adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez zdalnytata » 31 lip 2014, o 13:58

Najbardziej meczacy watek, jaki kiedykolwiek w zyciu czytalem.
Moja ex po ktoryms tam razie uzycia przemocy fizycznej wobec mnie (przy dziecku) i zyczeniu smierci mojemu synkowi z poprzedniego malzenstwa juz mnie nie zobaczyla. W dupie mam co powie ona, jej matka, ludzie itd.
Widze, ze nic kompletnie do Ciebie nie dociera. Ale spoko, ja tez mialem nadzieje, wracalem do domu na kolanach 4 razy (mimo, ze wina nigdy nie lezala po mojej stronie). Obiecywala poprawe itd. Przyjdzie taki dzien, ze przy dzieciach (nie daj Boze) wydarzy sie cos, co otworzy Ci oczy.
zdalnytata
 
Posty: 55
Dołączył(a): 21 lip 2014, o 09:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 31 lip 2014, o 14:53

Bis, ale każdy ma inna wrazliwość. I wieksza wrazliwośc nie znaczy, że ktoś czegoś nie przepracował i musi to zrobić, aby móc pomagać. Niektórzy sa tak wrazliwi, że nie mogą się zajmowac pomaganiem, ale to nie oznacza, że mają z tym problem. Bo w innych sferach mogą funkcjonowac dobrze.

To tak jak z patrzeniem na krew czy operacje chirurgiczne - jedni mogą ciąć, łamać nocy i w ogóle na stole operacyjnym niemalże rzucac tym ciałem, a są osoby, ktore widząc pobieranie krwi odwracają głowę.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 31 lip 2014, o 15:26

Zdalny........a dlaczego ja mam sie tułac z dziecmi i zmieniac im srodowisko dom szkole? Zeby pan laskawca mial wygodnie? Rozwodze sie przeciez i zazadalam wyprowadzki..wytrzymam jeszcze te dwa tygodnie...przynajmniej mam okazje widziec teraz prawdziwa jego twarz bo chwilami ma problemy z kontrolowaniem gry.....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez biscuit » 31 lip 2014, o 16:09

Honest
Tyle ze ja cierpie nawet nie majac bezposredniej stycznosci
Boli mnie sama swiadomosc, wiedza
A mam ja naprawde spora w temacie zwierzat
Szczegolnie kotow
A takze bardzo niskiej swiadomosci i morale ludzi w tym temacie
Boli mnie nawet facebook z wiadomosciami, internet
Tak czy owak jest to obszar biezacego cierpienia w moim przypadku
A przeciez swiata nie zmienie
Moge jedynie pracowac nad soba
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 31 lip 2014, o 16:13

Masz taką wrazliwośc. Dlaczego chcesz nad tym pracować?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez biscuit » 31 lip 2014, o 20:17

Juz pisalam
Przysparza mi to na codzien duzo cierpienia
Ja wlasciwie to nawet nad tym aktywnie nie pracuje
Bo to juz trwa wiele lat bez efektu zmiany
Nie chce tez jiz ciagnac tego tematu
Bicie piany nic mi to nie da
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 31 lip 2014, o 20:28

:) nie przeszkadzajcie sobie, miło mi Was u mnie gościć :)......wiem że tego nie popieracie ale dzisiaj miałam tą sesje telefoniczną...noo doobra przyznaje Wam racje...juz przez sama rozmowe..głos czulam obecnosc tej osoby...rozmowe i...faktycznie...baardzo dobrze sie czuje....zaraz po rozwodze ide na terapie twarza w twarz.......najważniejsze ze kolejna terapeutka wsparla mnie i moje działania...umocnila...uswiadomila jeszcze bardziej......i pomyśleć ze zaczynając od Was a kończąc na psychologach nikt nie stwierdzil ze to ja jestem ta zla ze to ja na nic nie zasluguje ze to ja niszcze rozwalam malzenstwo , rodzine i zabieram dzieciom ojca....ze to ja bym zebrala gdyby nie moj maz.....dlaczego w to zawsze wierzylam? Dlaczego wczesniej nie dojrzalam do zadawania wlasciwych pytan wlasciwym osobom??.....ech....lepiej późno niz wcale....
..
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 31 lip 2014, o 21:26

beta501 napisał(a):Problem jest we mnie bo daje soba manipulowac...ale karty jeszcze nie sa w moich rekach gdybym miala ten rozwod w rekach to wierz mi maloby mnie obchodzilo co on tam o mnie opowiada i jakie szlochy urzadza....wiem moge walczyc..moge zmienic na orzeczenie jego winy moge wyciagac brudy ale jesli nie musze to ze wzgledu na dzieci nie chce tego robic :bezradny:


Beta, masz nad czym pracować na terapii.

Czekasz na ten rozwód jak na zbawienie. A to tylko papier. Myslisz, że wszystko odmieni, że będzie łatwiej.

Nie będzie. To tylko papier.

Problem leży gdzieś indziej.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 31 lip 2014, o 22:05

Wiem co jest moim najwiekszym problemem.....nie moge pozbyc sie tej litosci i wspolczucia mimo ze wiem ze on ciagle gra..........tak tylko papier ale daje wolnosc prawna....potrzebuje jeszcze wolnosci psychicznej i nad tym bede pracowac juz postanowilam ( jak we wczesniejszym wpisie) tak zebym na koniec roku umiala / miala sile/...powiedziec " nie"
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 1 sie 2014, o 09:02

Wczoraj mój mąż miał refleksje i mówi skruszony do mojej matki " zmarnowałem jej ...i...SOBIE....18 lat żcycia.......
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez impresja77 » 1 sie 2014, o 14:08

Ty się powinnaś tez skruszyć i ze smutną zbolałą miną powiedzieć do swojej matki przy nim ,że On zmarnował Tobie i dziecim 18 lat życia.

Jest starym facetem i ponosi konsekwencje swoich zachowań i tego jak prowadził życie rodzinne. Tak o to "dbał",że uciekasz od niego gdzie pieprz rośnie .Więc niech spojrzy realnie na to co zbudował .Tak budował ,aż nie chce się z nim ani chwili dłużej ciągnąć tej farsy pod nazwą rodzina.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 1 sie 2014, o 15:38

Dokładnie Impresjo...a mysle ze zmarnował sobie...bo tyle lat budował opinie o sobie i tez swoje drugie "ja" cichaczem...a teraz bedzie musial zaczynac na nowo......lub sie ujawnic......i co teraz??.......a dzisiaj usłyszałam ze 18 lat " zapierdalał".....ja mu na to ze odpowiednio tez sobie to " wynagradzał"......a on mi na to że WIE o tym i dlatego teraz bedzie przez nastepne 18 lat cierpiał.........
..mam czuć sie winna????
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez impresja77 » 1 sie 2014, o 16:18

Jeżeli chcesz .........
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 1 sie 2014, o 18:00

To był sarkazm z mojej strony......
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez zajac » 1 sie 2014, o 22:36

Beta, nie wiem, czy Ty zdajesz sobie sprawę, ile jest w Tobie siły i odwagi. Pomimo doświadczenia przemocy psychicznej, o którym pisałaś, czytając Cię, nie mam zbytnio wrażenia, że jesteś jakoś szczególnie przez męża zastraszona. To, że czekasz, aż pokaże swoją prawdziwą twarz, to, że planujesz wyjście razem z dziećmi z jakiejś imprezy, na której nie będziecie się dobrze czuć, to, że dostrzegasz pozytywne informacje na Twój temat -- to są wg mnie zachowania, które świadczą o tym, że jest w Tobie gotowość do konfrontacji z rzeczywistością. Ona jest przywalona jakąś skorupą, ale istnieje i chyba coraz jej więcej. Tak przynajmniej, całkiem subiektywnie Cię odbieram.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości

cron