Cześć!
Posiedziałem, pomyślałem, przetrawiłem, popatrzyłem na stado żurawi w mojej rodzinnej okolicy (tak, dzisiaj byłem w dziczy!) i posłuchałem ich klangoru, no to odpowiadam.
Agik - chcę Ci podziękować!
Otworzyłaś mi oczy na coś, czego - w myśl przysłowia o ciemnościach pod latarnią - nie zauważałem. Tak, to prawda, sytuacjach nastolatka wyalienowanego z powodu mocno dysfunkcyjnej rodziny, nadwagi, molestowania w dzieciństwie, wyśmiewanej rudej czupryny itd. itp. niewiele różni się od sytuacji geja. Po prostu jakiś kawałek młodego człowieka bardzo go boli i jest problemem. Dlaczego trudno było mi to zaakceptować? To proste - pewnie sam chciałem czuć się "wyjątkowo", no bo przecież pamiętam jakim skomplikowanym, trudnym i bolesnym procesem było określanie samego siebie.
Przekonałem się po rozmowie z Wami, że po raz kolejny chwilami chciałem być nadodpowiedzialny za mojego kolegę, tak jak kiedyś bywałem taki wobec wielu ludzi (z częściowo nieciekawymi zresztą skutkami). Powód moje pytania podałem - taka rozmowa z nastolatkiem to dla mnie nowe doświadczenie, nigdy nie byłem kimś, kto ma wysłuchać westchnień nieszczęśliwie zakochanego młodego chłopaka - i tak trochę nie wiedziałem jak się to robi.
Dlaczego chciałem pomóc? Ponieważ pamiętam swoje młode czasy i żal, że nikt mi paru rzeczy nie powiedział, gdy miałem problemy. Minimalnie obawiałem się, że nastolatkowi odbije tak bardzo, że np. podejmie próbę samobójczą - stąd przez moment umawiałem się z nim, że gdyby działy się bardzo niedobre rzeczy, ma się natychmiast odzywać, iść do lekarza i brać leki jeśli inaczej się nie da.
Moja własna obserwacja: wiecie co, młodzi ludzie często nie zauważają, że problemy to normalna sprawa. Wydaje im się, że np. emocjonalne huśtawki w trakcie dojrzewania to strasznie nieszczęście, a kto wie, czy nie choroba. To moje małe prywatne odkrycie, ale korespondujące z tym, co pisała Agik: kilka razy mojemu młodemu koledze trzeba było przypomnieć, że to pierwszy raz, i że jak się uczył chodzić, to też wiele razy musiał klapnąć dupą o podłogę.
Bisc - dzięki za rzeczowe komentarze offside.
Dodam też, że niesamowicie fajne i odświeżające - i to już mój zysk - było spotkanie z gejem z duuużo młodszego pokolenia poza kontekstem seksualnym (ani nie jesteśmy w swoim targecie wiekowym, ani "urodowym", a po trzecie to dla mnie dzieciak!) i spokojna rozmowa na temat zalet i wad gejowskiego życia i problemów, na jakie się natrafia.
Orm