Bardzo leci... ale prwde mówiąc cieszę się, ze zaczął lecieć, bo dzięki pracy tak mam. Robię coś fajnego, co mnie bardzo zajmuje i nawet nie zauważam jak 8 h minęło
Zastanawiam się czy nie pracować nadgodzin zamiast dorabiać w weekendy... lepiej na tym wyjdę na pewno psychicznie i finansowo też.
Z drowie mi się trochę posypało... ostatnio mieliśmy sporo wrażeń wstrząsających nami... ale myślę, zedaliśmy radę a teraz reszta z jego rękach i jego terapii. Trymam kciuki,
Nietstey nerwy dały o sobie znać i wczoraj o mało w tramwaju nie padłam z bólu brzucha... okazało się u lekarza, ze to jelito grunbe i grozi mi kolonoskopia. Moja lekarka chce tylko potwierdzić albo stan zapalny, albo drażliwość...
Jej zdaniem nic innego być to nei może... ale sama perspektywa badania jest średnol krzepiaca.
We wtorek wizyta u chirurga i wszystkiego się dowiem.
I tak nam leci dzień za dniem... bo ciągle po pracy coś... ale cieszę się.
Mahiczko.... mama jest przy Tobie i tak, na pewno