czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 18 cze 2014, o 18:14

Hej, w sumie to nie wiem od czego zacząć. w skrócie był sobie interes rodzinny, interes padl, rodzice stracili mieszkanie, siostra dom. Rodzice zamieszkali w mieszkaniu, które kiedyś wzięłam na kredyt. Chciałam to mieszkanie wynająć, bo w międzyczasie pogorszyła się moja sytuacja finansowa, dogadaliśmy się z nimi, ze placą kredyt, a ja place za utrzymanie, czynsz media itd.. mają emeryture, co prawda na jakiejś tam części siadł komornik. sytuacja wygląda tak,ze z moim partnerem utrzymujemy to mieszkanie, w wspólnie płacimy 900 zł.. a oni 500...Z rodzicami mam bardzo złe relacje, bo tak naprawdę zawsze preferowali siostrę, choć wspierali mnie finansowo, opłacali studia.. za co im jestem wdzięczna.. ale mieli dużo pieniędzy i stać ich było na to. Mnie nie stać na to, ani mojego partnera by opłacać im to mieszkanie. Sami nie zarabiamy bóg wie ile, i też planujemy jakąś przyszłość..rodzinę..

Moja siostra ma wielkie mieszkanie, czynsz koszmarnie wielki, i 4 dzieci, i rodzice tez by się tam zmieścili.., siostra chciała by oni z nią zamieszkali, finansowo byłoby jej latwiej, jednak moja matka nie chce..

..od miesiąca nie mam pracy, szukam nowej, nie wiem co robić.. nie będę miała innego wyjścia tylko będę to musiala wynająć.. choć bardzo źle się z tym czuje...mimo złych relacji z nimi czuje się z tą myślą koszmarnie, ale z drugiej strony odetchnęłabym z ulgą.. przez ten interes rodzinny, w którym liczyla się tylko siostra ojciec i matka straciłam zdrowie, bo się rozchorowałam, moja samoocena jest niska od lat.. i nie czuje z nimi wielkiej więzi.. jak się zdrowotnie źle czułam pod koniec zeszłego roku, wylądowałam dwukrotnie w szpitalu..to moja matka stwierdzila,ze histeryzuje.. zachowała się tragicznie wobec mnie...będzie mi przykro, jak moje dzieci, które kiedyś mieć będę nie będą mieć dziadków.. ale .... czasem chciałabym tylko jednego zerwać wszelkie relacje..,tylko wtedy odetchnę..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Sansevieria » 18 cze 2014, o 18:52

Hej, Magosza, dawno Cię nie było :) choć przykre ze w takiej sytuacji wracasz na forum :(

Jak się zagubiłam w tym mieszkaniowym bałaganie. Wy mieszkacie z rodzicami w tym kredytowanym mieszkaniu czy oni sami tam mieszkają a Wy gdzie indziej?

Tak ogólnie to w sposób oczywisty nie masz obowiązku finansować rodziców. Dokładniej to jeśli by pozostawali w niedostatku i zagrożeniu, że nie zaspokoją swoich podstawowych bytowych potrzeb, to mogą dzieci pozwać o alimenty, ale mimo rodzinnego finansowego krachu na to z tego co piszesz nie wygląda.
Jesli mieszkanie jest na Ciebie to zasadniczo możesz nim chyba od strony prawnej Ty dysponować.
A co Twój partner na to wszystko ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 18 cze 2014, o 20:15

witam cię sans:-* miło, że mnie kojarzysz, dawno mnie nie było, wiem..

Obecnie wyprowadziłam się z partnerem do innego województwa na rok póki co. Wyjeżdzajac spytaliśmy się ich paro krotnie, czy dadzą radę to ogarnąć finansowo, ustaliliśmy,ze pokrywamy czynsz oni placą kredyt.. Jak zaczęłam pracę, nagle zmieniła się wersja, ze mam się dokladac do kredytu.. co tez czyniłam jak pracowałam, niestety teraz nie pracuję.. szukam nowej roboty.. czuje się złą córką, wiele mi pomogli, ale tylko finansowo, natomiast teraz pokazują postawę roszczeniową, szczególnie ojciec, raz mi nawet powiedział, że inwestycja musi się wrócic.. mając na myśli moje studia i to, że mnie utrzymywali.... na razie szukam pracy, jak znajde to się dołoże.. ale ta cala sytuacja jest beznadziejna dla mnie.. zresztą jak wrócimy za 6 miesięcy tez musimy gdzies mieszkać..
a mieszkanie jest niestety na mnie.. długa historia..

chce walczyć o siebie, interes padł, zależność od nich też.. ,wynajmując to odcięłabym się definitywnie od nich.. to bardzo egoistyczne z mojej strony, ale nie jest nam po drodze..na razie zastanawiam się co z tym wszystkim zrobić..mam mętlik w głowie..

a mój facet co na to? też mówi, że nas nie stać po prostu na to by ich finansować... bo płacimy większość zobowiązań.. ,ja wiem,ze jak to wynajme to kontakt z moimi rodzicami się urwie .. być może na zawsze,

ja sans chce być po prostu szczęśliwa..ostatnio wiele przeszłam... z nimi, z interesem, ciągle problemy, komornicy, sądy i inne,.... wylądowałam dwa razy w szpitalu.. bo jeszcze miedyz tym wszystkim miałam stresującą obronę..... i sensacje z promotorem...

życie mam jedno..
pozdrawiam cię..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Sansevieria » 18 cze 2014, o 20:54

Jak wielce słusznie zauważyłaś życie masz jedno. Masz zamiar oddać je rodzicom?
Czemu się czujesz złą córką??? Toż im krzywdy nie robisz nijakiej. Za to oni powoluśku ale robią z Ciebie wrak człowieka :(
Skoro mieszkanie jest na Ciebie to po prostu tak to potraktuj. Masz prawo wynająć? Wynajmij. A odcięcia się akurat w Twoim przypadku (bo pamiętam Twoje dawniejsze wpisy) to bym nie uważała za egoizm tylko za uruchomienie (wreszcie) instynktu samozachowawczego.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 18 cze 2014, o 21:05

wiesz sans, złą córką czuję się dlatego bo jednak to rodzice, mają już swoje lata.. oboje są mocno starsi.. i troszkę mi ich żal, jednak z drugiej strony utrzymując ich nie będę mieć żadnego życia.. Myślimy o dziecku, a tu też potrzeby będą finansowe również.. przykre będzie jak się ode mnie całkiem odwrócą, ale liczę się z tym. Ja słaba jestem w takich rozmowach i to jeszcze przez telefon, że mam im powiedzieć, że muszą się do siostry wyprowadzić bo ja to wynajmę skoro ich nie stać.. wiem, że będę czuła się podle z tym.....

..oni potrafią mnie urobić... słowami, szantażem...grają mi na emocjach... a ja się potem gubie w tym i myślę, może mają rację, może jestem wyrodna..

wiele o sobie w ostatnich dniach myślę, jakim jestem człowiekiem.. taki robie rachunek sumienia...
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Sansevieria » 18 cze 2014, o 21:15

Magosza, ale Ty nie masz zamiaru rodzicom ostatniego kawalka chleba wyrwać z ust ani ich skrzywdzić. Jest jak jest, oni są współautorami tego doła finasowego co jest teraz. Jak sama piszesz za pół roku i tak wracacie i gdzieś mieszkać musicie, zatem to kwestia kilku miesiecy ich ewentualnego większego komfortu, ale za cenę pogorszenia stanu finansowego. No to bezsens jest po prostu. Absurd zwyczajny.
Nie jesteś wyrodna, jesteś stłamszona przez nich i tyle. Masz prawo do życia, założenia rodziny własnej i już. Tu nie ma co kombinować, trzeba sie ratować, bo i ten Twój to w pewnym momencie moze takich jazd nie zdzierżyc. Związał sie z Tobą i naprawdę nie musi nieść na plecach calej Twojej rodziny.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 18 cze 2014, o 21:17

wiem sans masz rację, ale boję się tej rozmowy... bo wiem,ze będzie mnie to sporo kosztować..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Sansevieria » 18 cze 2014, o 21:21

Wcale sie nie dziwię że się boisz. ALe jak sie nie postawisz to Cie zniszczą. I Ciebie, i być może także Twój związek. A poza tym kto wie, może jak się wreszcie postawisz to Cię zaczna choc ciut szanować?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 19 cze 2014, o 00:10

Boję się Sans, że to mieszkanie i tak przepadnie. Że nie znajde za szybko najemcę, a kredyt trzeba spłacać.. boję się, że bank mi mieszkanie odbierze.. mogłam to wynająć tuz przed wyjazdem znaleźć kogoś, a oni mnie teraz w takiej sytuacji stawiają. Nie chciałabym zostać calkiem bez mieszkania, bo w zyciu różnie bywa.. co jak się kiedyś rozejdę z facetem, gdzie zamieszkam... najem tylko samo kosztuje co rata i czynsz plus media..szkoda by było je stracić..


czasem sobie myślę, no i najwyżej... po co się tak szarpać, szkoda zdrowia... i tak umrzemy ...kiedyś...
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Sansevieria » 19 cze 2014, o 10:37

Magosza, co innego zawalczyc i nawet przegrać, co innego oddać walkowerem, bo się balo zadziałać. Z bankiem mozna sie próbować ułożyć, z tego co wiem to jesli się zacznie rozmowy zanim sie zacznie zalegać ze spłatami z niektorymi bankami idzie się jakos dogadać. Mam wrażenie, ze wolałabyś żeby bank mieszkanie zabral niz poprosić rodziców o wyprowadzkę.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez zajac » 19 cze 2014, o 10:51

Magosza, a byłaby szansa, żeby siostra też z nimi porozmawiała, stanęła po Twojej stronie? Pisałaś, że chciałaby, żeby zamieszkali u niej. Przy okazji mogłaby im uświadomić, że upierając się przy obecnym stanie rzeczy, sprawiają Ci po prostu problem, wykorzystują Cię i nie powinni tak robić jako rodzice. Jej byłoby może zręczniej im to powiedzieć niż Tobie.
Nie chodzi mi o to, żeby ktoś rozwiązywał problem za Ciebie, tylko że być może miałabyś w siostrze sojusznika. A sprawa wydaje mi się trudna nawet dla kogoś, kto umie się postawić...
Albo może wchodziłyby w grę inne ustalenia finansowe z rodzicami, korzystniejsze dla Ciebie? Skoro Twoja sytuacja finansowa się pogorszyła, to chyba powinni to zrozumieć?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Sansevieria » 19 cze 2014, o 10:55

Zając, zajrzyj do archiwalnych postow Magoszy. Osobiście szczerze wątpie w możliwosci (skądinąd sensowne) o ktorych piszesz.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 19 cze 2014, o 20:03

Umówiłam się z nimi, że płacą cały kredyt... choć to jest o kilka stówek mniej, to i tak nie załatwia to sprawy...

...Mogłabym szukac kogos na wynajem, ale nie chce ich postawić przed faktem dokonanym.. nie ważne jakie są te relacje. Niby jest lepiej, ale dalej jest problem.. najgorsze są rozmowy z bankami, windykatorami i innymi.. Kiedyś zalegałam z ratą 2 tygodnie to bank oddał sprawę windykatorowi. i miałam znim bardzo miłą rozmowę akurat potem wylądowałam w szpitalu., z bankami ciężko się jest dogadać, ja zdrowotnie teraz zaczęłam się czuć lepiej, jak się jakies chore akcje zaczną znów z nimi, to znów pewnie mi się pogorszy.. nie mam siły do tego teraz..wiec niech na razie będzie tak jak jest...wszystko inne będę załatwiać na miejscu jak wrócę..tak na odległość jest to trudne..

problemy, nie jadłam, piłam non stop kawsko.. i zemdlałam w mieszkaniu na wskutek odwodnienia..potem miałam problemy z sercem.. straszne szybkie tętno... eh szkoda gadać.. Na szczęście ten wyjazd do innego województwa.. 7 h autem z stąd.. mam święty spokój, bo rzadko z nim rozmawiam... i naprawdę odpoczywam odkad nie pracuję w tym okropnym zakładzie..

a pracę tu miałam okropną.. pracowałam na produkcji.. koszmar.. ludzie straszni, klimat okropny.. wytrzymałam tam 5 miesięcy.. zaczęłam się zastanawiać czy ze mną cos nie tak, ale ja zawsze byłam inna.. nie interesowały mnie ploty, intrygowanie za plecami.. to się tym ludziom nie spodobało... szczególnie kobietom.. jedna mi nawet zazdrościła ze studia ukończyłam, nie wiem skąd się dowiedziała, bo nikomu nie mówiłam, zaczęła jakies bzdury wokół na mój temat gadać, tak, że ludzie się na mnie dziwnie patrzyli, ktoś życzliwy mi doniósł co ona wygaduje na mnie..poddałam się i odeszłam, to chore klimaty i nie dla mnie, taką mają nudną robotę przez 8 h ,ze muszą o czymś rozmawiać, .. od początku źle się tam czułam... teraz chce znaleźć cokolwiek byle by dociągnąć do grudnia..

w każdym razie kolejne przykre dla mnie doświadczenie, nie budujące., bo byłam z ręką na sercu mówiąc wobec nich w porządku . bo tydzień po tym jak odeszłam z dołem przeleżałam w łóżku... odejście nie było dla mnie łatwą decyzją, ale czasem nie ma innego wyjścia.., zrobiłam to by ratować siebie. Ostatnie dni jak tam szłam to z walącym sercem..i zaś zaczęłam się tak czuć jak pod koniec zeszłego roku.. powiedziałam DOŚĆ..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Honest » 19 cze 2014, o 20:19

Witaj Magosza,

przykra jest sytuacja, w kóej się znalazłaś. Wspaniale, że rodzice Ci pomagali, ale jak zaznaczyłas - było ich na to stać. Są dorosłymi ludźmi, podjęli jakieś decyzje zawodowe i teraz niestety muszą ponieśc konsekwencje i spłacić długi. Lecz nie kosztem Ciebie.

A może jednak rozważyliby zamieszkanie z Twoją siostrą? Zawsze to jakiś wariant kiedy Ty poinformujesz ich, ze musisz wynając mieszkanie. Poza tym i tak im bardzo dużo pomogłaś i pewnie gdyby nie zmiana sytuacji to pomagałabyś dalej i powinni to zrozumieć.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 19 cze 2014, o 20:28

ja myślę Honest, że najpóźniej będą się musieli wyprowadzić jak wrócimy z powrotem, bo my nie mamy gdzie mieszkać, nie doszła teściowa niby żartowała, że możemy u nich. bo mają warunki, ale ja nie chcę.. takie historie nie kończą się dobrze, zaś jakaś chora zależność..... ... temat dla mnie nadal jest do przemyślenia.. choć ostateczna decyzja odłożona w czasie.. mam nadzieję, że rodzice nie wykręcą mi teraz jakiegoś numeru..i nie zapłacą.. Moja matka nie była zadowolona,ze muszą płacic ten kredyt, ale takie były ustalenia przed wyjazdem.Jak pracowałam dokładałam się, teraz nie mam pracy. Też uważam,ze powinni się cieszyć,ze mają fajne mieszkanie.. i swiety spokój.. rok czasu żeby poukładać sobie w głowie pewne rzeczy, odpocząć od komorników, którzy nachodzili ich w poprzednim mieszkaniu .. Inaczej dostaliby jakies socjalne z kibelkiem na strychu,w jakimś nieprzyjaznym środowisku .... tak się tego bali... nie doceniają obecnej sytuacji....przykre

Boję się co będzie jak wrócimy.. na pewno to będzie ciężka rozmowa..i tak musze tam jakąś robotę znaleźć i później sama temat mieszkania ogarnąć..boje się,ze nie będzie to łatwe ich z stamtąd wyprosić..musze być silna, choć.

Ogólnie to słaby ze mnie człowiek, w takim sensie,ze nie potrafię przeprowadzić takiej rozmowy od początku do końca. bo to toksyczna relacja z nimi.. albo jest obraza, albo niezadowolenie.. nie ma tam dla mnie zrozumienia.. tylko "my tobie pomogliśmy.. -utrzymaliśmy" teraz twoja kolej... najlepiej zebym w samych majtkach została i bez domu, ale żeby oni byli na plusie.., a siostra oczywiście palcem nie kiwnie.. przyzwyczajona do luksusów roztrwoniła majatek firmy, zrobiła sobie 4 dzieci, i nie ma..bo dzieci kosztują.. nigdy rodzicom w niczym nie pomogła, a ja mam nie mieć rodziny ?.. i ich utrzymywać teraz..

tyle lat mam umilonych przez nich......efekt: jestem nie szczęśliwym człowiekiem, nie umiem się uśmiechać, ciągle błądze gdzieś myślami, żyje tym co się wydarzy, a nie ma mnie tu i teraz, a życie mi przecieka przez palce.. jestem tym zmęczona...
były nawet takie chwile, że chciałam najzwyczajniej umrzeć..
...
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 235 gości