Boję się że dojdzie do tragedii

Problemy związane z depresją.

Boję się że dojdzie do tragedii

Postprzez Wapale » 17 paź 2014, o 16:37

Witam Wszystkich,
chciałam podzielić się z Wami moimi problemami z synem i ogromnym strachem przed najgorszym do którego powoli się zbliżamy. Mój syn ma 32 lata. W roku 2006 zaczęły się u niego raz na kwartał bóle brzucha połączone z wymiotami i obfitym, lejącym się potem. Po przeprowadzonych badaniach na oddziałach szpitalnych lekarze niczego nie stwierdzili. Skierowali do psychiatry. Lekarz zdiagnozował chorobę dwubiegunową. Początkowo nie widziałam u syna objawów tej choroby, bo jej nie znałam. Ale teraz wiem, że jest chory na chorobę dwubiegunową. Największym problemem jest u niego to, że z każdym rokiem, kiedy wchodzi w fazę depresji, jest ona coraz dłuższa i głębsza. Dolegliwości somatyczne są coraz trudniejsze do opanowania. Obecna jego sytuacja jest tragiczna. Syn mieszka w Anglii. W czerwcu po epizodzie manii, przeprowadził się z całym swoim dorobkiem do swojej dziewczyny,która po dwóch tygodniach wyrzuciła go z mieszkania i zgłosiła go na policję za nękanie. Z ledwością odzyskał swoje rzeczy z jej mieszkania, ale przez to wszystko stracił pracę. Początkowo kiedy dochodził do siebie to było zrozumiałe dla mnie, że jest w depresji i potrzeba czasu na to żeby z niej wyjść. Ale niestety jego depresja się pogłębia,bo oprócz utraty ukochanej osoby, doszły jeszcze problemy finansowe. Początkowo zaczęłam mu wysyłać pieniądze, bo myślałam że w ten sposób pomogę mu pozałatwiać wszystkie sprawy, mieszkanie, pracę. Ale on nic nie zrobił do tej pory, siedzi w wynajętym mieszkaniu, za chwilę go z niego wyrzucą, bo nie ma na czynsz. Wie, że nie daje sobie rady, bo o tym mówi. Ale co z tego? Chciałam, żeby wrócił do Polski, ale on powiedział, że z niczym to on nie wróci. Jeśli sobie nie da rady to odbierze sobie życie. Kiedy zaczęłam bardziej nalegać na powrót, bo nie jestem w stanie dłużej mu pomagać finansowo a poza tym powiedziałam mu, że są to pieniądze wyrzucone w błoto, to zupełnie odciął się ode mnie i męża, nie kontaktuje się z nami, nie odbiera telefonów. Wiem, że próbował szukać pomocy u lekarza w Anglii. Został skierowany do psychologa ale wizyta będzie dopiero za miesiąc. Nie wiem czy bierze lekarstwa, ale chyba nie, bo nie ma mu kto przepisać ich w Anglii. Nie wiem co dalej robić, jak go nakłonić do powrotu. Wydaje mi się, że on nie zdaje sobie sprawy z tego wszystkiego. Ogarnęła go kompletna niemoc, nie ma chęci do podejmowania jakichkolwiek kroków, nie dopuszcza do siebie myśli o powrocie , a wręcz boi się o tym myśleć, nie zdaje sobie sprawy do czego to wszystko może doprowadzić, a może mu jest wszystko jedno. Proszę pomóżcie co ja powinnam teraz zrobić? Nie śpię po nocach, ciągle myślę o nim jak mu pomóc.
Dziękuję z góry Wszystkim za pomoc
Ela
Wapale
 
Posty: 2
Dołączył(a): 17 paź 2014, o 15:15

Re: Boję się że dojdzie do tragedii

Postprzez 2memo » 17 paź 2014, o 16:44

Jedź do Niego, po Niego, nie ma różnicy... byleby nie był sam. Ja bym w Jego sytuacji nie chciał być sam. Nawet, jeśli tak bym twierdził.
2memo
 
Posty: 19
Dołączył(a): 14 paź 2014, o 09:26

Re: Boję się że dojdzie do tragedii

Postprzez caterpillar » 17 paź 2014, o 19:48

jesli jest faktycznie sam to lepiej zeby wrocil do Polski, bo skoro nie ma pracy ani nie jest w stanie sam zalatwic sobie zasilkow skonczy na ulicy.

z tym psychologiem to dziwna sprawa moja kolezanka jak wspomniala w ankiecie,ze mysli czesto o smierci miala codziennie telefony od psychiatry az do wizyty.

mysle ,ze syn potrzebuje Waszej pomocy i masz racje wysylanie pieniedzy to nie jest dobry pomysl.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Boję się że dojdzie do tragedii

Postprzez Wapale » 17 paź 2014, o 20:37

niestety nie wiem w jaki sposób do niego dotrzeć. On teraz jest ciągle rozdrażniony, szybko się denerwuje, więc jak tylko zaczynam mówić o jego powrocie to natychmiast kończy rozmowę. Myślałam też o psychologu on line dla niego, nie wiem czy to dobry pomysł. Na pewno muszę jechać do syna bez względu na to jaki będzie rezultat naszego spotkania
Umówiłam się dzisiaj z nim na skyp'e to właśnie się wyłączył. Może on już nie może słuchać tego co mówię?

dziękuję Wszystkim, za rady i sugestie

Wapale
Wapale
 
Posty: 2
Dołączył(a): 17 paź 2014, o 15:15


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 304 gości

cron