adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez biscuit » 21 lip 2014, o 09:45

samo nic nie minie
psychoterapia
a i to może trwać nawet lata
zanim ukształtuje się w miarę zdrowa struktura osobowości
bo póki co to myślenie magiczno-życzeniowe dziecka...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 21 lip 2014, o 12:40

Beto, mam podobne odczucia. Troche jakbym czytała listy wrażliwego, skrzywdzonego dziecka, które chce spełnić swoje marzenia. Ale nie ma mocy by to zrobić, nie ma takiej siły sprawczej, więc czeka...

A jesteś dorosłą kobietą. Matką i żoną uwięzioną w dzieciństwie. Próbującą takimi życzeniowymi, dziecięcymi metodami zmienić dorosłą rzeczywistość...

I żaden nowy mężczyzna nie odczaruje Twojego świata, dopóki Ty sama nie zrozumiesz siebie.
Nawet jesli będzie wartościowym, mądrym życiowo i dobrym człowiekiem.
To Ty będziesz najpewniej znowu sama wchodzić w swoja rolę i oczekiwać, że ktoś będzie sterował Twoim życiem tak jak ma to miejsce teraz.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 22 lip 2014, o 00:41

Znalazlam jeszcze jedna osobe ktora mnie popiera w 100%...siostra mojego ojca....dwie godz. przegadalysmy przez tel. Nie mogla sie nadziwic ze nikomu wczesniej nic nie powiedzialam, ze tak trwalam zamiast za pierwszym razem ( czyt. za pierwsza zdrada) zakonczyc ten zwiazek.....no to mam teraz dwie takie osoby...ciotka i przyjaciolka....bo moja matka niestety uwaza " na dobre i na zle"..........jutro dzwonie do psychologa umowic sie na rozmowe....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 22 lip 2014, o 15:09

beta501 napisał(a):Znalazlam jeszcze jedna osobe ktora mnie popiera w 100%...


A jakbyś nie znalazła to co?

Dobrze, że masz wsparcie w bliskich.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 22 lip 2014, o 15:42

To albo bym zwariowala i scisk w gardle by mnie zadusil albo bym sie poddala ....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 22 lip 2014, o 17:18

Dlaczego?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 22 lip 2014, o 20:44

Bo panicznie boje sie samotnosci pustki nagonki jego rodziny.....a tak przynajmniej wiem ze ktos jeszcze mysli podobnie do mnie ze nie wymyslam sobie problemow ktorych nie ma....ze jednak nie jestem ta najgorsza ta zla.......zauwazylam ze chec placzu i rozpaczy mija kiedy sa przy mnie ludzie czy tez ja wsrod ludzi.....zapisalam sie na silownie......dzwonilam do dobrej psycholog z odleglego miasta i zobaczymy....mam nadzieje ze potwierdzi sesje i porozmawia ze mna bo ma to byc dluga rozmowa ale jednak przez telefon z racji odleglosci....ale zawsze to cos....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 22 lip 2014, o 20:57

beta501 napisał(a):Bo panicznie boje sie samotnosci pustki .


Wcześniej pisałaś, że teraz tak się czujesz.

beta501 napisał(a):nagonki jego rodziny.....


Są rodziny, które stają po stronie członka rodziny, niezaleznie co by się działao,ale sa i takie, które stają po stronie prawdy. nagonka nie jest miła dla nikogo.
Ale żeby paralizowała działanie????

beta501 napisał(a):.zauwazylam ze chec placzu i rozpaczy mija kiedy sa przy mnie ludzie czy tez ja wsrod ludzi....
.


Ale dlaczego tłumisz i wypierasz emocje? Po co tłumisz łzy?
To naturalne doświadczać złych i dobrych uczuć. Takie jest życie. To, ze je tłumisz to nie znaczy, ze one znikają. Nadal są w Tobie.

beta501 napisał(a):.ze jednak nie jestem ta najgorsza ta zla.......
.


Swój obraz siebie budujesz na podstawie onipii innych. Uważasz, ze to dobre rozwiązanie?

beta501 napisał(a):dzwonilam do dobrej psycholog z odleglego miasta i zobaczymy....mam nadzieje ze potwierdzi sesje i porozmawia ze mna bo ma to byc dluga rozmowa ale jednak przez telefon z racji odleglosci....ale zawsze to cos....


A co z terapią indywidualną w gabinecie?

beta501 napisał(a):.zapisalam sie na silownie......

Bardzo się cieszę :D Zdawaj relację jak tam na siłowni treningi przebiegają :D
Ale nie forsuj się na początku.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 lip 2014, o 00:31

Honest:) ale mnie przeanalizowalas.....tak teraz tez tak sie czuje i panicznie boje sie ze tak juz bedzie ze zawsze juz bede sama.....i stad te stany lekowe i scisk w gardle......do gabinetu pewnie tez dojrzeje , chcialam najpierw zobaczyc czy w ogole bede w stanie z obca osoba rozmawiac na ten temat....jeszcze nie potwierdzila tej sesji................jego rodzina....hmmm rodzenstwo mozliwe ze zrozumie ale tesciowie na pewno zrobia nagonke.......za pierwszym razem kiedy bylam w ciazy i przylapalam go na obsciskiwaniu sie z "kolezanka" ....chcialam rozwodu..przyjechali jego rodzice i ojciec nic nie powiedzial a matka mnie MNIE zapytala czy JA kogos mam ze chce rozwodu a jego zapytala " synku czy ty jestes szczesliwy?".........dlatego wiem ze to ja bede ta zla.....ta co kogos ma..
.
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 23 lip 2014, o 08:49

beta501 napisał(a):chcialam najpierw zobaczyc czy w ogole bede w stanie z obca osoba rozmawiac na ten temat..

Z nami (obcymi) rozmawiasz, więc nie będzie tak źle.

I co z tego że będziesz ta zła, w oczach jego rodziców?
Co to zmienia.
Wolałabym być "tą złą" w czyiś oczach, niż siedzieć z kimś kto mnie krzywdził i kogo nie kocham.

beta501 napisał(a):panicznie boje sie ze tak juz bedzie ze zawsze juz bede sama

sama czy samotna.

Nigdy nie bedziesz sama.
Masz dzieci.

A samotna będziesz nadal, żyjąc tylko z kimś na pokaz dla innych że nie jesteś sama.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 lip 2014, o 09:19

Staram to sobie Mahika powtarzac kiedy nachodzi mnie zwatpienie......przypominam sobie wtedy ze zawsze bylam samotna ,on tyle tylko ze byl...pojawial sie.....Boze jak ja bylam od niego uzalezniona......jestem......te moje sciski to pewnie jak detoks...syndrom odstawienia....dlaczego nie jestem taka silna jak inne kobiety, ktore potrafia odejsc i cieszyc sie zyciem.....a jego rodzina? Nie nie juz mi nie zalezy na ich akceptacji i zrozumieniu..mam to gdzies...z tego juz sie uwolnilam
.
...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 23 lip 2014, o 09:52

Beta, ale nie odpowiedziałaś na moje pytania i Mahiki :D
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 23 lip 2014, o 10:00

beta501 napisał(a):dlaczego nie jestem taka silna jak inne kobiety, ktore potrafia odejsc i cieszyc sie zyciem...

To nie jest prawda.
Inne kobiety przechodzą podobna drogę jak Ty, zanim zaczna się cieszyć tym nowym życiem.
Jedne dłuższą, inne krótszą.
Wiele zależy od tego jakimi narzędziami się posłużą i jak bardzo są zdeterminowane i tego chcą.
A właśnie te nowe - LEPSZE życie powinno być motorem napędzającym Twoją zmianę.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 lip 2014, o 10:14

Ktore pytanie Honest???
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 lip 2014, o 10:16

Wlasnie mysl o nowym lepszym trzyma mnie jakos bo juz dawno peklabym jak banka mydlana....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ixayote i 25 gości

cron