w trakcie terapii - intelekt/uczucia

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

w trakcie terapii - intelekt/uczucia

Postprzez micailo » 23 mar 2008, o 18:31

Zmiana czy polega na intelektualnym przekonaniu? czy na emocjonalnym przeżywaniu? I na ile to drugie jest możliwe?

Pytanie do osób, które przeszły terapie dla DDA, bądź inną. Jestem na starcie i chce mieć zdrowe oczekiwania. A może bezpieczniej nie wierzyć...

wstyd mi, że jestem DDA
micailo
 
Posty: 21
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 16:31

Postprzez felicity » 24 mar 2008, o 20:21

Przeżywanie bardziej, bo jak racjonalnie pojmiesz to mało się zmieni w Twoim życiu. Dobrze jest sobie pozwolic na okazywanie wszelkich emocji właśnie tam, bo to naprawdę bezpieczne miejsce na odreagowanie, choc łatwo nie będzie ale warto.
Zycze powodzenia!Też jestem DDA, czy się wstydzę?trudno powiedziec, przestało dla mnie to miec aż takie znaczenie, bo ludzi z tych rodzine gdzie nie było tego problemu również mają mnóstwo chorych mechanizmów.
trzymaj się!
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez Sinuhe » 24 mar 2008, o 21:37

Jedno i drugie.
Z niewiadomych i nie do końca uzasadnionych powodów przeprowadza się tą ostrą granicę pomiędzy logiką i uczuciami.
A to jest zwykłe oszustwo...
No ok - "myślę, więc jestem" chyba trochę namieszało.
Jedno nie istnieje tak naprawde bez drugiego :)
Od poznania do przemiany.
Najlepiej to widać w tym, że bardzo wiele reakcji, uczuć DDA jest nielogicznie, nieadekwatne do sytuacji.
Micailo - nie ma powodów do wstydu.
Są powody do działania...
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez panna nikt » 25 mar 2008, o 21:58

i intelekt i uczucia są ważne. Jednak granica jest cienka i łatwo jest ją przekroczyć. Przejść przez terapie tylko intelektualnia, nauczyć się żyć, myśleć inaczej, ale być martwym emocjonalnie. Ważne jest aby pozwolić sobie czuć, ale też rozumieć swoje uczucia :-).
Pozdrawiam.
panna nikt
 
Posty: 24
Dołączył(a): 14 paź 2007, o 20:27

Postprzez micailo » 25 mar 2008, o 23:21

czuje wiec jestem....

tego mi brakuje, przeżyć jeszcze raz to co się zdarzyło w sposób który nie zabija. Takie mam oczekiwania, tego potrzebuje

i zrozumieć jeśli się da
...
dziękuje za wpisy
...
terapia - upokorzenie i nadzieja
micailo
 
Posty: 21
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 16:31

Postprzez reksio » 30 mar 2008, o 00:30

Mam nadzieję, że wytrwasz do konca terapii i nie przerwiesz jej w trakcie tylko dlatego, że nie spełni twoich oczekiwań. ta terapia może byc dla ciebie wyzwoleniem, by cos zakończyć w swoim życiu, może to będa lęki, strach przed utratą bliskich, przyjaciół, może przestaniesz być anonimowy wśród znajomych. Być DDA to żaden wstyd, dla mnie gorsze byłoby nie podjęcie się terapii i wegetacja. A to czy jestesmy anonimowi czy tez nie zalezy od nas samych, piszesz, że masz znajomych, którzy nawet ciebie lubią ... uważasz, że jak powiesz: Jestem DDA to przestaną? Jeśli tak, to nie zasłuzyli na twoją zajomość, bliskość. Strach paraliżuje, ale warto ryzykować,

Zmiana czy polega na intelektualnym przekonaniu? czy na emocjonalnym przeżywaniu? I na ile to drugie jest możliwe?

Pytanie do osób, które przeszły terapie dla DDA, bądź inną. Jestem na starcie i chce mieć zdrowe oczekiwania. A może bezpieczniej nie wierzyć...
[i]


Zmiana dokonuje sie w sferze emocjonalnej i intelektualnej, to powinno iść w parze. Czasem szybciej jest nam coś ogarnąc rozumem, serce pojmuje z czasem .. ale moim zdaniem i jedno i drugie musi sie dokonać. Do tego jednak potrzeba czasu i cierpliwości.

Zatem do boju
reksio
 

Postprzez micailo » 30 mar 2008, o 16:03

dziękuję za słowa otuchy:).

Myślę, że do tej pory za dużo intelektualizowałem swoje problemy, a emocjonalnie nie umiałem nadgonić. Bo boje sie własnych uczuć, emocji, tego co o mnie mówią... że nie wytrzymam z nimi, że jestem przez nie złym człowiekiem, że nic dobrego o mnie nie mówią.

Wstyd bycia DDA, ponieważ przez to kilka ważnych dla mnie tematów się rypło w życiu. Ja nie umiem żyć...
micailo
 
Posty: 21
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 16:31

Postprzez reksio » 30 mar 2008, o 17:11

Bo boje sie własnych uczuć, emocji, tego co o mnie mówią... że nie wytrzymam z nimi, że jestem przez nie złym człowiekiem, że nic dobrego o mnie nie mówią.

To nieprawda, to "chore" myślenie DDA, musisz z tym walczyć ....i nie poddawaj sie tym myślom, one nie sa prawdziwe i nie mówia o Tobie prawdy

Wstyd bycia DDA, ponieważ przez to kilka ważnych dla mnie tematów się rypło w życiu. Ja nie umiem żyć...[/quote]

Co to znaczy nie umiem zyć? A dałes szanse na pokochanie siebie takiego jakim jesteś (DDA)?
reksio
 

Postprzez Megie » 30 mar 2008, o 21:27

Zmiana czy polega na intelektualnym przekonaniu? czy na emocjonalnym przeżywaniu? I na ile to drugie jest możliwe?


Ja mysle ze na obu i to i to jest wazne...
A na ile jest to drugie mozliwe? Nie wiem jak w twoim przypadku..
ale ja bez obu nie przeszlabym i nie zyla bym dalej...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości

cron