No to rzeczywiście masz okropną sytuację, a Twój były mąż nie płaci alimentów?
Ale wierzę że jest jakaś możliwość, jakieś wyjście. Obowiązki w domu na pewno Cię męczą, ale może spróbuj ich wykonywanie połączyć z przebywaniem z dziećmi? Np jeśli przekopujesz ogródek, wydziel dzieciom fragment i niech się nim zajmują? Może będzie to dla nich wspaniała zabawa? Może niech posadzą też własne kwiaty? Gotujesz to daj im coś do pracy? Moja nauczycielka opowiedziała mi historię swojej koleżanki, studiowała i miała malutkie dziecko, a na uczelni była najlepsza. Na pytanie jak ona to robi odpowiedziała, że nie wolno mieć pustych przebiegów, tzn jak szła z pokoju do kuchni starała się zrobić wszystko co mogła po drodze, to wyrzucić śmieci, to zabrać brudne ubrania, to zanieść filiżankę itd, wszystko za jednym razem zamiast chodzić po kilka razy. Taka organizacja czasu mogłaby wiele pomóc, dzięki temu mogłabyś znaleźć godzinę czasu tygodniowo lub dwie na terapię.
Rozważ też słowa Ważki, może wyjazd byłby dobrym pomysłem?
To co powiem to marne pocieszenie, ale spróbuj zobaczyć dobre strony sytuacji, bo mimo wszystko masz swoje ukochane dzieci i masz dach nad głową, niektóre nawet tego nie mają, więc mimo, że sytuacje masz nieciekawą, zawsze mogłoby być gorzej. Trzymaj się mocno Roxi, wierzę, że dasz sobie radę. Szukaj jakiegoś wyjścia, rozwiązania, nie poddawaj się, Nie zostawiaj swoich dzieci samych, bo będą całe życie zastanawiać się co z nimi było nie tak, że ich mama nie chciała z nimi być