oczywiście
codziennie parwie...ale od dawna sie nad tym zbytnio nie zastanawiam bo to jeszcze wieksza strata czasu...
ja jestem bardzo zadaniowym stworem...jak nie robie to mysle ze marnuje czas...energie...wszystko...
wiec sie juz nie zastanawiam...
nie jestes w stanie zawsze...wszedzie...wszystkiego...
albo moze jestes ale do czasu...
tylko po co...
zeby na koncu powiedziec ze wszystko zrobials...ale...no wlasnie ale co...co to dalo...tyle, że wszystko zrobilas
warto zachowac rownowage...
osobiscie ucze sie robienia nic
czasami...inaczej sie wypale...
doba ma iles tam godzin..tydzien iles tam dni
...im wiecej mamy do zrobienia...im starsi jestemsy tym szybciej to wszystko ucieka....na to chyab nic nie poradzimy...ale osobiscie cenie sobie zatrzymanie sie na chwile w momencie jakiejs radosci...i wtedy reszta nie ma dla mnie znaczenia
i sobie takie chwile robie jak najczesciej...przynajmniej bedzie do czego wracac kiedys