Pornografia...

Problemy natury seksualnej.

Pornografia...

Postprzez majka2533 » 5 sie 2014, o 22:35

Witam,
czytałam kilka wątków dotyczących pornografii w związku lecz ja chyba potrzebuję indywidualnego wyjaśnienia...
ale od początku... Jesteśmy razem 2 lata. Dobrze nam się układa nawet miałam wrażenie czasami że zbyt dobrze. Zawsze się dogadywaliśmy, jak nie to kompromis, wady swoje jakoś w żarty obracaliśmy i było super. Od 1,5 uprawiamy seks myślę, że jest to udany seks ale ostatnio w jego galerii odkryłam filmy porno i zdjęcia jakiś babek... byłam przerażona... domyślałam się że czasami ogląda, widywaliśmy się raz w tygodniu wiedziałam, że ma potrzebę częściej uprawiania seksu i w ten sposób sb radzi ale to mnie jakoś zabolało... wiem dużo dziewczyn pisze, że to normalne ja wiem jest mężczyzną potrzebuje jest wzrokowcem ale on się przy tym masturbuje... tam były laski robiące striptiz jak może na to patrzeć i sb dogadzać wątpie, że myśli wtedy o mnie... to takie upokarzające... Od dłuższego czasu widujemy się często. W łóżku też rozmawiamy otwarcie o naszych fantazjach i je realizujemy. Chciał tak było tak chciał seksowną bieliznę była, mnóstwo rzeczy robiłam pytałam żeby był zaspokojony nie tylko ja a tu bbuuummm on nadal to robi.... boli mnie moja naiwność bo wierzyłam, że to nie jest częste...
Czytałam mnóstwo tekstów i wypowiedzi na ten temat. Oni są wzrokowcami itd ale wciąż nie rozumiem po co??? tam nie ma prawdziwego uczucia zero, plastik i fantastik. Sam mówił ile to dziewczyn sprzedaje swoje ciało jakie to jest okropne a tak naprawdę chętnie by popatrzył i ,,sb ulżył'' ttego nie rozumiem boję się że przez to tracę zaufanie do niego...
majka2533
 
Posty: 42
Dołączył(a): 1 kwi 2013, o 22:08

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 5 sie 2014, o 22:38

Dla mniie też jest nie zrozumiałe po co, skoro podobno wszystko ma. I rozumiem Twoje odczucia. Ja tez tak się kiedyś poczułam... i nie uważam by w tym było cos dziwnego...
Wg mnie mówienie "oni tak mają" jest efektem jakies bezradności? Poczucia porażki, ze siez tym nie wygra? albo jakiejś niemocy? Nie wiem... ale ja tez się na to nie zgodziłam... nic mi nie wiadomo, żeby to robił już... jeśli robi, to ja nie chce nic o tym wiedzieć.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pornografia...

Postprzez majka2533 » 5 sie 2014, o 22:50

ja nie rozumiem jak można to akceptować ze spokojem... wiem, że mam 3 wyjścia... albo poproszę żeby przestał a on przestanie na jakiś czas, będzie się lepiej z tym krył albo będzi otwarcie nadal to robił. Mogę być dalej z nim akceptując to albo z nim zerwać. Żadna opcja mi nie odpowiada... nie chcę go obwiniać jakby kogoś zabił ale mam po prostu żal do niego tak jakby ktoś trzeci wchodził w nasze życie. Może mam zbyt emocjonalne podejście do seksu. Dla mnie porno to coś okropnego takie zwierzęta nie ludzie. Mam ochotę wykrzyczeć mu żeby się skontaktował z tym laskami a mi dał spokój.... ale go kocham. Mam teraz mętlik w głowie i nie wiem co jest prawdą a co kłamstwem... Tyle razy mówił, że uwielbia mój tyłeczek jak to mówił a u niego widziałam także pełno tyłeczków tylko żaden nie był mój... tu mówi jedno a po moim wyjsciu sciąga sb inne może i ładniejsze i wątpię że myśli o mnie...
majka2533
 
Posty: 42
Dołączył(a): 1 kwi 2013, o 22:08

Re: Pornografia...

Postprzez KATKA » 5 sie 2014, o 22:53

A pytalas swojego partnera o to? Tylko bez zlosci...tak na spokojnie? On wie ze Tobie to przeszkadza?
Ja kiedys bylsm chora na tym punkcie...ale w chorym zwiazku...w nastepnym nie bylo tematu...teraz to samo...jakos nie mam potrzeby sie tym interesowac skoro na co dzien jestem szczesliwa...czy jesli teraz by mnie to zabolalo...nie sadze...ale pierwszy raz tworze zdrowa i szczera relacje...bez chorej zazdrosci...niedomowien i weszenia ;)
Porozmawiajcie...na spokojnie...bez ataku i zalu...zobacz co powie na ten temat...moze Cie to uspokoi... :kwiatek:

Twoje nerwowe podejscie moze swiadczyc ze problem to nie samo porno...czy Teoj facet Cie akceptuje...czujesz to? Czy Ty siebie akceptujesz?

Ps. Nie uwazam pornografii za cos nienormalnego...ale wszystko zalezy od ludzi
Rownie dobrze sexsowna bielizna czy striptiz dla swojego partnera moze byc zly...
Potownanie do zwierzat tez troche nie na miejscu bo obe to robia ze wzgledu na instynkt...ludzie jednak poza chorobliwymi przypadkami czerpia z tego glownie przyjemnosc ;)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 5 sie 2014, o 22:57

Postrzeganie tego przez Ciebie w taki sposób - "inne ale ładniejsze" akurat jest niepokojące. Sądzę, że oglądanie porno jest jakie jest beż zadnej dyskusji, ale już postrzeganie innych przez Ciebie w taki spoób, w taki, że Ty jesteś ta gorsza, brzydsza jest niepokojące niezależnie czy chodzi o te filmiki czy nie.
I nie łączyłabym tego Twojego postrzegania siebie i ich tylko z porno. Bo czy z innymi dziewczynami na ulicy tak nie masz? Albo jakimikolwiek, które mogłyby mu się spodobać?
Nie wierzę, że nie.

Poz atym pogadaj z nim. Zapytaj dlaczego, czego ju potrzeba skoro tam wraca. Bo skoro tak się starasz go zaspokajać a o mimo to, to może powiedz mu w prost, ze Cie to boli i że może napiece rozładować przez inna aktywnasc fizyczną - bieganie, siłownia. Poważnie.
Odrobina dobrej woli z jego strony i konsekwencji.
Uwazam,ze facet tez może nad tym zapanować jeśli chce. Uzaleznienia przecież tez się leczy.
A mówienie "oni tak maja" moim zdaniem przyczynia się do robenia z nich bezmyślnych samców nastawionych na bzykanie. Bez żadnych oczekiwań a im tak wygodnie, bo "skoro tak mamy"...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 5 sie 2014, o 23:06

I tak sobie myślę, ze nie musisz się na to godzic. Ale dobrze by bbyło gdybyś nie godziłą się z powodu dobra związku ogólnego a nie swoich kompleksów.

Ja nie mam kompleksów na swoim punkcie już. Podobam się sobie, chcoiaz 5 kg, zdobytych mi przeszkadza i irytuje mnie jak rzeczy na mnie leza... ale biore się za siebie DLA SWIJEGO SAMOPOCZUCIA.

Uważam też, że godzenie się na porno nie gwarantuje wcale czy nie zwieksza szansy na "zdrowy" związek.
Watpię by mój facet teraz cos oglądał a nie czuje, ze nam cos zgrzyta z tego powodu... jest ok. Można się pobudzac inaczej, nie nakręcając się innymi laskami. Mi tez by sienie chciało wierzyc, ze po obejrzeniu filmiku on nie "widzi" którejs z tych panienek i czułabym się nieswojo... Są granice naiwności moim zdaniem.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pornografia...

Postprzez biscuit » 6 sie 2014, o 00:12

wg mnie ten wątek nie jest o pornografii
ale o wkraczaniu w cudze prywatne, intymne granice
granice cudzego ciała
rozporządzanie cudzym fjutem
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 6 sie 2014, o 00:21

A co powiesz bis na to, że na moje pytanie - luźne oczywiście - co on na to gdybym ja też próbowała siebie sama zaspokajać. Powiedział, że czułby się jakby mi nie wystarczał... więc chyba nie tylko my tak mamy... tylko w przypadku kobiet ten temat jest rzadko poruszany, prawie wcale.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pornografia...

Postprzez Jigsaw » 6 sie 2014, o 00:33

majka2533 napisał(a):Witam,
czytałam kilka wątków dotyczących pornografii w związku lecz ja chyba potrzebuję indywidualnego wyjaśnienia...
ale od początku... Jesteśmy razem 2 lata. Dobrze nam się układa nawet miałam wrażenie czasami że zbyt dobrze. Zawsze się dogadywaliśmy, jak nie to kompromis, wady swoje jakoś w żarty obracaliśmy i było super. Od 1,5 uprawiamy seks myślę, że jest to udany seks ale ostatnio w jego galerii odkryłam filmy porno i zdjęcia jakiś babek... byłam przerażona... domyślałam się że czasami ogląda, widywaliśmy się raz w tygodniu wiedziałam, że ma potrzebę częściej uprawiania seksu i w ten sposób sb radzi ale to mnie jakoś zabolało... wiem dużo dziewczyn pisze, że to normalne ja wiem jest mężczyzną potrzebuje jest wzrokowcem ale on się przy tym masturbuje... tam były laski robiące striptiz jak może na to patrzeć i sb dogadzać wątpie, że myśli wtedy o mnie... to takie upokarzające... Od dłuższego czasu widujemy się często. W łóżku też rozmawiamy otwarcie o naszych fantazjach i je realizujemy. Chciał tak było tak chciał seksowną bieliznę była, mnóstwo rzeczy robiłam pytałam żeby był zaspokojony nie tylko ja a tu bbuuummm on nadal to robi.... boli mnie moja naiwność bo wierzyłam, że to nie jest częste...
Czytałam mnóstwo tekstów i wypowiedzi na ten temat. Oni są wzrokowcami itd ale wciąż nie rozumiem po co??? tam nie ma prawdziwego uczucia zero, plastik i fantastik. Sam mówił ile to dziewczyn sprzedaje swoje ciało jakie to jest okropne a tak naprawdę chętnie by popatrzył i ,,sb ulżył'' ttego nie rozumiem boję się że przez to tracę zaufanie do niego...

podobno pornografia uzaleznia tak mocno jak np. kokaina, wiec to juz raczej nie jest kwestia tego co napisalas,
szczegolnie ze on ma mozliwosc.. nawet jesli ma wysokie potrzeby to czlowieka to rozni od zwierzat ze nad niektorymi potrzebami mozna panowac,
a tak do tygodnia to mysle ze najwiekszy erotoman, przy pomocy milosci powinien wytrzymac...
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Pornografia...

Postprzez KATKA » 6 sie 2014, o 01:31

matko...jakie od razu uzaleznienie...erotomania?
koles mial kilka zdjec i filmikow...czy to znaczy ze sie onanizuje co 5 min w kazdej wolnej chwili? no bez przesady?
Ksiezycowa kazdy zdrowy facet zdrowo regauje na fakt, ze jego kobieta potrafi sama sie zaspokoic...to znaczy, że nie ma problemu z wlasnym cialem i seksualnoscia...malo tego jest nie raz elementem gry wstepnej...
nie rozumiem dlaczego dotykanie wlasnego ciala jest tematem tabu...zyjemy z nim na co dzien przez kilkadziesiat lat moze warto je zaakceptowac...tak samo jak jego potrzeby?
co jest złego w filmie erotycznym (nie mowie o porno)?
jak reagujecie jak facet obejrzy sie za piekna kobieta? bo ja ogladam sie nie raz sama...dlaczego nie spojzec na "cos" co ejst po rpostu ladne? cow tym zlego? czy to oznacza, ze jestem lezbijka...albo nie kocham mojego faceta...tfu...ze on nie kocha mnie bo spojzal na inna kobiete? :bezradny:

ubezwlasnowolnienie to okropna rzecz...zakazywanie i ograniczanie połaczone z nieszanowaniem potzreb drugiej osoby nigdy nie pozwola stworzyc zdrowej reakcji...

Majka porozmawiaj z nim na spokojnie...ale naprawde na spokojnie...no chyba ze dla chwilowego spokoju wymusisz na nim obietnice nie ogladania...ale chyba sama dobrze wiesz, że to doprowadzi do klamstwa jesli bedzie wymuszone dla swietego spokoju...
masz prawo czuc sie zle...i masz prawo o tym powiedziec...ale Twoj facet tez ma prawo samodzielnie podejmowac decyzje....to jego penis....jego glowa.a..mysli...uczucia...
jesli macie zdrowa relacje...w lozku jest ok...to w czym problem?
potrafisz to nazwac? jestes zazdrosna? wstydziesz sie...brzydzisz? masz kompleksy?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 6 sie 2014, o 01:49

Katko ja nie zarzuciłam partnerowi majki uzależnienia, tylko chodziło mi o to, ze skoro uzależnienia się leczy, to i on prawdopodobnie NIE UZALEŻNIONY nie powinien mieć problemu z zapanowaniem nad sobą. Przeczytaj dokładnie.

Ja nie mam problemu z tym, że mój L się obejrzy za inną. Podobnie jak Ty czasem sama zauważę, że coś mi się u którejś podoba i mu jeszcze pokażę.
Nie musi iść to w parze z aprobowaniem takich filmów. Nie uważam, żeby nasz związek na tej płaszczyźnie kulał, ani trochę.

NIe widze też związku w dotykaniu swego ciała a pornografia.
Nie mam problemu ani z dotykaniem ani z seksualnością. Czy to, że nie aprobuje tego typu "rozrywek" musi znaczyć, ze mam problemy w tej sferze? To bez sensu. Mam swoje zdanie na ten temat i już.
Nie rozumiem dlaczego zaraz musi to znaczyć, ze ktoś ma problemy w sferze seksualnej. Informuję - Ja NIE MAM.
Film erotyczny a film porno.... i na jednym i na drugim facet sobie może ulżyć. Myslę,że autorce nie robi różnicy który obejrzy. Film erotyczny, to ładna nazwa...ale oglądanie go ma cel ten sam wg mnie.


Więc bardzo bym prosiła nie wciskać mi w usta czegoś czego nie powiedziałam.
Tak przekształcilaś mój wpis, tak go zinterpretowałaś, że odwróciłaś odwrotnie wszystko a moja myśl była zupełnie inna niż ją przedstawiłaś.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pornografia...

Postprzez KATKA » 6 sie 2014, o 01:56

to akurat było do Jigsawa z tym uzaleznieniem :bezradny:
reszta była bardziej w formie pytania nie tylko do Ciebie ...plus wniosków po przeczytaniu wypowiedzi tutaj...
wiec tez prosze o czytanie ze zrozumieniem...
co do pytanie o problem z wlasnym ciałem:
"luźne oczywiście - co on na to gdybym ja też próbowała siebie sama zaspokajać. Powiedział, że czułby się jakby mi nie wystarczał... więc chyba nie tylko my tak mamy... tylko w przypadku kobiet ten temat jest rzadko poruszany, prawie wcale"
skoro ktos pisze, że nie tylko my mamy problem to jednak dotykanie swiadczy o problemie...przeczytałam co było napisane...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 6 sie 2014, o 01:59

No tak, ale nie siedze w Twojej głowie, wiec nie wiem do kogo się odnosisz, skoro wpisów powyżej jest kilka ;). NIe skapowałam...

Ale czy tylko przy oglądaniu filmu można się dotykać. A podczas seksu to nie? Czyli rozumiem, że Twoim zdaniem skoro nie onanizuję się przy filamach porno, to mam problem z dotykaniem własnego ciała? Bez urazy i złośliwości na prawdę, ale to jest dla mnie dziwne.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pornografia...

Postprzez KATKA » 6 sie 2014, o 02:11

akurat Jigsaw napisał o erotomanii i seksoholizmie...

co do dotykania...nie nie uwazam tak...ale napsiałas o samym dotykaniu wiec odniosłam wrazenie, ze w tym jest problem...
moim zdaniem to czy cos jest ok czy nie reguluje sam czlowiek...nie fajnie jak kto inny mu mowi co jest ok...inna sprawa jak to co nie jest niby ok...jest spowodowane jakims problemem...
ja kiedys bylam chora na pornografie...moj byly byly mial swira na punkcie duzego biustu...tfu...wielkiego...i on mial swira faktycznie :twisted: a ja mega kompleksy z ktorymi zmagalam sie latami...teraz naprawde nie obchodzi mnie czy moj facet cos oglada choc mysle, ze nie bo nie ma czasu :twisted: ja czesm zerkne...ale tez czasu nie mam...najwazniejsze jest dla mnie to, ze na te chwile ani mi ani jemu raczej nic nie brakuje...jak bedzie inaczej to sie pomysli...

jeszcze w kwestii ogladania i dotykania...jak mysla faceci wiedza pewnie tylko oni...nie mozna zapominac ze tak w tej jak i innych sferach zycia panowie mysla...postzregaja i odczuwaja nieraz zupelnie inaczej niz my...
mi filmik do "zaspokojenia" potzreby nie jest....a moze facetowi jest...moze nie umie sam...ma slaba wyobraznie...moze nie "staje" na samo haslo stoj :P
od takich rzeczy sa rozmowy...dogrywanie sie...dopasowywanie...ale niezbedny jest obopolny szacunek...i tak jak dla kobiety brakiem szacunku moze byc ogladanie porno ...tak dla faceta moze bto byc zabranianie...czy tez narzucanie czegos w tej kwestii

ja swoja pierwsza batalie z porno przegralam...ale przegralam tez na cale szczescie tamten zwiazek bo cycate panienki to byl wierzcholek gory lodowej :P
ale teraz wiem, że moje podejscie tez bylo dziwne...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Pornografia...

Postprzez Księżycowa » 6 sie 2014, o 02:26

Jeśli o mnie chodzi, nie chce nikomu mówić co jest nie ok. Mówię tylko, ze rozumiem odczucia majki, bo sama tak mam ale kompleksów nie mam, problemów o których rozmawiałyśmy tez nie.

I dlatego uważam, że można nie tolerować tego typu rozrywek nie tylko z powodów swoich problemów ale zwyczajnie nie wiem co taki film ma dać. Nic w nim nie ma jak dla mnie korzystnego poza daniem możliwości ulżenia swoim instynktom. Już nie czepiam się singlom... ale jeśli strony uznają, że wszystko gra i są zaspokojeni, to po co?

Tym bardziej, że żadnych problemów z aktywnością u mojego nie zuważyłam a wręcz odwrotnie :D. Alei bez przesady.
Tak, zgadzam się oni myslą i postrzegają wiele rzeczy inaczej, chyba zwłaszcza seks. Tylko nie szalejmy, to nie znaczy, że muszą się zachowywać jak zwierzęta - nie ubliżając zwierzętom.
Nie jest wg mnie tak, ze nie mogą się powstrzymać... mogą nie chcieć się powstrzymać...
A jeśli mają ochotę na zaspokojenie, to czemu nie pójdą do swojej kobiety? Skoro ona ma wszystko by ich zaspokoić? No bo jeśli nie ma, to idą gdzies "w bok". To po co kłamią, ze jest inaczej?

A jeśli jej nie ma w pobliżu... to rzepraszam, sperma mu mózg rozerwie jeśli sobie dobrze nie zrobi? Za duże ciśnienie, to można je inaczej obniżyć...

Akurat uważam, że tu każdy ma wybór... i nie jest tak, że oni w momencie "chce mi się" sa odurzeni i bewładni... mogą... ale nei chcą. I uważam, że mówienie przez większość kobiet, że spoko, luz to nic takiego pwoduje, ze tak właśnie mysla... a to może zaboleć. I nie wierzę, że facet po to sięga, bo "on tak ma". Sięga, bo mu czegos brak albo cos jest nie tak.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości

cron