Witam mam 32 lata i jestem alkoholikiem niepijącym od około 9 miesięcy.
Wcześniej pt,sob,nd upływały u mnie pod znakiem picia wódy i browarów do 'padnięcia'. W niedzielę bardziej 'lightowo' bo w poniedziałek do pracy trzeba było iść. Zdarzało się też że zachlałem ostro no to brałem wolne
w pn (średnio raz w miesiącu) W ciągu tygodnia oczywiście 2-4 browarki i czasami setuchna do snu, i tak przez około 5 lat. Wcześniej popijało się z koleżkami oczywiście.
W końcu powiedziałem dość!!! Nie mogłem patrzeć jak cierpią osoby wokół mnie, alkohol niszczy człowieka i osoby wokół niego bardzo powoli i systematycznie.
Na razie radzę sobie (ani kropelki aż sam jestem zdziwiony hehe). Jednak w ciągu tych
9ciu miesięcy niejednokrotnie miałem i mam ochotę, nie napić się lecz nachlać do nieprzytomności w samotności ot tak bez okazji i powodu.
Na razie udaje mi się odrzucać tą myśl i nie sprawia mi to większego wysiłku, po zastanowieniu się uznaje że nic mi to nie da. Udzielam się towarzysko i też nie sprawia mi kłopotu niepicie wśród znajomych i przyjaciół.
Podjąłem decyzję o rzuceniu picia bez grupy wsparcia i obawiam się że nadejdzie taki dzień w którym nie dam rady i się złamię. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek opinię.
Pozdrawiam