Witam Wszystkich.
Jestem DDA i żyję w związku z osobą uzależnioną...
Straciłam wszelką nadzieje ze coś się jeszcze ułoży.
Po toksycznym małżeństwie, 16 latach w kolejnym związku z osoba uzależnioną, po tym jak moja córka w wieku 17 lat wyprowadziła się do ojca, a teraz okazuje się że jest poważnie chora neurologicznie, po utracie pracy i terapii która zrujnowała mnie finansowo - nie mam już siły na nic.
Dużo by jeszcze pisać co przeżyłam przez te lata... policje, prokuratury, areszt śledczy, sądy...
Po tym jak mój partner poszedł na terapie i zaczął sensownie funkcjonować, dałam mu kolejną szansę i po roku wróciłam do niego. Jednak minął kolejny rok jego zachowania powróciły. Oprócz tego że nie pije, powrócił stary On. Nie mam siły tak funkcjonować... W sumie jestem już spakowana, i niestety czeka mnie powrót do rodziny dysfunkcyjnej gdzie matka za całe zło na świecie wini mnie, a ojciec jest wiecznie pijany, do tego babcia 90 letnia ze swoimi fanaberiami- wiadomo jak to starszy człowiek.
Próbowałam rozmawiać, jestem po terapii więc nauczyłam się kilku sposobów na rozmowę, jednak w związku z tym ze mój partner od 9 miesięcy nie uczestniczy w terapii, moje argumenty do niego nie trafiają...
Brak mi pomysłu ma życie... jestem otwarta na wasze sugestie.
Z góry dziękuje za wszelką pomoc.