czy to stawianie zbyt dużych wymagań?

Problemy z partnerami.

czy to stawianie zbyt dużych wymagań?

Postprzez wielorybica » 3 kwi 2008, o 19:17

potrzebuję, aby ktoś spojrzał na tę sprawę z zewnątrz, dlatego proszę was o radę...parę tygodni temu zaczęłam spotykać się z facetem...no i generalnie na początku nie widziałam żadnej czerwonej lampki...on dużo pracował, ale w przerwach na obiad i po pracy wyskakiwaliśmy coś zjeść albo po prostu na spacer. przyszedł moment pierwszego seksu i przekroczenia, przynajmniej dla mnie pewnych granic intymności. wszystko było radosne i bezproblemowe do momentu, gdy nie mieliśmy problemu z gumką...dosyć śmieszna sytuacja stała się przyczyną kłotni...podczas wizyty u gina zostałam troche nastraszona (zupełnie z innego powodu) i gdy mu o tym powiedziałam on zupełnie to zlał później tłumacząc się tym, że nie umie reagować w takich chwilach. no i tu chyba zaczęła się jakaś samonapędzająca się spirala nieporozumień wiodąca do rychłego końca...ja chciałam nazwijmy to bardziej "jakościowych" spotkań jemu zaś chyba jakość średnio do szczęścia była potrzebna...na tym tle rodziły się jakieś małe niesnaski, które z mojej perspektywy po prostu łatwo było sobie wytłumaczyć w rozmowie...no i kiedy ja znowu wyszłam z incjatywą spotkania niekoniecznie u mnie (tzn. konczącego się seksem) z jego strony spotkała mnie ściana i totalne niezrozumienie...a pozniej było już tylko gorzej, bo twierdząc, ze jasne trzeba o tym pogadać i że jemu zależy na wyjaśnieu tego, bo sam też ma problemy w pracy, domu itd, o ktorych nie chciał mi truć, po prostu zamilkł, ja sobie odpuściłam (po napisaniu mu maila z tym jak ja to widzę), bo narzucania nie lubie i tak to się skończyło. tak dla jasności...nie był to układ dla seksu. no i sama nie wiem...czy to wszytsko stało się dlatego, że ja naciskałam i on poczuł się osaczony? czy on jest kastratem emocjonalnym? nie wiem...wydaje mi się, że taka zwykła ludzka uczciwość wymaga powiedzenia sobie "koniec" to po pierwsze, a po drugie...gdzie został popełniony błąd?
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez bunia » 3 kwi 2008, o 22:17

Piszesz "pare tygodni" to bardzo krotki okres czasu a szczegolnie na wyciaganie wnioskow....byc moze facet ma jakies klopoty i jest zestresowany....jesli Ci zalezy to dajcie sobie wiecej czasu.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez melbka » 3 kwi 2008, o 22:42

Wydaje mi się ,że gdy juz na poczatku znajomosci wychodzą takie niesnaki, jakiś opór przed rozmową, chociażby chęcią wyjasnienia, to nie wrózy to dobrze. Już sam fakt, że rozpoczeliscie wspólzycie swiadczy, przynajmniej jak rozumiem z Twojej strony, że jest to coś powazniejszego niż spotykanie się . A brak wsparcia ,zainteresowania to nie to na czym ma polegać związek. Być może facet ma problemy okej, ale to nie znaczy, że ma zlewac wszystko . Poczekalabym na Twoim miejscu ,czy coś sie wydarzy z jego strony,jesli nie, to daj sobie z nim spokoj.
Avatar użytkownika
melbka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 paź 2007, o 19:28
Lokalizacja: Kraków

Postprzez wielorybica » 3 kwi 2008, o 23:01

nie no dla mnie ta sprawa już dalszego ciągu mieć nie będzie. po prostu lekko zgłupiałam w momencie takiego obrotu sprawy. zastanawiało mnie to czy "może o tym pogadamy" dla faceta brzmi "może byś się zdeklarowała?". zupełnie nie obejmuje tej sytuacji, bo jak mówie nie naciskałam itd no, bo jak buniu słusznie zauważyłaś, że to bardzo krótko... ja sama niczego po paru tygodniach nie byłabym w stanie zadeklarować . no a on gdzieś tam sam przyznał, że mu zależy na wyjaśnieniu a tu taki klops...chyba nigdy nie zrozumiem mężczyzn :|
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez bunia » 3 kwi 2008, o 23:17

Nie Ty pierwsza :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wielorybica » 4 kwi 2008, o 01:19

panowie powinni tu zabrać głos:D
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez retbutt » 5 kwi 2008, o 00:54

Powinni :bezradny:
Nie mam doswiadczenia w radzeniu innym, więc napiszę tylko jak to wyglada z mojego punktu widzenia, bo sam czegoś podobnego doświadczyłem

"czy to wszystko stało się dlatego, że ja naciskałam i on poczuł się osaczony?"

nie, to nie jest twoja wina, pomijając jego zachowanie z gumką, ten facet chciał sexu, za każdym razem, a kiedy go miał nie dostać czuł się zawiedziony, jak facet, (nie kobiety nas nie zrozumieją a my ich) Ty chciałaś od tych spotkań czegoś więcej, a jego to widocznie przerosło i się zmył wymawiając się mniej lub bardziej wyimaginowanymi problemami.
Avatar użytkownika
retbutt
 
Posty: 53
Dołączył(a): 9 lut 2008, o 02:06
Lokalizacja: Lublin

Postprzez nana » 5 kwi 2008, o 14:18

dla mnie sprawę można ująć tak: zwyczajny konflikt interesów i niezgodność charakterów

poznaliście się i zwyczajnie okazało się, że nie pasujecie do siebie pod wieloma wzglendami. zwyczajnie.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 183 gości