Czy da się zapomnieć o tym, co było?
Do dziś mam przed oczami wiele historii z mojego dzieciństwa i to cholernie boli
Widzę mojego tatę leżącego na ziemi zalanego całkowicie i nas małe dzieci – przerażone, które nie wiedzą, co zrobić... Czy tata jeszcze żyje?.. Słyszę krzyki, które towarzyszyły nam od zawsze w nocy...Odgłos tłuczonego szkła błaganie mamy żeby przestał, gdy zaczynał ją w złości bić i wołanie z drugiego pokoju o pomoc... Za każdym razem rano po takiej bitwie zastawaliśmy naszą mamę posiniaczoną i często krwawiącą a nas czekało sprzątanie tego pobojowiska. Roztrzaskane fragmenty talerzyków, kubków i cukierniczki można było znaleźć w całym pokoju. Na ścianach ślady po kawie, herbacie szczerze mówiąc wszystko było brudne.... I ta nadzieja, żeby chociaż tym razem tata wrócił do domu trzeźwy lub, chociaż nie całkowicie zalany...Najgorsze były święta, gdy zapraszał sobie swoich kolegów do domu, bo przecież jest co świętować w całym domu było wtedy pełno kłębów dymu i zapachu alkoholu nie ma to jak święta... Ale najczęściej przed oczami staje mi obraz mojego ojca, który wrócił do domu pijany i zaczął bić mojego brata i moją mamę z błahego powodu dokładnie w dzień moich urodzin. Pamiętam dokładnie dzień, w którym mama kazała mi jechać z moim tatą do miasta, bo miał zapłacić pewne rachunki a mama wiedziała, że jeśli sam pojedzie to wszystko przepije a z dzieckiem się nie odważy- myliła się wtedy po raz pierwszy zwiedziłam wszystkie możliwe bary i speluny ciągał mnie za sobą jak maskotkę do wieczora. Wracaliśmy wtedy do domu autobusem – musiałam wepchnąć go siłą do niego, bo sam już ledwo trzymał się na nogach - miałam wtedy niecałe 10 lat – w autobusie zaczął zaczepiać pewne dziewczyny a ja siedziałam i płakałam. Jak autobus dojechał na nasz przystanek wstałam i wyszłam z autobusu myślałam, że on pójdzie za mną, ale nie ruszył się nawet z miejsca. Autobus lekko ruszył szybko otworzyłam drzwi i poprosiłam żeby kierowca chwilę zaczekał weszłam do środka i zaczęłam go wyciągać siłą z autobusu. Wszyscy pasażerowie mieli niezły ubaw -; przecież takie sytuacje rzadko się zdarzają... Nigdy nie czułam się tak poniżona...Mój ojciec jest złodziejem można by powiedzieć "po fachu"; już zanim urodziła się moja najstarsza siostra siedział w więzieniu za kradzieże... Okradł nawet ze wszystkich oszczędności swoją siostrę, która była chora na raka i jakiś czas po tym zdarzeniu zmarła.. Mam dwóch braci, siostrę i dwóch braci na cmentarzu, którzy nie przeżyli ani jednego dnia, bo mój tata bił moją mamę jak była w ciąży i dlatego dwa razy poroniła... Ktoś kiedyś mi powiedział, że to nie jest fer, że nie rozmawiam z moim tatą, że to było kiedyś a przecież teraz On nie robi awantur jest jedynie czasami pijany ( moja mama zaczęła w końcu coś robić w tej sprawie i teraz on się jej boi, bo ona ma za sobą innych także policję) a to, że nas okrada to przecież nie jego wina to przez ten głód alkoholowy. Czekamy ciągle za mieszkaniem zastępczym dla niego, bo już dawno moja mama wystąpiła o eksmisję- w urzędzie pewien pan widząc, że moja mama przychodząc kolejny raz pytać się czy jest szansa na znalezienie jakiegoś mieszkania zabrała ze sobą mojego 25-letniego brata zapytał go drwiącym głosem czy nie jest mu wstyd wyrzucać z domu własnego ojca, – kto tego nie przeżył nie zrozumie... Sporo tego napisałam i wątpię, że komuś będzie się chciało, chociaż przeczytać część tego, co napisałam, ale nie potrafię sobie sama z tym poradzić to ciągle jest we mnie, dlatego chciałam o tym napisać..
Jest wiele takich historii, które każdego dnia rozdzierają mi serce, jeśli tylko pojawi się coś, co przypomina mi tamte dni i niekończące się noce...
Da się zapomnieć, przebaczyć?