adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 14:46

Spokojnie , na chwile obecna to on by chcial siedziec u mnie na kanapie:) syn jeszcze nie chce jezdzic z nim sam na sam nigdzie a do corki to jakos wcale sie nie kwapi bo jest na tyle mala ze wymaga uwagi i opieki a od tego ja zawsze bylam:)
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 20 sie 2014, o 16:33

Beta, biorąc pod uwagę dynamikę zdarzeń osobiście uznaję, ze u niego to, co jest "na chwilę obecną" to jest faktycznie "na chwilę obecną" i może się zmienic szybko oraz radykalnie. Stąd moje sugestie, byś jak najszybciej stworzyła realistyczne, w miarę jednoznaczne oraz bezpieczne dla siebie i dzieci ustalenia. To ze dziś nie chce zabierać córki może się zmienic o 18o stopni jutro.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 18:41

Wiem Sans..niestety wiem to....ustale to kiedy sie zjawi bo specjalnie nie bede go wzywala..im mniej tym lepiej:) bo zaraz by tu byl...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 20 sie 2014, o 19:27

Może Ty się najpierw zastanów jaka wersja Tobie odpowiada i co będzie dobre dla dzieci. I jak sobie doprecyzujesz to wtedy zawezwij. Ustal jednoosobowo, nie z nim.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 19:47

Tak tak Sans :) dokladnie tak jak mowisz....tylko sama dokladnie nie wiem bo tak: corki nie chce mu dawac jeszcze bo najpierw chce zeby doszedl do ladu sam ze soba ale tutaj w domu tez nie chce zeby mi siedzial.....najlepiej gdyby z kims jeszcze np kolega i jego dzieckiem razem po prostu zabieral dziecko do kina na obiad czy deser i do domu i wtedy moze to byc co tydzien np i podobnie ze synem a potem jak juz sie urzadzi to moze zabierac do siebie na kanape ale corke i syna razem to bede miala pewnosc ze nie ma manipulacji i wywozenia niewiadomo gdzie......sama nie wiem jak to ugryzc
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 20 sie 2014, o 20:07

Bo to wcale nie jest łatwo ugryźć. Zwłaszcza jak dzieci są z taką różnicą wieku.
Nie musisz natychmiast mieć rozwiązania, pokombinuj sobie, wyobraź różne wersje. Nie zakładaj że on się ogarnie - jeśli się ogarnie to zawsze mozna odpuscić oraz rozszerzyc wachlarz możliwosci. Ty masz "zadanie bojowe" tak wykombinować, żeby było bezpiecznie dla dzieci oraz w miarę wygodnie dla Ciebie no i stabilnie.
Moze naprawdę sie skonsultuj z prawnikiem, osoba z zewnatrz i nie zaangażowana emocjonalnie może mieć zdrowe spojrzenie na sprawę.
Córka jest mała i moim zdaniem jednak dla niej chyba bezpieczniejsze jest albo pod Twoją obecnosć albo razem z synem niech tatuś zabiera. Sądy zresztą zwykle dzieci traktuja niejako "zbiorowo" niezależnie od różnicy wieku i płci czyli określają czas jaki ojciec spędza z dziećmi po prostu. Ty masz pole manewru, ale rozdzielanie dzieci tu nie jest przymusowe wcale. Fakt że jemu ewidentnie rozdzielić by było pewnie wygodniej Ciebie nie obliguje.
Przede wszystkim bezpieczeństwo dzieci i stabilizacja oraz jasne określenie reguł.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 22:53

Dzieki Sans :) tez wlasnie nie chce zeby sam zabieral malą szczegolnie teraz kiedy jest taki hmm niestabilny...tak to nazwijmy...problem jednak w tym ze syn nie chce nigdzie z nim na chwile obecna wychodzic .....w kazdym razie napisal mi dzisiaj eske czy moze zadzwonic do malej na dobranoc i sam stwierdzil ze w tygodniu to nie.. jedynie w weekendy i po ustaleniu ze mna z tygodniowym wyprzedzeniem....wiec zrobilam tak jak radzilas..powiedzialam mu ze dziecko potrzebuje stabilizacji wiec niech to beda np niedziele po tym wczesniejszym ustaleniu ze mna co i jak..i ze niech jeszcze bedzie kolega z dzieckiem , kino + obiad ...oczywiscie powiedzialam jaki film mala chcialaby zobaczyc i....co lubi na obiad:) bo on nawet tego nie wie przeciez :) ale widze ze corce go brakuje bo jak dzisiaj z nim rozmawiala przez tel do nagle mowi tak " a wiesz mama naprosila na jutro ciocie to ty tez mozesz przyjechac jak chcesz"....dwa razy to powtorzyla....a potem pytala kiedy zabierze ja do swojego nowego domku i czy beda tam dla niej zabawki.....wiec sie zgodzilam niech jedzie do tego kina.....zapytam jeszcze syna czy z nimi pojedzie bo zalezy mi zeby jeszcze ktos z nimi byl albo bede nalegala na kolege z dzieckiem...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 20 sie 2014, o 22:56

Beta, ale dlaczego syn ma płacić za nieodpowiedzialnośc ojca?
Dlaczego wywierasz na synu presję i wpędzasz w poczucie winy?
Przeciez powiedział, że nie chce się z nim widzieć.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 20 sie 2014, o 23:11

Dokładnie tak - syn ma prawo nie chcieć się widzieć z ojcem i nie powinien być ustawiany w charakterze eskorty dla siostry, żebyś Ty się czuła komfortowo.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 23:21

Tez tak siedze wlasnie i mysle i dochodze do tego samego wniosku...bede nalegala na kolege z dzieckiem a synowi nic nie mowie sam musi chciec tak jak mu wczesniej powiedzialam to jego decyzja kiedy i gdzie bedzie chcial jechac z ojcem ..
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 20 sie 2014, o 23:25

Beta,
to nie przypadek, że wybrałaś takiego partnera.
To nie przypadek, że nie widzisz tak oczywistych rzeczy.
Sama przyznałaś, że bardziej koncentrowałaś się na męzu niż na dzieciach w momencie rozstania.

Ale nadal terapia Ci nie jest potrzebna.
Rozwód niczym magiczna różdżka odmienił wszystko.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 23:26

Fajne babki jestescie :) naprawde :) ile Wy mi pomagacie to nie wiem czy same wiecie :kwiatek: ...jak sobie pomysle gdzie ja bylam kiedy tutaj zaczelam pisac a gdzie jestem teraz to sama nie wierze ..jakbym wrocila po latach z ksiezyca na ziemie...

.
..
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 20 sie 2014, o 23:29

Mam terapie Honest mam tzn jeszcze ta mailowa ale pisze prawie codziennie czasem dwa razy dziennie ...tez mi to bardzo pomaga
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 20 sie 2014, o 23:38

To wiedz, że terapia w gabinecie jest nieporównywalnie lepsza.

Zobacz, mówiłas wczesniej, że nie możesz bo mąz się dowie etc. Teraz już to nie jest argument.

Bo to nie chodzi o argumenty, kótre podawałaś. A o lęk. Twój lęk.

Zrobiłaś bardzo dużo. Ale myśle, że dużo przed Tobą. Duzo pracy nad swoją przeszłością.

Bo chcesz dobrze, ale czasem wychodzi jak wychodzi.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez zajac » 21 sie 2014, o 07:56

Beta, ja myślę, że najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci. Jeśli masz podejrzenia, że cokolwiek może im grozić ze strony ojca, to konsekwentnie byłoby nie pozwalać na jego spotkania z dziećmi sam na sam. Ja bym chyba w takiej sytuacji zrezygnowała z własnego komfortu i wybrała spotkania byłego z dziećmi w domu, w mojej obecności (tzn. nie dosłownie w tym samym pokoju -- siedziałabym w innym, a nawet mogłabym na ten czas kogoś zaprosić, żeby się skupić na czymś innym niż obecność eksa w domu).
Wariant kolega z dzieckiem wg mnie nietrafiony, bo z jednej strony co to za spotkanie ojca z dzieckiem w obecności innych osób -- jasne, że czasem można, ale nie jako jedyny wariant. Po drugie, kolega i tak za Twoje dzieci odpowiedzialności nie ponosi, nie ma możliwości zapobieżenia czemukolwiek, nie mówiąc już o kwestiach praktycznych -- może z własnym dzieckiem wrócić do domu wcześniej, a Twoja córka i tak zostanie z ojcem. Po trzecie jak ta osoba miałaby się czuć, wiedząc, w jakiej roli występuje?
Wg mnie to jedynie fikcja, która Tobie ma dać poczucie, że panujesz nad sytuacją. Kilka dni temu byłaś na policji w związku z zachowaniami przemocowymi eksa, a teraz to wypierasz i skupiasz się na tym, żeby Ci się po domu nie szwendał.
Myślę, że teraz dociera do Ciebie silna potrzeba zajęcia się sobą, to jest zrozumiałe. Ale ona może czasem zakłócać Twój odbiór rzeczywistości. Po drugie będąc w związku przemocowym ileś lat, zapewne nauczyłaś się pewnych schematów działania, np. ukrytej kontroli zamiast otwartej konfrontacji. Myślę więc, że terapia pilnie potrzebna.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zehepheduk i 82 gości