Beta, ja myślę, że po latach życia w związku, w którym nie czułyśmy się kochane, doceniane i atrakcyjne, może się pojawić potrzeba "sprawdzenia", jak traktowałby nas inny mężczyzna, jak byśmy się przy nim czuły -- czy jest w nas "to coś", czego obecny partner nie widzi.
O ile jednak potrzeba sama w sobie wydaje mi się normalna, to dążenie do jej zaspokojenia wg mnie wyklucza naprawianie związku obecnego. No chyba że chodzi Ci o model: mąż i ja mieszkamy razem i jesteśmy w poprawnych stosunkach, dzieci mają nas oboje przy sobie, a poza domem mamy swoje "życie prywatne".
Na moje oko w Tobie nie widać CHĘCI naprawy... Widzę jedynie bierne przyzwolenie na takie czy inne działania męża. Jeśli chcesz naprawiać, to może pójdź do psychoterapeuty, porozmawiaj o tym, że masz w sobie wiele złości i żalu do męża, czujesz się zastraszona przez niego -- wyrzuć te emocje z siebie takie jakie są, naucz się szczerze i konstruktywnie je wyrażać. Bez tego wg mnie nie ruszysz z miejsca, zostaniesz na etapie manipulacji, odgrywania się, udowadniania, że jeszcze nie dość się stara itp.
Jeśli nie chcesz naprawiać -- to warto wg mnie pójść do psychoterapeuty i przepracować ten strach, który Cię przy nim trzyma.
A jeśli jeszcze nie wiesz, to... idź do psychoterapeuty
Żeby pomógł Ci się rozeznać w swoich emocjach, spojrzeć inaczej.