienia. I tak sobie myślę, że tak naprawdę będę szczęśliwa i będę mogła cieszyć się życiem dopiero wtedy kiedy mój mąż z kimś się zwiąże i będzie szczęśliwy.
Emyy
 
Posty: 33
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 16:19

Postprzez ewka » 4 kwi 2008, o 23:14

Emyy napisał(a):I tak sobie myślę, że tak naprawdę będę szczęśliwa i będę mogła cieszyć się życiem dopiero wtedy kiedy mój mąż z kimś się zwiąże i będzie szczęśliwy.

A jakie on ma szanse na szczęście z kimś innym, skoro jesteście cały czas "razem"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Emyy » 21 kwi 2008, o 16:03

---------- 13:53 14.04.2008 ----------

No właśnie nie ma :(

---------- 16:03 21.04.2008 ----------

Chyba wiem dlaczego nie potrafię podjąć decyzji o rozstaniu…często łapię się na tym, że myślę o powrocie do męża, o tym, że nie musimy przechodzić przez sprawę rozwodową, że wszyscy wokół są szczęśliwi i zadowoleni, nie trzeba się nikomu tłumaczyć, nie ma już płaczu i cierpienia. Wracam do niego i „po kłopocie”. Wiem, że to byłoby na dzień dzisiejszy na pewno łatwiejsze rozwiązanie i być może póki istnieje taka opcja - nie potrafię odejść. Co o tym myślicie?
Emyy
 
Posty: 33
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 16:19

Postprzez ewka » 21 kwi 2008, o 18:18

Widzę, że u Ciebie bez większych zmian...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez citizen » 22 kwi 2008, o 08:09

Emyy, a gdzie w tym jesteś Ty?

Wracając do męża będziesz szczęśliwa? Jeśli tak, to już powinnaś z nim być.
Ale przypuszczam, że masz świadomość, że z nim nie będziesz szczęśliwa i masz wyrzuty sumienia, że dążysz do swojego szczęścia. Wydajesz się sobie egoistyczna i nie dbająca o uczucia innych.

Niestety tak czasem w życiu bywa, że nasza droga do szczęścia jest rozbieżna z czyjąś i wybór jest tyko albo - albo, a w Twoim przypadku, to nawet to jest złudne. Bo Twój mąż nie przyjmuje jeszcze do wiadomości tego, że nawet jeśli do niego wrócisz, ale pozostaniesz nieszczęśliwa, to on też wcale nie będzie szczęśliwy, mimo że teraz mu się tak wydaje.

On być może ma szanse na szczęście z inną kobietą, tylko sobie nie zdaje z tego sprawy, z Tobą najprawdopodobniej nie będzie już szczęśliwy. Pewnie chciałabyś żeby sobie kogoś znalazł i Ty widząc to będziesz miała czyste sumienie i wtedy spokojnie będziesz mogła odejść, ale niestety często jest tak, że ta druga osoba dopóki jest zafiksowana na czyimś punkcie nie może się otworzyć na kogoś innego.
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez Emyy » 22 kwi 2008, o 08:52

U mnie od lat bez większych zmian niestety…

Potrafię sobie wyobrazić jak wyglądałoby moje życie kiedy wróciłabym do męża. Szybko byłoby tak samo jak wtedy kiedy byliśmy razem.
Dokładnie wiem jak się wtedy czułam i wiem też ile musiałam stoczyć bojów, żeby móc zamieszkać samej.
Jednak mój mąż ma inne zdanie na ten temat. Uważa, że jeśli byłam w stanie pokochać kogoś innego to jest szansa, że kiedy on się zmieni – pokocham również jego. I czeka, żeby dać mu szansę, bo ponoć już wie jak uczynić mnie szczęśliwą.

A ja wiem, że wracając do męża wybrałabym święty spokój ze strony rodziny i jego chwilowe szczęście.

PS. Techniczna prośba....powiedzcie jak można wstawić cytat, bo coś mi nie wychodzi.
Emyy
 
Posty: 33
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 16:19

Postprzez citizen » 22 kwi 2008, o 09:04

Gdy piszesz odpowiedź w wątku, pod miejscem na temat jest podręczne menu i jest tam klawisz Quote. Wklejasz cytat, zaczerniasz go i klikasz ten klawisz. W wysłanym poście ten fragment tekstu pojawi się w ramce.
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez Emyy » 22 kwi 2008, o 09:18

Dzięki - zobaczymy czy wyjdzie?
Wklejasz cytat, zaczerniasz go i klikasz ten klawisz. W wysłanym poście ten fragment tekstu pojawi się w ramce.
Emyy
 
Posty: 33
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 16:19

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar, asuqokofabos i 305 gości