przez zajac » 8 lip 2014, o 15:46
Beta, witaj w klubie. Kiedy ja się rozwodziłam (naście lat temu), miałam najbliższą rodzinę totalnie przeciwko sobie, były próby wywierania nacisków, zepsucia mi opinii w pracy, wzbudzania poczucia winy, ustawiania dziecka. Najbardziej fair zachowała się paradoksalnie rodzina eks (przynajmniej nie ingerowali). To było chore i w sumie przykre. Ale też w jakiś sposób dodało mi sił. Przyszedł moment, kiedy pomyślałam sobie "a odp... się wszyscy ode mnie!", zrozumiałam, że ci ludzie nie przyznają mi prawa do decydowania o moim własnym życiu, po prostu mnie dręczą.
Pomagali mi znajomi i... znajomi znajomych. Może słyszałaś takie powiedzenie, że jeśli podejmiesz dobrą decyzję, wszechświat Ci pomoże. U mnie tak było.
Nie chcę Ci tu przedstawiać przyszłości w różowych kolorach, sama nie chciałabym drugi raz przez to przechodzić. Jestem tylko przykładem, że po pierwsze można to znieść, a po drugie -- nic nie jest takie, jakie się wydaje. Jeśli wiesz, czego chcesz, to może się okazać, że jesteś w stanie żyć z taką czy inną czyjąś opinią na swój temat albo że nie jest to dla Ciebie aż tak ważne. Możesz dostać pomoc tam, gdzie w ogóle się jej nie spodziewałaś. A nie dostać tam, gdzie powinnaś. No nie przewidzisz, po prostu.