przez Honest » 29 lip 2014, o 13:58
A ja mam takie wrażenie Beto, że wiele rzeczy robisz tak na pół gwizdka, albo szukasz winy tam, gdzie jest to wygodne.
Rozwód, ale on się tak stara, nie wiem co robić.
Chcę rozwodu, ale niech to on skończy to małżeństwo.
Pozew, nie wiem czy prawniczka złozyła.
Psycholog, pisanie maili zamiast terapii.
Małżeństwo, niby rodzina, samodzielność, ale mama na glowie, czyli ktoś współodpowiedzialny za dom. Życie oddzielnie od rodziców to zupełnie inne funkcjonowanie, jest więcej obowiązków, trzeba bardziej liczyć na siebie.
Młody adorator, chcę, ale nie chcę.
Rodzina nie miała prawa ukrywac jaki jest naprawdę, ale jak i tak wyszło szydło z worka to z nim zostałaś.
Dzieci zaczynają się dziwnie zachowywać - winny jest ojciec bo je nastawia. A dzieci widzą co się dzieje i często funkcjonowanie rodziny ma na nie taki wpływ, ale wówczas musiałabyś sie przyznac, że Wasz związek ma zły wpływ na dzieci i byłabyś winna. A winni sa przecież wszyscy inni...