Narkussko, wierzę, że poradzisz sobie z tym z pomocą terapeutki. Skoro widzisz problem, chcesz nad nim pracować i masz fachowe wsparcie, to musi być dobrze
Tylko jeszcze zostaje kwestia Twojego partnera. Mam wrażenie, że próbujesz wziąć całą winę na siebie: w tym, co piszesz, to Ty jesteś stroną agresywną, a on ofiarą. Jasne, że powinnaś nad swoją agresją pracować. Ale nie można też pomijać jego zachowań. Piszesz, że Cię pobił -- rozumiem, epizod, który się nie powtórzył, ale wg mnie daje do myślenia to, że w ogóle się wydarzył. Teraz, jak piszesz, zwyzywał Cię. I to już nie jest epizod. Co z tym? Czy on ma zamiar coś z tym robić, czy wymagasz tego od niego?
Chodzi mi o to, żebyś nie wpadła w pułapkę wzięcia całej winy na siebie, gdy tymczasem Twój partner też ma problem z agresją wobec Ciebie. I pewnie też z nadużywaniem alkoholu, skoro pomimo destrukcyjnych zachowań nadal wypija "o jedno za dużo". Nie chodzi mi o to, że Ciebie to usprawiedliwia. Tylko o to, że on TEŻ nie powinien pewnych rzeczy robić, np. obrażać Cię. I nie taki powinien być kierunek zmian, że on może Ci mówić, co mu się żywnie podoba, a Ty i tak się opanujesz. Tylko taki, że on również pracuje nad sobą, a w razie gdy przesadzi, Ty EGZEKWUJESZ od niego szacunek wobec Ciebie, ale robisz to w inny sposób niż teraz. Asertywny, a nie agresywny.