przez zajac » 30 wrz 2014, o 21:29
Według mnie nie musi to świadczyć o braku zaufania do rodziców. Po prostu nie każde dziecko potrafi powiedzieć, co mu jest, a zwłaszcza z jakiego powodu. Bo jest jeszcze dzieckiem. I nie wszystkie dzieci są z natury otwarte i wylewne.
Ogólnie to, Bianko, zszokowana jestem obyczajami w Waszym przedszkolu... Tak mi się nasuwa, że wychowawczynie chyba niezbyt rygorystycznie przestrzegają tych zakazów przynoszenia zabawek itp., skoro dzieci je noszą. I bardziej ogólnie, musi chyba istnieć jakieś przyzwolenie ze strony dorosłych na takie sytuacje, bo dzieci same z siebie nie wymyślą, że ktoś, kto ma pomalowane paznokcie, jest lepszy. Zresztą paznokcie nawet nie dowodzą zasobności portfela rodziców, każdego chyba stać na lakier, prawda? Dziecko przynosi coś do przedszkola, bo chce, ale to dorośli nadają temu rangę, interpretują jakoś tę sytuację. Paradoksalnie nawet stawiając sprawę w ten sposób, że dziecko A ma nie przynosić drogiej zabawki, bo dziecku B będzie przykro, wprowadzają podział na dzieci, które mają drogie zabawki, i te, które ich nie mają, czyli lepsze i gorsze. A może właśnie nie przedstawiać tych zabawek jako czegoś szczególnego? Albo pochwalić dzieci, które nie przynoszą ulubionych (nie: drogich!, bo to nie powinno mieć dla przedszkolaka znaczenia) zabawek do przedszkola, bo mogą się zgubić albo zniszczyć? Podkreślać, że pomalowane paznokcie przeszkadzają w zabawie w piaskownicy albo lepieniu z plasteliny? A może ustalić zasadę, że jeśli ktoś coś przyniesie do przedszkola, każda osoba z grupy może się tym jakiś czas pobawić? Żeby dzieci wiedziały, że są RÓŻNE zabawki i można się tym cieszyć? A nie wstydzić, że się jakiejś nie ma, przecież nikt nie ma wszystkich możliwych zabawek, zawsze znajdzie się ktoś, kto ma inną.
Ogólnie chodzi o mi o to, żeby jakoś "odczarować" ten podział na bogatych i niebogatych (niewyobrażalny zresztą dla mnie w przedszkolu, widać nie nadążam...). Może jakoś zmienić perspektywę, może trochę ignorować te próby popisywania się bogactwem. No i podkreślać mocne strony WSZYSTKICH dzieci, ich umiejętności, pracę, talenty.
Wiem, że to trudna sprawa i sama nic nie wskórasz, jeśli wychowawczynie nic nie zmienią. Ale może chociaż w domu w rozmowach czy zabawach z córką spróbuj jej inaczej temat przedstawiać?