I tak powinnaś zrobić. Oprócz imprez
zająć się porządkowaniem swoich problemów wyniesionych z domu. Tym bardziej, że tam nie mieszkasz. Jak nie bedziesz chciała nie musisz tam jechac przez dłuższy czas... masz studia, mozesz wykręcić się nauką.
Polecam Ci bardzo zajęcie się sobą i znalezieniem sobie porządnego terapeuty, który pomoże Ci to w odpowiedni sposób porozwiązywać.
Nie mówie tu o olaniu całkowitym rodziny, nie kazdy tak chce. Chodzi mi o to, żeby dać sobie czas na dsytans i zastanowieniu się na własnych potrzebach, na tym co Cię osłabia i zregenerowanie siebie.
Pomoc im, to nie jest żadna Twoja misja. Może być tak, że już zawsze tak będzie, bo oni nic z tym nie zrobią... i nie masz na to wpływu a próbując cokolwiek zrobisz spalasz siebie, swoją energię całkiem niepotrzebnie i bezskutecznie, co z góry jest do przewidzenia.
Wiem, że się che, że wydaje się, że na pewno się da... tez miałam takei momenty. I pamietam jak znalazłam osrodek prywatny dla ojca z siostra, bo cos tam sie stało. Wszystko super niby, one podbudowane a na koncu sie wycofały i mówiły mi, ze chce sie ojca z domu pozbyc.
Nie ma sensu coś takiego w ogóel... Twoja mama tez musi poczuc, że sama ma na coś wpływ... jesli bedziesz ja prowadzic ciagle za reke, to nigdy do tego nie dojdzie.