zakochasz się.. i przejebane.

Problemy z partnerami.

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez caterpillar » 24 lis 2014, o 19:13

Mnie na to wygląda na schemat "zrozumiem czemu on tak i wtedy znajdę sposób żeby sie zmienił".


albo
"potrzebuje usprawiedliwienia na jego zachowanie.. wowczas bedzie mi latwiej wystac w samej bieliznie na korytarzu"
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez impresja77 » 25 lis 2014, o 00:03

jak się wie dlaczego sie stoi to się łatwiej stoi w tej bieliźnie na korytarzu.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez 27 » 25 lis 2014, o 00:35

impresja77 napisał(a):A co Ci da jak go zrozumiesz?


bede wiedziala, jakie sa przyczyny jego zachowania.
chce sie upewnic, ze to nie jest jakas chora chec manipulacji, tylko po prostu on nie umie inaczej reagowac, bo taki ma schemat. chce wiedziec, ze on tego nie robi specjalnie. chce wierzyc, ze to jak choroba - tak a nie inaczej jestem uksztaltowany, takie mi sie wlaczaja reakcje. ale kocham cie.

wiecie co, abstrahujac od tego demonizowania go.. mi sie wydaje, ze on nie wierzy w to, ze jest w stanie dac mi szczescie, dlatego sie wycofal. i tak naprawde jest mu z tym zle. i chcialabym mu jakos pomoc. i sobie tez przy okazji.

zarabia mniej ode mnie. on nie moze tego przezyc.
skonczyl podstawowke, a ja studia, na jednej z lepszych uczelni w polsce. (od razu przypominam, ze nie czuje sie lepsza ani nic z tych rzeczy - tylko sa studia i sa 'studia'. wiecie sami.)
ja mowie plynnie po angielsku, on ani slowa - ma powazne kompleksy na tym punkcie -> uwaza, ze nie jest dla mnie partnerem w podrozach, bo kiedy jestesmy za granica, on siedzi patrzac po scianach, albo ja probuje jednoczesnie rozmawiac i na biezaco tlumaczyc. on sie z tym zle czuje.
kilka razy powiedzial, ze nie jest w stanie spelnic moich marzen - nie moze mnie nigdzie zabrac. bo kasa. problemem jest odlozenie kilku tysiecy. a dla mnie podroze byly i.. tak, i sa priorytetem.
przeprowadzilam sie tu dla niego. od samego poczatku nie ukrywalam, ze nic mnie w tym miescie nie kreci. ze nie chce tu mieszkac. ze to tylko tymczasowo. ze mi tu zle (na poczatku bylo bardzo ciezko, teraz juz sie ogarnelam). ze wzgledu na jego sytuacje pracowo-finansowa przeprowadzka nie wchodzi w gre. z reszta, ostatnie, czego bym chciala, to odrywac go od znajomych, zmuszac do przeprowadzki bo 'ja tak chce'. mam wrazenie, ze on widzi, ze sie dla niego poswiecilam, i zle mu z ta swiadomoscia. ja rowniez nie polepszam sytuacji, bo mowie wprost, ze to dziura, gdzie nic sie nie dzieje. i ze ratunku ratunku.
lubie robic mu prezenty bez okazji, dziwne, niespodziewane, czesto rzeczy niedostepne w polsce = drogie. on nie moze sie zrewanzowac.

i teraz bedzie najdziwniejsze.
pracuje w branzy kreatywnej. osobiscie, najbardziej kreatywna jestem wtedy, kiedy mi zle. w najglebszym dole powstaja moje najlepsze rzeczy. tak chyba jakos radze sobie ze smutkiem, tak odreagowuje. on chce mi stworzyc optymalne warunki do pracy tworczej. zawsze mnie wspieral w tych dzialaniach, podziwial, ogladal, ocenial, pytal, zachwycal sie, albo konstruktywnie krytykowal (bardzo cenie jego zdanie). ostatnio nawet sam powiedzial: 'moze powinienem sprawic, zebys byla smutna, wreszcie zapelnisz ten szkicownik swietnymi rysunkami'. albo, kiedy stalam z tym plecakiem: 'to bylaby twoja najlepsza decyzja (o odejsciu). moze wreszcie zaczniesz cos robic'. i powiem wam, ze to ja, w pierwszej chwili, zle zrozumialam jego slowa. bo chodzilo mu o moje dzialania tworcze. i tutaj na 1000%.

ale odeszlam od tematu.

wydaje mi sie, ze on, chociaz jest bardzo pewny siebie i ma naprawde wysokie poczucie wlasnej wartosci (zazdroszcze), uwaza, ze nie jestem jego liga. ze nigdy nie dorowna mojemu bylemu, na przyklad. ze w ogole w zyciu by nie powiedzial, ze zwroce na niego uwage. a juz na pewno, ze miedzy nami cos zaistnieje.

i to jest najwiekszy paradoks, bo ja mysle dokladnie tak samo w stosunku do niego. moja pierwsza mysl, ktora, tak naprawde, nie opuszczala mnie do niedawna - 'on jest dla mnie zbyt zajebisty'.

dlatego upieram sie, ze jego schematy nie wziely sie znikad, i chce je zrozumiec.
uwazam, ze jest o co walczyc.
chce mu pomoc.
Avatar użytkownika
27
 
Posty: 58
Dołączył(a): 6 kwi 2010, o 12:24

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez 27 » 25 lis 2014, o 00:36

impresja77 napisał(a):jak się wie dlaczego sie stoi to się łatwiej stoi w tej bieliźnie na korytarzu.


tak, impresja, zgadzam sie. dlatego wlasnie przede wszystkim chce go zrozumiec.
Avatar użytkownika
27
 
Posty: 58
Dołączył(a): 6 kwi 2010, o 12:24

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez biscuit » 25 lis 2014, o 00:45

27 napisał(a):skonczyl podstawowke, a ja studia, na jednej z lepszych uczelni w polsce.

moja pierwsza mysl, ktora, tak naprawde, nie opuszczala mnie do niedawna - 'on jest dla mnie zbyt zajebisty'.

nie znam nikogo tylko po podstawówce
ani nawet o nikim takim nie słyszałam
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez 27 » 25 lis 2014, o 00:56

biscuit napisał(a):nie znam nikogo tylko po podstawówce
ani nawet o nikim takim nie słyszałam


bo ja jestem z czasow, kiedy podstawowka trwala 8 lat ;)
ale masz racje, on, jako, ze jest ode mnie mlodszy, skonczyl rowniez gimnazjum.
Avatar użytkownika
27
 
Posty: 58
Dołączył(a): 6 kwi 2010, o 12:24

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez biscuit » 25 lis 2014, o 01:06

takich tylko po gimnazjum również nie znam
ale to wg mnie kolejny klocek do układanki
która się tu układa na wątku
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez 27 » 25 lis 2014, o 01:11

ale tak jest.
po gimnazjum proba skonczenia pierwszej klasy liceum, z ktorej nic nie wyszlo.
dla mnie wyksztalcenie gimnazjalne jest podstawowym - moze sie myle.

a ja, z kolei, w ostatnim czasie poznalam przynajmniej kilka osob, ktore sa po trzydziestce, i w kolko probuja zrobic wieczorowe LO. abstrakcja.
Avatar użytkownika
27
 
Posty: 58
Dołączył(a): 6 kwi 2010, o 12:24

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez biscuit » 25 lis 2014, o 01:20

no właśnie
związek faceta po podstawówce z kobietą z wyższym wykształceniem
to już samo w sobie jest na tyle obarczone bardzo niskim prawdopodobieństwem sukcesu takiej relacji
że można pominąć nawet objawy psychopatologii, które opisujesz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez impresja77 » 25 lis 2014, o 01:37

Poza tym facet,któremu takie atrakcje zapewniasz czuje się jak kaleka, nad którym się litujesz .
Wie ,że Ci nie doskoczy, a jeszcze mu dogadzasz.
Ty chcesz jaknajlepiej ,masz czyste intencje ,a on się czuje jak wybrakowany.
Oczywiste jest to ,że on ma zaburzenia , nic z nimi nie robi ,wręcz je pielęgnuje z jakiś powodów ,ale nie jest jednocześnie na tyle głupi, żeby nie widzieć przepaści miedzy wami ,która go uwiera. I nie widzę szans na ten związek i przemianę partnera. Kiedyś odejdzie do kobiety na jego miarę.
A tymczasem ty stracisz duży kawał życia,może i zniszczysz psyche i nie prędko się podniesiesz lub wcale .W każdym razie Twoja energia zyviowa idzie jak para w gwizdek. Robisz sobie bardzo poważną szkodę .Tylko w jakim celu ?
Nie boj się rozstań.
Nie boj się żyć tak jak chcesz.
Nie boj się czekać i szukać partnera na swoja miarę.
Nie boj się samotności .Ona nie trwa wiecznie. To się zmienia .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez 27 » 25 lis 2014, o 01:58

biscuit napisał(a):to już samo w sobie jest na tyle obarczone bardzo niskim prawdopodobieństwem sukcesu


ale nie jest niemozliwe.
Avatar użytkownika
27
 
Posty: 58
Dołączył(a): 6 kwi 2010, o 12:24

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez 27 » 25 lis 2014, o 02:09

impresja77 napisał(a):Kiedyś odejdzie do kobiety na jego miarę.


czyli jakiej?
z wyksztalceniem podstawowym? naprawde?
to inteligentny czlowiek! nie zaden dres czy bezmozg czy co tam sobie wyobrazacie.. po prostu, zycie tak sie ulozylo. ze punkrock i wino po krzakach, a nie chodzenie na lekcje. i czas mijal, pierwsza, druga, trzecia praca.. i z nauka coraz bardziej nie po drodze. ale ja absolutnie nie mam z tym problemu! to on chyba ma. chociaz mialam nadzieje, ze bedzie na tyle silny, ze mu to nie bedzie robilo.

impresja77 napisał(a):Kiedyś odejdzie do kobiety na jego miarę.


czyli jakiej? co to jest takiego, czego ja nie mam?

impresja77 napisał(a):Nie boj się samotności .Ona nie trwa wiecznie. To się zmienia .


alez ja nie boje sie samotnosci! ja nigdy, od pierwszej klasycznej nieszczesliwej milosci w liceum, nie bylam sama. ja sie boje, ze go kocham, co oznacza, ze nie ma opcji, zebym zakochala sie w kims innym, skoro jego mam ciagle w glowie.
Avatar użytkownika
27
 
Posty: 58
Dołączył(a): 6 kwi 2010, o 12:24

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez impresja77 » 25 lis 2014, o 03:14

Wcale nie miałam na myśli potencjału intelektualnego.
Kobieta na jego miarę to ktoś ,przy kim on nie będzie czuł się kastrowany intelektem,osiągnięciami ,zarobkami ,wykształceniem ,zaradnoscią ,umiejętnościami artystycznymi,biznesowymi ,językowymi,organizacyjnymi.

I to nie jest Twoja wina ,że taka jesteś. To nie jest niczyja wina .To nie jest w ogóle wina . Tylko zwykłe niedopasowanie ,którego facet nie zniesie na dłuższą metę. Tak to już jest.

Nie mogę spać :(((((((((
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez biscuit » 25 lis 2014, o 09:34

27 napisał(a):
biscuit napisał(a):to już samo w sobie jest na tyle obarczone bardzo niskim prawdopodobieństwem sukcesu


ale nie jest niemozliwe.

przypomina mi się film "głupi i głupszy"
i scena z niego:

- Mam u ciebie jakieś szanse...takie jak np 1 do 100
- niestety nie, raczej takie jak 1 do 1000000
cisza...a potem
- JEEEEEEEEEST, więc jednak mam jakieś szanse!!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: zakochasz się.. i przejebane.

Postprzez biscuit » 25 lis 2014, o 09:42

co do zasady, ja też nie mam z tym problemu
jeśli ktoś po podstawówce ma zajebisty własny biznes
i ma w doopie wykształcenie

ale jeśli ktoś jest pracownikiem najemnym u kogoś
jest po 30
i nie próbuje uzupełniać braków młodości
no to można zadać sobie pytanie
jakie cechy osobowości u niego odpowiadają za takie posunięcia życiowe
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uciyotu i 220 gości