przez magosza » 1 lip 2014, o 13:43
U mnie to lęk paniczny, znam jego źródła... w zeszłym roku zawożąc do wrocławia, 3 h pociągiem, pracę magisterską do złożenia, (wcześniej miałam sporo stresu związanego z interesem rodzinnym, z samym promotorem, dużo kawy, mało spałam, stres w dużej dawce).. coś dziwnego zaczęło mi się dziać w pociągu. Siedziałam w przedziale zrobiło mi się dziwnie, poczułam okropną senność, tętno ledwo wyczuwalne, czułam, że zaraz się przewrócę.. cały czas siedziałam w pociągu i zastanawiałam się co robić, czy wysiąść czy nie wiem.. myślałam,ze to niskie ciśnienie. poprosiłam kobietę obok mówiąc jej,ze czuje się słabo czy by nie mogła mi kupic kawy w warsie, poszła przyniosła, wypiłam, czułam się coraz gorzej.. we Wrocławiu na peronie myślałam,ze się przewrócę, musiałam na uczelnie wziąć taksówkę, w taksówce już czułam,ze naprawdę jest fatalnie.. zaczęłam mieć mroki przed oczyma.. zawiózł mnie do szpitala.. tam ekg.. wykazało jedynie przyspieszoną akcje serca.. ogólnie nie zauważyli nic niepokojącego.. mogłam isc.. siadłam jednak w poczekalnii i dalej czuje,ze czuje się źle.. byłam tam całkowicie sama.. powiedziałam to tej lekarce wchodząc z powrotem do jej gabinetu... kręciło mi się w głowie, miałam mroczki.. zawołała pogotowie... .na obserwację tam trafiłam..
tydzień później zasłabłam w mieszkaniu, okazało, się ze to wszystko z powodu odwodnienia organizmu, kawą się tak doprawiłam, a nie uzupełniałam płynów.... także to wszystko może być przyczyna tego co działo się w pociągu, tylko lekarka we Wrocławiu na to nie wpadła..
u kardiologa tez byłam, nic nie stwierdził.
od tych wydarzeń.. ciągle się boje,ze to się powtórzy.. jak mam gdzies wyjść to od razu mam tętno 100.. boję się i w sumie się sobie nie dziwie, bo to w tym pociągu to było dla mnie dość traumatyczne doświadczenie..
a najorsze zadzwonił do mnie dziś nieznany numer, nie rozdaje nikomu ostatnio numerów, tego nie znam, obawiam się,ze to z tej pracy gdzie wysylałam cv.. , ja jestem już przez to wszystko tak nakręcona,ze wystarczy ze się zorientowałam,ze to z tej roboty od razu tętno 100.. nie odebrałam.. niestety... boję się jak tam dojade, bo nie jest to blisko... od tego wydarzenia boje się samej gdzies ruszać, ostatnio było lepiej.... próbowałam się przełamywać, a to spacer, a to sklep, a to do centrum handlowego, ale w żadnych z tych miejsc nie czuje się swobodnie...
melisa mi pomaga, uspakaja mnie.. ale to co się dzieje z moim serce to ejst jakas makabra.. złoszczę się na ten swój organ...ogranicza mnie to maksymalnie....... i jest tez u mnie wielki lęk przed oceną.. brak wiary w swoje możliwości, zdolności... wiecznie czuje się gorsza.. choć miałabym szansę zajść daleko...
nieżyczliwie nastawieni, pogorszyli sprawę.. teraz się boję trafić w podobne srodowisko..
.....mogę tam zadzwonić, powiedzieć, że nie mogłam odebrać, ale co jak się ze mną na rozmowe umówią.. boję się siebie, reakcji swojego ciała, straciłam nad nim panowanie...
Po tej robocie na produkcji, a nie pracuje już kilka dobrych tygodnii wszystko się pogorszyło. CI ludzie tam
to z tą robotą to mogłaby być dla mnie szansa... nie chciałabym jej zmarnować.. bo tak szybko kolejna może się nie trafić... ale mając te objawy będzie mi cholernie ciężko...
nawet zwykła rozmowa przez telefon. No dobra nie zwykła, bo dzwoni potencjalny pracodawca,wiec tez mnie to stresuje..sama taka rozmowa kosztuje mnie bardzo wiele.. serce mi wali cały czas...teraz wypiłam melise z podwójnej torebki tak jak kiedyś ktoś mi doradził i pomogło.. wyciszyłam się.. nie wiem czy dzwonić tam czy nie zawracać im głowy.. dojazd tam jest kiepski...nie mam auta... ale byłaby to szansa dla mnie..to nie cały etat.. tylko część etatu... byłby to trening.. ale nie wiem co robic..
obecnie czuję się jak kupka nieszczęścia, jak na takiej rozmowie miałabym być przekonująca?