przez magosza » 28 sie 2014, o 22:32
napisałam tak długi post i zniknął.. Kurcze, co z forum, a może to moja wina?..
co u mnie? fatalnie źle.. czuje się brzydka, pusta w środku, niepotrzebna nikomu, do zastąpienia....
Na domiar złego wypadła mi plomba, ząb robiony jakiś czas temu przez dentystke z rodziny.. jestem obecnie w innym województwie i nie mam jak do niej isc.A tutaj prywatnie ceny z kosmosu i masakryczne kolejki prywatnie. Nie mam ubezpieczenia, jest źle..Szkoda mi tych 200 zł na plombe:-/ za co tyle kasy,,prawie jak lichwa w banku..
na razie mnie nie boli- ale to kwestia czasu..a potem to nie wiem...Mam jakies oszczednosci, ale ten ząb nie był w to wliczony. Musze się teraz bardzo liczyć z pieniędzmi..
od 3,5 miesiąca bez pracy. Z początku szukałam, wysyłam to swoje cv, miałam nadzieję na to i owo, ale to prysło.. Potem sobie powiedziałam, trudno tak ma być.. 5 lat uciążliwych dla mnie studiów, które z perspektywy patrząc dały oczywiście jakąś wiedzę, ale nie dały mi do końca warsztatu ani narzędzi. Nie przewidziałam wielu spraw, myślałam, że jakoś to będzie.. Ale ciężko z pracą. Musiałabym się dalej uczyc, a to kosztuje.. Mam już swoje lata, bo dość późno zaczęłam.. SZKODA, SZKODA, że nikt mi wtedy nie powiedział, a może STOMATOLOGIA, MEDYCYNA, cokolwiek innego... czasu nie cofne...
tydzień temu coś strzeliło mi do głowy, głupiego..ale wtedy nie wydawało mi się tak głupie.. Kupiłam szampon koloryzujący do 24 myć.. myślałam,ze w tym kolorze będzie mi ok. wyszło fatalnie.. źle się to wypłukuje, czuje się koszmarnie.. za ciemno, ja za blada.. nie mogę na siebie patrzeć.. omijam lustra... strzeliłam sobie przez tą akcję kolejny raz w plecy, boli...głupiaś ty..
ile już w moim smutnym w sumie zyciu było takich spontanicznych głupich decyzji, nie do końca przemyślanych.. było..ich trochę..
szczerze to nie mam NIKOGO teraz na kogo mogłabym liczyć.. On mnie tylko dobija.. nasza relacja wisi na włosku, choć mam tylko jego.. Powinnam odejść, ale jestem bardzo słaba... Odejść dla niego, by sobie chłop ułożył życie z jakąś fajną babką ze szczęśliwym dzieciństwem.. przy której odżyje, ja mu tego NIGDy nie dam..
chciałabym odnaleźć SENS tego życia, bo go nie widzę..
Dziś pomyślałam sobie, chciałabym umrzeć.... ale wiecie kogo mi najbardziej byłoby szkoda? moich dwóch kotów, a szczególnie jego, 10 lat ze mną, przywiazny, kocham go.. kocham te swoje zwierzęta bardziej od ludzi, bo tylko one dają mi ciepło, miłość.. wspierają mnie kładąc mi się na kolana i pomrukując.. czują gdy jestem smutna, gdy płaczę zaraz się pojawiają....
ich byłoby mi żal, bo pewnie wtedy wylądowałby w schronisku, a tego nie chcę..