Dlaczego niektore kobiety utożsamiają miłość ze służbą ?
Przecież osoba służąca i poddana pozbawia się własnej tożsamości i rozwoju osobowości w związku. Jest skupiona na myśleniu tylko o drugiej osobie i zaspokajaniu jej potrzeb. Tym samym siebie usuwa w cień i pozbawia osobowości ,a tym samym przestaje być atrakcyjna ,staje się cieniem jak cichy służący, który porusza się tak aby być niewidocznym.
A przecież można miłość ,związek pojmować i realizować jako nieustającą radość , cieszyć się ciałem ,seksem i być osobą wyrazistą o własnych poglądach ,wartościach , potrzebach ,realizować się zarówno w pracy jak i miłości. Nie mowie o przodownicach co ogarniaja wszystko i tym samym są utyrane w znoju jak te co zapominają o sobie i tylko służą jak cień.
Jakaś równowagę można złapać pomiędzy byciem fajną babką , mądra, czułą,wrażliwą, a realizujaca siebie .Polecam też trochę więcej luzu i cieszenia sie z bycia razem .
To co piszesz Hubudubu jest przerażające.
Czy z lęku przed samotnością pewne kobiety godzą się na takie role lub same je tworzą o jakiej piszesz?