adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 22 cze 2014, o 23:42

beta501 napisał(a):No to jak jeszcze dosadniej mu to wpoic?


Najpierw sama zastanów się czego naprawde chcesz...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 22 cze 2014, o 23:46

Obawiam się że nie wysyłanie sprzecznych komunikatów w sytuacji Bety jest niewykonalne. One są odzwierciedleniem mętliku jaki ma w sobie. Skoro sama nie wie, czego chce (no bo w tej sytuacjii raczej trudno żeby wiedziała) to upilnowanie się jest koszmarnie trudne oraz co gorsza jednak jakieś komunikaty i tak musi wysyłać. No i jak się zdecyduje na jakąkolwiek linię spójną i się okaże że to akurat była wcale nie ta linia co trzeba? Tak źle i tak niedobrze. Sprzeczne źle ale i spójne w ktorąkolwiek stronę też na dwoje babka wróżyła. Tak sobie głośno myślę... A moze byś sprobowala zminimalizować ilosć komunikatów, tak w kierunku obojętności raczej i na zasadzie "zobaczymy" ? Takie wycofanie, wyciszenie, enigma ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Honest » 22 cze 2014, o 23:55

Sansevieria napisał(a):Obawiam się że nie wysyłanie sprzecznych komunikatów w sytuacji Bety jest niewykonalne. One są odzwierciedleniem mętliku jaki ma w sobie. S


Dlatego napisałam, że rozumiem, ze można nie być pewnym tego, czego się chce.

Nie wiem, a może po prostu określenie jakiejś granivznej daty na rozmowę? I teraz po prostu zycie, bez podchodów, bez pytań. Bo to tylko utrudnia wszystko. Beta nie ma czasu na spokojne przemyslenie tego bo na bieżąco cos sie dzieje.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 cze 2014, o 08:37

Zycie bez podchodow i bez pytan...JESTEM ZA....bo jedyne co wiem na 100% ze chce to chce swiety spokoj....chcialabym po prostu odpoczac od tego wszystkiego...jestem juz zmeczona.....cdn....

.
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 cze 2014, o 08:43

Taka refleksja od rana.....dzisiaj dzien ojca....kazdego roku organizowalam cos dzieciom zeby daly tacie z zyczeniami....on tego samego nigdy nie zrobil dla mnie na dzien matki...powiedzial kiedys ze musze sobie poczekac az urosna to same beda pamietaly.....wiec dzisiaj dostosuje sie do tej rady i tylko odwiedze swojego ojca na cmentarzu.......
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 cze 2014, o 11:57

Rozmowa byla z gatunku tych " ciezkich" ....nie wiem od czego zaczac....oczekiwal jasnych deklaracji bo cala przemiane robi tylko po to zebysmy byli znow para no wiec powiedzialam mu wprost ze na dzien dzisiejszy nie chce z nim tworzyc pary, jest mi obojetny jako mezczyzna i nie widze w nim swojego partnera....jego reakcja byla taka " no to dzisiaj tak czujesz a w przyszlosci sie to zmieni? ".....nie wiem co bedzie w przyszlosci i nawet jesli bedzie super to i tak nie wiem czy zaistnieje dla mnie jako facet bo dzisiaj nie widze w nim mezczyzny po prostu tylko ojca dzieci a on mnie pyta czy w takim razie ma mnie traktowac jak obca osobe.....wiec mowie ze nie jak obca tylko jak matke swoich dzieci.....wszystko to co mi przeszkadza moje zale tez mu przedstawilam i wielkie oczy zrobil bo on widzi zupelnie inaczej w innym swietle swoje " zabawy" a poza tym mi to odpowiadalo......no tak sama jestem sobie winna bo sie nie buntowalam bo uwazalam ze skoro rozkreca firme i pracuje do pozna to nalezy mu sie odpoczynek tylko nie widzialam ze ten odpoczynek nigdy nie jest przy mnie ze nie ma nawet takich checi....praca, dziecko i wydawalo mi sie ze tak musi byc....docieraly do mnie sygnaly od kolezanek/znajomych ze u nich w ich zwiazkach zupelnie inaczej to wyglada ale bylam tak zaslepiona ze zupelnie nie bralam tego do siebie bo przeciez tylko moj maz pracowal jako jedyny na swiecie i tylko jemu nalezal sie odpoczynek w gronie kolegow ....od czasu do czasu napominalam o weekendy dla syna potem dla dzieci no ale przeciez jego zawsze bylo wazniejsze wiec ostatecznie i tak sie dostosowywalam....................w kazdym razie stanowczo co do jednego jestem pewna na 100% i to ode mnie uslyszal a mianowicie ze powrotu do tego co bylo / jego stylu zycia/ nie bedzie, jego potrzeby nie beda juz dla mnie priorytetem tylko moje i dzieci i ze chce odpoczac od niego od jego spraw, jego problemow ze skoro jest ta separacja to niech bedzie faktyczna zebym mogla jakos odetchnac ....jednak on uwaza ze separacja nie jest od tego zeby sie wyprowadzil tylko od tego zeby odbudowywal.......no i tak oto mamy poniedzialek kolejny dzien......nie chce mi sie juz z nim na ten temat rozmawiac ...zajme sie soba.....
....
...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez agik » 23 cze 2014, o 12:20

Przypomina mi się taki kawał
Jasio miał juz 6 lat, rozwijał się prawidłowo, tylko nie mówił.
I pewnego dnia, przy obiedzie, Jasio mówi:
- A kaj je kompot?
- Jasiu! To ty mówisz? To czemu nigdy nic nie mówiłeś?
- bo zawsze był...

Jakby do Twojego męża zaczynało docierać.
Że to nie foch.
Bardzo dobry pomysł, żeby zająć się sobą.
Mocno trzymam kciuki :cmok:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 cze 2014, o 14:43

I nawet bylo doslownie jak w tym kawale....bo on mowi ze przeciez on wszystko rozumie na czym polega partnerstwo...razem pracujemy ogarniamy dom i razem odpoczywamy....i przeciez on wszystko umie i swietnie by sobie radzil ale...." ty to wszystko zawsze robilas"........
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 23 cze 2014, o 14:44

:cmok: dzieki Agik
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez impresja77 » 23 cze 2014, o 20:32

beta501 napisał(a):I nawet bylo doslownie jak w tym kawale....bo on mowi ze przeciez on wszystko rozumie na czym polega partnerstwo...razem pracujemy ogarniamy dom i razem odpoczywamy....i przeciez on wszystko umie i swietnie by sobie radzil ale...." ty to wszystko zawsze robilas"........


Wiec może daj mu szansę ,może rozdziel role na nowo ,razem z nim ,może rzeczywiście coś sie uda?
Jest taki paradoks,najpierw młode kobiety wyrywają się do bycia dobrymi ,zaradnymi gospodyniami ,faceci myslą ,ze tak ma być ,a potem kobiety strzelają fochy ,że nie pomaga,że nie uczestniczy.
No jak sie było przodownicą i wyrabiało 300% normy ,to nie ma sie co dziwić ,że ktos korzystał nie wołany do pomocy .Jeden sie domyśli inny nie.Udaje ,ze nie widzi i że taki podział ról ,że ty siedzisz w domu i prowadzisz dom ,a on zarabia jest normalny.Nie wyprowadzałaś go z błędu .Skoro chcesz teraz inaczej ,to trzeba sie rozmówić i ułozyć ,a nie ..."obiadu sobie nie umiesz nałożyć? ,dziecko byś umył ,co raczki bolą? ".....no jak facet był obsługiwany ,a tu nagle ,zamiast mu powiedzieć zrób to i to ,to rzucasz pretensjami ,ze sie nie domyśla ,to nie dziw sie ,że on sie dziwi.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 23 cze 2014, o 21:15

Gdyby rzecz cala dotyczyła tylko ewentualnego powielania jakiegos wzorca i problemów w komunikacji to by było wzglednie proste. Jednakże z tego co Beta pisała miały miejsce takze dwie zdrady małżeńskie oraz rzucanie przedmiotami w sytuacji, w której Beta nie "oddala telefonu do inwigilacji" czyli jak się domyślam nie udostępniła swojego telefonu żeby mąż mógł sobie posprawdzać. Tego rodzaju scen czy sytuacji podejrzewam było więcej.
Czy po zdradzie dawać drugą szansę to ja sie nie odważe oceniać, bo wprawdzie ja (osobiście) absolutnie bym nie była z stanie , ale znam związki, które i owszem mimo zdrady są ze sobą i to z zadowoleniem.
Natomiast zarówno żadanie prawa do przeglądania zawartosci telefonu żony jaki i rzucanie przedmiotami jako reakcja na odmowę to nie jest "problem w komunikacji między małżonkami" ani też nie jest tak, ze "to normalne i powinnaś wyprowadzic go z błędu mówiąc otwarcie ze to ci sie nie podoba zamiast czekać aż sie sam domyśli".

W tej opisanej rozmowie Beta to ja widze miedzy innymi przekierowanie problemów małżeńskich na tą część waszej relacji, co do ktorej można by wiele naprawić oraz jednocześnie tej, w której można mówić o powiedzmy Twojej współodpowiedzialnosci za obecny stan sprawy. Czekałaś aż on się domyśli, akceptowałaś że mało w domu jest i z kolegami czas spędza itd, no powiela pewien model zapewne z własnej rodziny, Tobie sie to nie podoba ale nie mówisz że chcesz inaczej, on nie widzi powodu do zmiany. Tu powiedzmy że gdybys to czy tamto jasno powiedziała on by sie inaczej zachowywał.

Ale to jest tylko pewna część relacji. A gdzie jest ta druga? Gdzie temat jego zdrad? Gdzie temat inwigilacji? Gdzie temat awantur z rzucaniem przedmiotami i niszczeniem ich? Sorki, ale o tej części to juz nie można powiedzieć, ze jesteś odpowiedzialna, bo "powinnaś była mu powiedzieć". Bo to ze sie zony nie zdradza, nie szpieguje oraz nie rzuca w nią przedmiotami to jest w naszym przynajmniej kregu kulturowym norma oraz oczywistość, a nie rzecz wymagajaca jakiegoś wyjaśniania. I jeśli pan chce naprawiać to te tematy jako żywo wchodzą w zakres naprawiania. Nie ma tak, że "było minęło" i "nie mówmy o tym". No chyba ze Ty nie chcesz o tym mówić. W kwestii zdrady to może i nie chcesz, ale co do tego inwigilowania oraz rzucania uważam że nie mozna tego zostawić bez rozmawiania. Bo to są zachowania czysto przemocowe i absolutnie niedopuszczalne.
Ja na razie widzę, ze pan dostrzega to, co jest mu w miarę wygodne oraz łatwe i zarazem to, za co oboje ponosicie odpowiedzialnosć, choć niekoniecznie w częściach równych. Natomiast zdaje sie nie dostrzegać rzeczy znacznie ważniejszych i tych, za które odpowiedzialnośc ponosi wyłącznie on.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 cze 2014, o 01:27

Sans :cmok: ........tak rzucanie, inwigilacja to ta kropla ktora przelala kielich goryczy stad temat rozwodu czy tez separacji natomiast z jego strony terapia i leki uspokajajace........co do zdrady
.....bylam akurat w ciazy w 7 m -cu... bylam slaba, nie mialam sily na rozwod...no i slepo wierzylam w kazde slowo bo bezposrednio w lozku nie przylapalam.....potem po porodzie w szpitalu sie kajal bo z dzieckiem byly problemy a ja sie cieszylam ze maz wreszcie zauwazyl mnie i dziecko no i ze na pewno mnie nie oklamuje....dzisiaj widze to wszystko na chlodno i mam swiadomosc ze zdrad moglo byc znacznie wiecej...ale nie moge tego udowodnic na 100% a on nalezy do tego typu ludzi ktorzy beda sie wypierac w zywe oczy.....teraz bez namyslu wyrzucilabym go z domu gdyby tylko doszly mnie jakies sygnaly .......co moge wiecej dodac....sama w to nie wierze ze bylam taka glupia , naiwna, slepa, zdominowana....gdybym chociaz nie byla w ciazy to moze bym go pogonila....zeby zachowac resztki godnosci.....

.
...
...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez impresja77 » 24 cze 2014, o 11:02

no widzisz zaczyna ci się wszystko układać juz wiesz czego chcesz i co powinna zrobić.Albo czego nie chcesz
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 24 cze 2014, o 17:31

Impresjo77 .....bo nie jest latwo nagle byc zdecydowanym pewnym siebie i dowartosciowanym po tylu latach bycia przodownica pracy:)....ale lepiej pozno niz wcale wiec ciesze sie chociaz z tego co jest teraz, z tego ze wreszcie cos we mnie peklo chociaz to nie jest latwe...czesto jestem zdolowana tym wszystkim nic mi sie nie chce na niczym nie potrafie sie skupic nerwy mam w strzepach , nie mam cierpliwosci do dzieci a jeszcze w to wszystko wpakowal sie bezczelny malolat....ale powoli baaardzo powoli zaczynam chyba odzyskiwac wiare w siebie i baardzo powoli wraca poczucie wartosci wiec licze ze jakos sie pozbieram i jestem za to wdzieczna Wam tutaj bo 90% tego to Wasza zasluga... :kwiatek:
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez impresja77 » 24 cze 2014, o 19:11

No musisz swoje przejść .Tak jak chorobę sie odchorowuje ,tak problemy się przeżywa i potem coś sie układa jakoś.
A potem jest juz całkiem fajnie. :D
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: odekepwa i 41 gości