Sansevieria napisał(a):A jak zrozumiesz to co sie zmieni?
to bede wiedziala
dlaczego reaguje tak a nie inaczej. ze to nie jest wymierzone we mnie ani z mojej winy - ze to po prostu jego schemat, bo nie umie inaczej. ze na przyklad zalezy mu i kocha - ale nie umie inaczej przemielic tego, co sie dzieje, i musi sie wycofac.
tylko dlaczego mnie przy tym tak odpycha?
dzis caly dzien nie bylo mnie w domu, godzine temu wrocilam z warsztatow. weszlam do niego (zakmniety w pokoju), podeszlam, zapytalam, czy juz mu przeszlo. ale juz przechodzac przez prog wiedzialam, ze nie. 'nie' - to byla jedyna odpowiedz. dobre i to. normalnie nie odezwalby sie ani slowem.
Sansevieria napisał(a):Mozliwe że podświadomie widzi w Tobie swoją rodzicielke czyli przenosi.
tego nie wiem. jak to wybadac?
Sansevieria napisał(a):Ty masz pewną ceche trudną dla wielu panów czyli upodobanie do długaśnych rozmów o tzw. pierdołach czyli oczekujesz, ze meżczyzna będzie reagował jak kobieta bardziej.
nie. pewnie wnioskujesz po tym, ze duzo pisze. ja nie mowie, ja rozmyslam i pisze. w grupie jestem osoba, ktora nic nie powie niepytana. nudzi mnie smalltalk, rozmowy o niczym. nie laze do kolezanek na ploty. nie gadam godzinami przez telefon. bardzo czesto slysze od niego (!) 'ty nigdy nic nie mowisz'.
rozmow z nim, od pewnego czasu, staram sie wrecz unikac. szczegolnie tych w momentach trudnych. z reszta.. o jakich rozmowach my tu mowimy. ja nie zdaze wypowiedziec jednego zdania (doslownie, nie przesadzam), a on juz jest przy drzwiach, juz ubiera buty, i zadna sila go nie zatrzymasz (probowalam).
rozmowa w piatek, kiedy chcialam mu uswiadomic, ze przegial i zranil mnie, mowiac do mnie 'zamknij sie': to byl monolog, wypowiedzialam moze 10 zdan. konkretnych. krotkich. przemyslanych. i z konkretnym pytaniem do niego: jak sie do tego ustosunkujesz.
Sansevieria napisał(a):jeśli ja bym kogos poprosiła o szybkie zrobienie czegoś całkiem konkretnego leżącego w zasiegu możliwosci tej osoby i otrzymała po dłuższym czasie cos co zdaniem tej osoby jest lepsze zamiast tego, o co poprosiłam to bym się poczuła poirytowana co najmniej
okay, nie patrzylam na to w ten sposob, dla mnie byl to poczatek do swietnej dyskusji o projekcie. ale moge zrozumiec taka reakcje. irytacje. ale nie konczenie dwuletniego zwiazku, mowienie mi, ze mam sie wyprowadzic, nieodzywanie sie do mnie drugi dzien, totalna ignorancje. no prosze cie. czy to jest reakcja adekwatna do mojej, nawet jezeli, przewiny?
Sansevieria napisał(a):Awantura o to, że wróciłaś autobusem zamiast taksówką
eh. ja juz na tydzien przed tamtym koncertem mowilam, ze bede wracala nocnym, bo nie mam kasy na taksowke. tym bardziej, ze kupa ludzi szla wtedy na nocny po koncercie. chodzilo o to, ze postapilam inaczej, niz on chcial. 'ty mnie nigdy nie sluchasz'. 'sluchaj sie mnie'.
Sansevieria napisał(a):W kwestii ogarniania domowych spraw to pan jest ewidentnie rozbestwionym synkiem
w kwestii ogarniania spraw domowych, i dla mnie, i dla niego, sa sprawy wazniejsze. problem w tym, ze on chyba nie zdaje sobie sprawy, ile ja tak naprawde codziennie robie w domu. ja rowniez bylam zdziwiona, bo zauwazylam ten ogrom pracy dopiero, gdy przez pare dni nie kiwnelam palcem.
Sansevieria napisał(a):Twój sposób komunikacji jest do bani
zgadzam sie. wiec co mam robic? jak sie do niego przebic?
Sansevieria napisał(a):Ja bym się nie bała, że juz się nie zakochasz
a ja sie boje. boje sie, ze po nim, nie bede po prostu w stanie sie zakochac. bo to juz od dawna nie jest zakochanie - ja go kocham, tak po prostu. dlatego boli mnie to, co mi robi, i dlatego tak bardzo chce zrozumiec, dlaczego to robi. chcialabym pomoc mu ogarnac te schematy, bo wiem, ze razem naprawde mozemy wszystko.
tylko on mnie ciagle odrzuca odrzuca odrzuca.
a potem wraca, i mowi, ze kocha :(