Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Problemy związane z depresją.

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Camomille » 10 lis 2014, o 12:32

Zdaje mi się, że napisałam, że właśnie nie chcę.

PS: To jest świetny przykład mojego niezdecydowania i braku własnego światopoglądu. W pierwszej reakcji poczułam się źle wyobrażając sobie, że czytam jak ktoś kogoś gwałci i uważa takie pisanie za zabawę. W kolejnej chwili sama sobie założyłam kaganiec, wmawiając sobie że to przecież ja jestem ofiarą przemocy i nie umiem sobie radzić z takimi rzeczami. Że przecież na filmach są gwałty i przemoc i to ja jestem pewnie dziecinna i przewrażliwiona, że mnie to rani psychikę. Następnie przeczytałam reakcję admina tamtej strony i zdanie przyjaciela i natychmiast się z nimi zgodziłam. Zrozumiałam, że krzywda jest krzywdą niezależnie od odbiorcy, a drastyczne treści powinny być odpowiednio oznaczone i oglądane na własną odpowiedzialność. Potem znów na posta biscuit zareagowałam myśleniem, że faktycznie kimże jestem, żeby prowadzić wojnę z czymś z czym sama sobie nie radzę. Szybko mnie zgniotła psychicznie i skłoniła do wycofywania się i popierania własnego milczenia. Zaraz pewnie pojawi się post Zając lub Sansevierii w których poprą sprzeciw wobec publikowania gwałtów bez stosownych ostrzeżeń o rażącej treści i powiedzą, że jak najbardziej mam prawo się czemuś takiemu swoją opinią przeciwstawiać publicznie. I znów poczuję się wsparta i wrócę do poprzedniego stanowiska.

A to wszystko pięknie obrazuje w jakim chaosie żyję wewnętrznie i jak łatwo manipulować moim myśleniem. Choćby w ciągu jednej godziny.
Avatar użytkownika
Camomille
 
Posty: 93
Dołączył(a): 25 paź 2014, o 12:53

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez caterpillar » 10 lis 2014, o 13:44

ja mysle ,ze to bardzo pospolita tendencja angazowanie sie w czyjes problemy zamiast swoje ...bo tak jest bezpieczniej ..bo ma sie poczucie ,ze robi sie cos sensownego, jednak nienaruszajac przy tym swojego wizerunku i grzebania we wlasnych emocjach.

:bezradny:

co do zmiany pogladow jesli faktycznie funkcjonujesz jak przyslowiowa choragiewka na wietrze ,no to warto by cos z tym zrobic.

natomiast czesto sie zdarza ,ze podczas dyskusji po wysluchaniu argumentow kilkakrotnie mozemy zmieniac swoje stanowisko/przemyslenia na jakis temat .Bywa i tak.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Sansevieria » 10 lis 2014, o 17:03

No to tak, Camomille :)
1. Poczułaś sie źle wyobrażajac sobie że czytasz jak ktoś kogos gwałci i uważa to za zabawę. Masz prawo do własnych odczuc i kropka. Masz prawo poczuc się z takim czymś źle i nawet jeśli byłabyś w radykalnej mniejszosci nadal masz do własnych uczuć prawo. Tego co czujesz w jakiejś sprawie masz prawo bronic do upadłego. Z uporem oślicy Balaama do kwadratu.
2. Założyłaś sobie kaganiec bo jesteś ofiarą przemocy i nie umiesz radzic sobie z takimi rzeczmi bo one Ci ranią psychike? A wiesz, że jednym ze sposóbów radzenia sobie psychiki z czymś koszmarnym jest minimalizacja, zaśmiewanie itp? Że jak ktoś sobie "robi jaja" to nader często dlatego, że się prawdy boi ?
3. Drastyczne treści powinny być oznaczone i oglądane na własną odpowiedzialność. Zasadniczo i owszem, powinny.
Czy należy tego uparcie żądać? A to juz różnie, bo o ile każdy w tym Ty ma prawo protestować i żądać oznaczania i ograniczania dostepu, o tyle moim zdaniem jest absolutnie dopuszczalne nie korzystanie z tego posiadanego prawa. Z uwagi na rozliczne okolicznosci towarzyszące i własna ocenę konkretnej sytuacji. Do której to oceny też masz prawo. Bez względu na to, kto co powie i tak odpowiedź jest jedna - "mozliwe, ale nie jesteś mną, a JA w tej sytuacji podejmuje MOJĄ decyzję".
4. Popieranie własnego milczenia ? A masz prawo takze milczeć. Masz prawo nie czuć sie na siłach z czymś walczyć. Albo w ogóle albo - w danym momencie czy w danej sytuacji. Oraz - w nieco innej sytuacji czy innym momencie masz prawo podjać inną decyzję.
Jesteś ofiarą przemocy seksualnej ze strony męża. Ale z tego co pisałaś zdołałaś powiedzieć "nie" i jak na razie Twoje "nie" działa. Zatem określenie Bis "pozwalasz sie gwałcić" jest nieadekwatne do obecnej sytuacji, właściwe by było "pozwalałaś". A poza tym czy fakt, ze na coś pozwalałam odbiera mi prawo do publicznej czy prywatnej wypowiedzi? A moze właśnie to, ze na cos pozwalałam czyni mnie uprawnioną do wypowiadania sie na ten temat znacznie bardziej od tych, co są "z zewnatrz" i teoretyzują? Oraz czy jedyną prawidłową interpretacją jest "angażowanie sie w iluzoryczną naprawę swiata"? No jako ofiara przemocy seksualnej to rzeknę iż jest to jedna z interpretacji ale wcale nie jedyna. I Ty jedna na tym etapie wiesz, czy faktycznie chciałaś sie zaangażować w naprawę świata czy też co innego Tobą kierowało. Osobiscie znam inne motywacje do podejmowania takich akcji wyglądających na naprawianie swiata niż tylko ucieczka od własnych nie rozwiązanych problemów. Sama poszukaj swojej odpowiedzi.

Tak Cię jeszcze zapytam, czy w tej sprawie z forum to Twoim zdaniem faktycznie nie masz własnego poglądu czy też jest tak, że pogląd to masz, ale nie czujesz sie na siłach go obronić?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Camomille » 10 lis 2014, o 17:19

Sansevieria napisał(a):2. Założyłaś sobie kaganiec bo jesteś ofiarą przemocy i nie umiesz radzic sobie z takimi rzeczmi bo one Ci ranią psychike? A wiesz, że jednym ze sposóbów radzenia sobie psychiki z czymś koszmarnym jest minimalizacja, zaśmiewanie itp? Że jak ktoś sobie "robi jaja" to nader często dlatego, że się prawdy boi ?

Nie zrozumiałam. Coś chyba sugerujesz, ale nie wyłapałam co.
Ty jedna na tym etapie wiesz, czy faktycznie chciałaś sie zaangażować w naprawę świata czy też co innego Tobą kierowało. Osobiscie znam inne motywacje do podejmowania takich akcji wyglądających na naprawianie swiata niż tylko ucieczka od własnych nie rozwiązanych problemów. Sama poszukaj swojej odpowiedzi.

Świata to się raczej nie da naprawić. Staram się naprawić siebie. Trochę na oślep i intuicyjnie. Trochę na rozum. Wychodzi mi w kratkę pewnie, ale staram się...
Tak Cię jeszcze zapytam, czy w tej sprawie z forum to Twoim zdaniem faktycznie nie masz własnego poglądu czy też jest tak, że pogląd to masz, ale nie czujesz sie na siłach go obronić?

Nie wiem. Może się to wydawać dziwne, ale to jest właśnie jeden z moich osobistych dramatów. Na prawdę nie mam tej pewności co jest MOJE, a co przejmuję od osób, które potrzebuję (to ważne słowo) stawiać w roli swoich autorytetów. Tak samo gdy zostanę zaatakowana przez przeciwnika w dyskusji (o ile nie jest kompletnym kretynem i umie logicznie argumentować) to bywa, że przyznaję mu rację całkiem szczerze. Do tego stopnia, że czuję wstyd i złość na siebie za swoją "głupotę".
Avatar użytkownika
Camomille
 
Posty: 93
Dołączył(a): 25 paź 2014, o 12:53

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez biscuit » 10 lis 2014, o 17:25

ze względu na Twoje problemy z przeszłości
związane z regulowaniem emocji poprzez komputer
chciałam zestawić ochronę siebie samej z ochroną innych w necie

jeśli odzyskałaś już własne ciało dla siebie samej
to gratuluję
bo to wg mnie bardzo ważny krok naprzód
odzyskanie wyłącznego i niezbywalnego prawa do własnego ciała
pierwotnej własności stanowiącej kotwicę tożsamości
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez biscuit » 10 lis 2014, o 17:31

Camomille napisał(a):Na prawdę nie mam tej pewności co jest MOJE, a co przejmuję od osób, które potrzebuję (to ważne słowo) stawiać w roli swoich autorytetów.

dlatego właśnie wg mnie należałoby zacząć od ciała właśnie
tak jak noworodek, który dopiero w trakcie życia buduje swoją tożsamość
a bazą do tego jest nowopowstały byt zakorzeniony w ciele
ciało to jest konkret - jest TWOJE NA PEWNO
jak zacytowałam za jakimś teoretykiem - jest kotwicą tożsamości
tu masz pewność co do granic, własności, decydowania
to jest Twoja własność, niczyja inna, od samego początku do końca
dlatego skoro jesteśmy w temacie gwałtów - zaczęłabym od ochrony ciała
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Sansevieria » 10 lis 2014, o 17:54

Bis, Camomille pisała że mąż ma szaban na seks i pieszczoty i jak na razie jest to szlaban skuteczny.

Camomille, chodziło mi o to, że Ty masz normalną realcję na pisanie o gwałtach, a ci co sobie "robia jaja" są często pokrzywieni. Nie Ty jesteś nadwrażliwa ino oni są "niewystarczająco wrażliwi".

Naprawianie siebie nie jest procesem liniowym tylko mocno chaotycznym. Norma że Ci wychodzi w kratkę, wszyscy tak mają. Z czasem i pracą w terapii poczucie chaosu się zmniejszy.
Pewność "co jest moje" przyjdzie. Tez z czasem w miare pracy w terapii.
Wiesz, ja Ci pisałam, ze moim zdaniem ludzie którzy maja własne zdanie na każdy temat są nie do wytrzymania :) , a człowiek, ktory nigdy zdania nie zmienia w zadnej sprawie przypomina samochód z uporem jeżdżący po szynach i też jest nie do wytrzymania acz mniej, bo taki to przynajmniej jest przewidywalny.
Jak się domyslam męczy Cię to, że masz wrażenie ze nie masz własnego zdania w zadnej sprawie i co się pojawi ktos z silna osobowoscią to ustawiasz go w pozycji autorytetu i robi Ci sie w życiu za dużo tych autorytetow, co gorsza zaś bywają wzajemnie sprzeczne. Dobrze opisalam?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez biscuit » 10 lis 2014, o 18:03

Sansevieria napisał(a):Bis, Camomille pisała że mąż ma szaban na seks i pieszczoty i jak na razie jest to szlaban skuteczny.

a mnie się powyższe zdanie nie podoba
po pierwsze wyrażenie "szlaban na seks"
po drugie ja piszę o własnym ciele od strony "ja" tożsamości
a tu jest akcent na męża i seks
kojarzy mi się z kupczeniem seksem za dobre sprawowanie albo coś
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Sansevieria » 10 lis 2014, o 18:14

Bis, ma Ci się pełne prawo nie podobać moje sformułowanie, ale weź nie rozbijajmy wątku o to jak ja cos skrótowo opisuję, bo się zrobi offtop.
Przyznam Ci się, że dla mnie "ciało od strony "ja" tożsamości" to jest coś mocno dziwnego oraz niezrozumiałego, ewidentnie mnie przerasta. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez biscuit » 10 lis 2014, o 18:17

jakby Cię zainteresowało kiedyś to jest sporo literatury na temat Ja cielesnego
jako podstawy budowania tożsamości
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Camomille » 10 lis 2014, o 18:30

Sansevieria napisał(a):ak się domyslam męczy Cię to, że masz wrażenie ze nie masz własnego zdania w zadnej sprawie i co się pojawi ktos z silna osobowoscią to ustawiasz go w pozycji autorytetu i robi Ci sie w życiu za dużo tych autorytetow, co gorsza zaś bywają wzajemnie sprzeczne. Dobrze opisalam?

Doskonale...
Dodałabym jeszcze do tego, że czasem jest to "czarny autorytet". To znaczy ktoś taki z kim w duchu nie chcę się zgodzić i cierpię z powodu jego osądu, ale przyznaję mu rację, bo mam tendencję do samokrytyki i potępiania siebie. Łatwo podchwytuje "dowody" przeciwko sobie.
W tej książce o urazie było opisane, że osoby będące ofiarami często są postrzegane jako masochistyczne, uwielbiające się samokatować. Niestety taka skłonność faktycznie występuje, z tym że nie jest to prawdziwe pragnienie zadawania sobie bólu, a zaprogramowanie na to by szukać w sobie winy.

Co do ciała, to... chciałam zaprzeczyć biscuit, ale nie mogę.
Faktycznie na seks nie pozwalam, ale to nie jedyny objaw braku poczucia własności swojego ciała i kontroli nad nim.
Brakuje mi "miłości" do swojego ciała i odpowiedniej troski o nie.
Avatar użytkownika
Camomille
 
Posty: 93
Dołączył(a): 25 paź 2014, o 12:53

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Sansevieria » 10 lis 2014, o 19:28

Bis - już sobie wygooglałam i sie będę zanurzać w teorię z upojeniem. Bez ironii. :)
Ale jak sie jest w okreslonej sytuacji praktycznej to dla mnie priorytetem jest i pozostanie bezpieczeństwo własne jako podstawa. Pewne minimum bez ktorego sie nie da. Do budowania podstaw tożsamości jak dla mnie raczej trudno się zabierać bez minimalnych warunków zewnętrznych umożliwiajacych wnikanie w siebie. Bo straty mogą byc niewspółmierne do zysków. I dlatego jak dla mnie przymitywne "mąż ma szlaban" jest niczym innym jak zapewnieniem sobie minimum bezpieczeństwa na tym odcinku. Ciąg dalszy oczywiscie nastapi, pytanie czy teraz jest moment na ten akurat ciąg dalszy czy też istotniejsze jest ogarniecie innych odcinkow frontu.

Camomille, dla mnie jest oczywiste, ze nie masz miłosci własnego ciała oraz odpowiedniej troski o nie. Bo tak ogólnie nie masz miłości do siebie i troski o siebie. Natomiast czy zaczniesz budowanie tej miłości do siebie od ciała akurat to już jest moim zdaniem kwestia, ktora sie ustali bardziej w terapii niż w dyskusjach na forum. Bo jedni zaczynają do ciała, a dla innych czas na ciało przychodzi później. Powiem Ci tylko, ze ofiary wykorzystania seksualnego (to nie to samo co gwałt, ale też przemoc seksualna) raczej nie zaczynają budowania miłości do siebie od ciała. Bez względu na teorię praktyka pokazuje, ze to sie nie sprawdza.

Co do tych autorytetów cóż, stan znam i pamiętam z autopsji dobrze. I jest on nad wyraz dolegliwy. Ale niestety recepty gotowej nie ma na to, co dalej. Różnie z tego ludzie wychodzą, zależy od wielu czynników. Tu mogę Cię wesprzec na poziomie - pamiętam jak to jest (okropnie) oraz - niejeden tak mial i zdołał to przekształcić w cos innego. Czyli poziom ogólników, niestety. Lepsze moze to niz nic, ale wiem - za dużo to to nie jest. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Camomille » 10 lis 2014, o 21:55

A nie zechciałabyś się podzielić tym jaka metoda była skuteczna dla Ciebie?

Wracając do wcześniejszego Twojego posta między innymi na temat akceptowania publicznie zamieszanych opisów gwałtu (tak to zrozumiałam)... zastanowiło mnie czy nie idziesz w przesadę w drugą stronę. Owszem każdy ma prawo mieć własne odczucia i własne poglądy, ale to nie znaczy że każdą formę działania powinno się akceptować i dawać przyzwolenie. Wolność przecież nie polega na tym by sobie i innym pozwalać na wszystko.
Avatar użytkownika
Camomille
 
Posty: 93
Dołączył(a): 25 paź 2014, o 12:53

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez Sansevieria » 10 lis 2014, o 23:19

Chodzi Ci o sposób na ten "nadmiar autorytetów"?

Absolutnie nie uważam, ze wszystko należy akceptować czy dawać przyzwolenie. Oraz oczywiscie wolność nie polega na pozwalaniu wszystkim na wszystko.

Nie bywam w sieci w miejscach, w których mogłabym napotkać jakieś publiczne opisy gwałtów w formie "fajna zabawa". Co mi oszczędza dyskomfortu. Jeśli bym takie cos spotkała w miejscu, w którym w sieci bywam regularnie, to oczywiscie nie zostawiłabym sprawy odłogiem, ale jako że wybieram gdzie wchodzę szanse mam znikome.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nie wiem kim jestem. Brak tożsamości.

Postprzez zajac » 11 lis 2014, o 14:02

A ja byłam przeziębiona (jeszcze jestem) i widzę, że sporo ważnych treści mnie ominęło. Do wszystkiego się nie odniosę, ale jeśli chodzi o ciało, to zgadzam się, że budowanie tożsamości od niego się zaczyna, we wczesnym dzieciństwie.
Jak to np. może wyglądać z przemocowymi rodzicami -- rodzic decyduje, czy dziecku jest zimno czy ciepło. Ile dziecko potrzebuje zjeść i co mu na pewno smakuje, bo JEST SMACZNE. Kiedy ma siedzieć bez ruchu, kiedy ma się przytulać. Kiedy jest możliwość, że coś go boli, a kiedy na pewno udaje. I jeszcze wiele innych rzeczy. Rodzic tu przejmuje kontrolę nad najbardziej pierwotnymi, najbardziej osobistymi odczuciami dziecka. Decyduje o tym, czy one w ogóle istnieją, jak bardzo są silne, jak ważne.
A tymczasem dziecko powinno się uczyć te odczucia dostrzegać, rozpoznawać, rozumieć. I na bazie tej umiejętności rozpoznawać emocje bardziej złożone. Wyznaczać swoje granice, budować światopogląd itd. Określać, jak duży dyskomfort może (w imię wyższego dobra) wytrzymać, a jaki jest już groźny albo psychicznie wyniszczający.
Myślę, że czasem nie ma innego wyjścia jak uznać, że cóż, nie wiemy na razie, jak dużym dyskomfortem jest dla nas jakaś sytuacja, czy powinniśmy ją zaakceptować, czy z nią walczyć. Z czasem się nauczymy. W okresie przejściowym mogą być potrzebne autorytety. Jeśli nasze ciało "samo z siebie" nie wie, czy po np. nieprzespanej nocy potrzebuje snu czy kawy, to warto się wspomóc ogólnodostępną wiedzą o tym, ile mniej więcej człowiek powinien spać. A jednocześnie obserwować siebie i ewentualnie po jakimś czasie dopasować to, co wiemy, do własnych odczuć. Tak samo w dziedzinie emocji -- możemy nie wiedzieć, jakie są np. długofalowe skutki znoszenia jakiejś sytuacji. Są osoby, które to już wiedzą, bo mają teoretyczną wiedzę albo własne doświadczenia -- więc mogą nam powiedzieć. Nie ma nic złego ani poniżającego w tym, że nie wiemy czegoś, nie jesteśmy pewni. Poczucie własnej wartości to też akceptowanie faktu, że nie wiemy wszystkiego.
I to, że sami wybieramy sobie autorytety, a nie pozwalamy na to, żeby ktoś nam się jako autorytet narzucał -- to też krok do przodu.
Nie masz, Camomille, zdania na jakiś temat -- pogódź się z tym, poczekaj, to nic złego. Przyjdzie czas, będziesz miała :buziaki:
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 88 gości

cron