magosza napisał(a):wiesz mój facet zawsze mówi, zeby brudy rodzinny prac w swoim gronie, a nie przynudzac tym innym... także, a moze ich to w ogóle nie interesuje? najchetniej bym im powiedziala, ale ie zrozumieją..
Bzdura... niestety bzdura, która mi zrobiła krzywdę kiedyś, przed gabinetem terapeuty i robiła całe zycie... TO JEST KŁASTWO, które jego nauczyli.
Magosza jego rodzice, nawet jeśli nie chcieliby wiedzieć nic, to ZDROWI i nie toksyczni nie zachowywali by się w ten sposób kiedy widać, ze coś się dzieje. Pza ty rozgarnięty rodzic potraktowałby Cię poważnie i nawet jak byś nie chciała nic mówić, to okazał by wsparcie w bezpieczej dla Ciebie odległości, takie nie przytłaczające a Ty z tego co piszesz nie doznajesz tego. Zdrowy Taki rodzic wie, że nikt nie będzie kopią jego samego... i pozwala swojemu dziecku i ludziom być sobą... jak coś uznaje, ze może byłoby lepiej, to załatwia to rozmową, sugestią i to czasem nie wprost a nie narzucaniem własnego zdania.
Uważam też, ze nie jest normalnym zachowaniem skupianie się tylko na nim. Wypada przynajmniej zapytać czy masz na coś ochotę... współczuję Ci, bo na pewno utwierdzają Cię w swoich odczuciach względem siebie.
"Weź się w garść" ... nie wiem co mam napisać... tak się nie robi... przecież nie tego Ci potrzeba prawda? Powiedziałaś mu to?
Poza tym, Ty nie musisz udawać kochana. Nic nie musisz mówić, bądź jaka jesteś i jak się czujesz na prawdę. Jak Cię zapytają o coś, to powiedz, ze nie jesteś w formie i nie musisz się tłumaczyć.
Mówić, to ja bym nie mówiła szczegółów, bo mogabronić Twoich rodziców a to Cię dobije... Mam wrażenie, ze takie tam panuja właśnie zasady - założenie, że tego co w domu się nikomu nie mówi idzie idealnie w parze, ze "rodzice są zawsze krzyształowi".
Nie trzeba nic mówić jeśli się nie chce, bo to są w końcu bardzo osobiste sprawy, ale nawet jak ktoś nie wie, to zachowuje zdrowy rozsądek i nie zachowuje się w taki toksyczny sposób.
Nie podoba mi się nir uwzględnianie Cię i zwroty Twojego partnera... czy Ty czujesz wnim wsparcie bezwarunkowe?
Nie powinno być limitu takiego wsparcia zwłaszcza kiedy się starasz.
magosza napisał(a):mieszkanie jest moje. obecnie nie stac mnie na splate, chcialam je wynajac, ale oni nie mieli gdzie mieszkac, wiec tak sie dogadalismy..
Czyli masz wyjście... nie musisz się godzić na to. Możesz wynająć i nie zgniniesz... możesz im powiedzieć, ze wystawisz ich za drzwi jeśli nie skorygują swojego zachowania. Pewnie usłyszysz jaka to jesteś niedobra, ale za to nie będziesz miała wampirów emocjonalnych... wysysają z Ciebie całą energię do działania. Zrobili sobie z Ciebie niewolnika a tak nie jest... wiesz po ile stoi wyajem mieszkań? Nie wiem jakie to mieszkanie, ale jest to ajkiś dochód dzięki któremu do czasu znalezienia pracy przeżyjesz a potem... dwa źródła dochodu...
Jak będą zagrożeni utrata dachu nad głową i zobaczą, ze się nie cofniesz to się zdziwią... Z jakiej racji miałabyś im ułatwiać znęcanie się nad sobą? Nie mogę tu znaleźć takiego powodu... nie ma takich powodów.