ależ skąd Ramona nie jestem zła na ciebie
....tylko na tego h..........
Dziewczyny bardzo wam dziękuję za pamięć
chciałabym wreszcie poczuć złość,wściekłość....a nie smutek i lęk
czasami jestem zła....ale jakoś to uczucie zablokowało się we mnie...
ktoś ma rację...teraz lepsza byłaby złość,niż smutek...
Jak sobie radzę?
zważywszy na moją sytuację .....to powinnam podziwiać się,że żyję... chodze do pracy,gotuję....
Z jednej strony chciałabym teraz położyć się i nie ruszać przez tydzień,dwa...nie jeść,nie myć się,nic,nic nie robić....olać pracę,dom....
Ale ja tak nie potrafię...wciąż mnie coś popycha..każe podnosić się...
Jestem bardzo smutna....ale i dzielna...
wczoraj przez kika minut poczułam się spokojnie i miło...wracałam do domu autem,akurat była fajna piosenka...pomyślałam Zizi zobacz w tej sekundzie jest ci super...fajnie się jedzie,muzyczka gra..chrzań gnojka...co ci będzie myśli zatruwał,popatrz ty od daaawna radzisz sobie sama.....nie myśl o nim
poczułam chwilową ulgę
Najgorsze były chwile przed i tuż po tym jak mu powiedziałam,że wiem.
Teraz boli....ale staram sie włączać rozum,nie serce...i tłumaczę sobie jak mogę,że on nie jest mnie wart...niech spada...
nie jest to latwe...w pracy dziś rozkleiłam się
Ale jestem dumna z siebie,że nie dzwonie do niego i nie piszę......
on dziś do mnie napisał: Cześć co u ciebie?byłaś u lekarza?
troszczy się?niech spada!!!!
A tak naprawdę,w głębi serca marzę,żeby skończył sie już ten zły czas.....