Kłótnie.

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 31 maja 2007, o 07:37

Eug33 napisał(a):I czas, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy naprawdę chcesz dalej być z nim w zwi±zku.

Też tak uważam - wydaje się, że to jest najważniejsze... wiedzieć, czego się chce. Pomy¶l AZetko. I się nie bój.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez xxxxAZxx » 31 maja 2007, o 09:10

---------- 08:56 31.05.2007 ----------

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedĽ.
Wieczorem wzięłam jakie¶ prochy nasenne i przespałam cał± noc:)
Je¶li chodzi o mojego partnera-cóż przeprosił mnie,powieniedział że te zdanie nie dotyczyło nas...że raz mnie już zawiódł i stracili¶my przez to dziecko i nie mógłby powtórzyć tego błędu....pisał że nie chce widzieć bólu w moich oczach..ponoć wie że ma ze sob± problem i postara się to zmienić itd.
Chciałam ustyszeć te słowa i je powiedział...tylko ile jest w tym prawdy???Narazie nie chcę podejmować żadnej decyzji...dalej chodzę do psychologa...chcę się teraz skupić na sobie..nie jestem gotowa na roztanie,nie dam sobie teraz z tym rady...nie wiem czy tego chce....teraz ważna jestem ja i tak będę podchodzić do sprawy....pozdrawiam was
Smutno mi,ale cóż nie mogę się użalać nad sob±......
Maryniu nie mam odwagi na zmianę samochodu...
Nie teraz

---------- 09:10 ----------

Je¶li chodzi o ¶lub-nigdy go nie traktowali¶my jako ¶rodka który mógłby nam w czym¶ pomóc....Jeste¶my razem tyle lat i postanowili¶my zrobić krok do przodu....mieszkamy ze sob± parę lat-wiele przeżyli¶my i chyba te wspomnienia trzymaj± nas przy sobie...wiecie to nie jest tak że tylko on jest nie fair,ja również popełniłam wiele błędów,on też ma mi wiele do zarzucenia....ale wybaczyli¶my sobie...macie rację to będzie do końca z nami
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez marynia » 31 maja 2007, o 10:00

Malutka, nie chciałam Cię zasmucać. Ja taka m±dra jestem, Tak trzeĽwo patrzę, bo już po, bo już serce dawno ucichło...
Ale rozumiem Cię doskonale, niestety, pamiętam jak to jest. I wiem, że nie da się uczyć na nie swoich błędach :( Chociaż bardzo bym chciała, by było inaczej...
Bardzo bym chciała, by¶ była wreszcie szczę¶liwa, takim spokojnym, cichym szczę¶ciem. Zasługujesz na to, pamiętaj o tym..

Uważaj na siebie. Dobrze, że troszczysz się o siebie, to bardzo ważne. Trzymam mocno za Ciebie kciuki.
BuĽka wielka.

I życzę Ci by dzisiejszy dzień był Duuuuuuuuuuuuużo lepszy od wczorajszego

:) Przytulam.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez Pytajaca » 31 maja 2007, o 12:30

Nic nie dzieje sie przez przypadek. Cos dalo Ci o myslenia i to stalo sie tuz przed slubem...Moze to cos jak taki znak - informacja, z ktora mozesz zrobic, co chcesz, owszem, ale ktora wyraznie za soba niesie tresc "Nie tak to powinno byc". Zgadzam sie w pelni z moimi przedmowczyniami. Nalezy sie mocno zastanowic, by koszt ciepienia pozniej nie okazal sie zbyt wysoki.

Co jest dla Ciebie najwazniejsze w zyciu?

Zycze madrych decyzji, niekoniecznie tych prosto z serca. Jestem z Toba!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez z » 31 maja 2007, o 20:19

AZ- tko, co slub zmieni ?
Na co liczysz ?
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez ewka » 31 maja 2007, o 20:51

xxxxAZxx napisał(a):Narazie nie chcę podejmować żadnej decyzji...dalej chodzę do psychologa...chcę się teraz skupić na sobie..nie jestem gotowa na roztanie,nie dam sobie teraz z tym rady...nie wiem czy tego chce....teraz ważna jestem ja i tak będę podchodzić do sprawy....

Bardzo słusznie - nic gorszego jak pochopne decyzje, których nie jest się do końca pewnym.

xxxxAZxx napisał(a):Jeste¶my razem tyle lat i postanowili¶my zrobić krok do przodu....mieszkamy ze sob± parę lat-wiele przeżyli¶my i chyba te wspomnienia trzymaj± nas przy sobie...

Nie wiem... ale ludzi bardzo wiele "trzyma przy sobie" - ja my¶lę, że to s± wła¶nie różne oblicza i wymiary miło¶ci. W czasie "próby" lub większych zawirowań bardziej się to odczuwa - i oby nigdy nie było lękami czy obawami przed radykalnymi rozwi±zaniami.

xxxxAZxx napisał(a):wiecie to nie jest tak że tylko on jest nie fair,ja również popełniłam wiele błędów,on też ma mi wiele do zarzucenia....

Bo jeste¶my tylko ludĽmi i miejmy ¶wiadomo¶ć swoich również błędów. My¶lę, że to jest bardzo ważne. Zawsze.

xxxxAZxx napisał(a):ale wybaczyli¶my sobie...

I bardzo pięknie!

xxxxAZxx napisał(a):macie rację to będzie do końca z nami

"To" - cokolwiek by nie było... warto zaakceptować jako zaistniały fakt, jako czę¶ć życia. Może będzie z Wami do końca, ale nie musi przeszkadzać. Tak my¶lę, ponieważ to my nadajemy pewnym faktom znaczenia... możemy zrobić z tego fakt niszcz±cy lub buduj±cy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez echo » 1 cze 2007, o 10:32

zastanawiałam się co Ci napisać, bo pamiętam Twoj± historię.
I chyba już o tym pisałam, ale powtórzę to co wydaje mi się najważniejsze.
Czy Ty jeste¶ pewna , że chcesz mieć z nim dziecko?
I czy ten maluch ma szanse być z Wami szczę¶liwy?
Czy Twój narzeczony ma cechy dobrego ojca?
Fakt, że czasem dziecko działa jak rozejm, ale też równie często bywa przyczyn± jeszcze większych rozłamów, bo jest 3 stron± konfliktu.
Mam wrażenie, że je¶li tu sobie odpowiesz szczerze - wtedy będziesz wiedziała co robić.

Co do głupoty , któr± paln±ł o tym, że skok w bok to nie zdrada - to w akurat jego ustach brzmi jeszcze gorzej. A tłumaczenie, że Was to nie dotyczy- jest dodatkowo infantylne. On to mówi także w Twoim towarzystwie, nie z kolegami przy piwie, żeby się popisać, - więc kogo to dotyczy? Innych ludzi? A niby dlaczego? Czuje się lepszy od innych? Tym gorzej, bo może być megalomanem lub egoist±.
Po tym co zrobił, my¶lę, że gdyby był naprawdę ¶wiadomy swego błędu -na pewno by tak nie mówił. Obawiam się, że przeprasza z własnej wygody, żeby miec ¶więty spokój. No bo jak to możliwe, żeby on wiedz±c jak skrzywdził Ciebie t± zdrad±- powtarzał idiotyczne teorie , ze skok w bok to nie zdrada. Więc co, może wierno¶ć? Bo tu s± tylko takie dwie kategorie, nie ma pół¶rodków, półprawdy, relatywizowania.
Jasne, że Ty też nie jeste¶ ideałem (bo takich istot nie ma), ale to on zdradził i je¶li się faktycznie nie przyzna do winy przede wszystkim przed samym sob± , nie będzie się zmieniać, tylko wiecznie usprawiedliwiać . tak to działa. A usprawiedliwiać także twoim kosztem. Że go sprowokowała¶, marudzisz, nie dbasz itde, itpe.

życzę Ci duuużo spokoju i rozwagi, odpoczynku psychicznego (może jaki¶ wyjazd z koleżank±? ), wielu przyjaznych dusz, pogody ducha i wiary we własne szczę¶cie, oparte w największym stopniu na Tobie samej.
¶ciskam mocno i pozdrawiam
i oczywi¶cie trzymam kciuki
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez mahika » 1 cze 2007, o 20:10

Wiem że każdy dobrze tu mówi, ale moze inaczej do tego podejdĽ!
Słuchaj, to tylko facet, głupi penis z maleńkim móżdżkiem. Wyluzuj. Skoro jednorazowy skok w bok to nie zdrada, to chyba ma już to za sob± a następny będzie zdrad±. Nie wymagaj od facetów za wiele, Ty jeste¶ ponad to.
Pozatym my¶le że chlapał 3 po 3 albo już za duzo wypił. Nie przejmuj się i my¶l głównie o sobie i głównie pozytywnie. Mysl o sobie "jak sprawić sobie super dużo przyjemno¶ci bez udziału facetów" Potrafisz??? Ja nie bardzo, ale się staram :lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Pytajaca » 1 cze 2007, o 22:04

Mahika, troche takie seksistowskie, ale chyba...masz racje :)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez xxxxAZxx » 6 cze 2007, o 13:09

Witajcie.
Wszyscy mi radzicie aby zakończyć ten zwi±zek....miedzy nami obecnie jest jako tako....ale ja nie jestem w najlepszym stanie....wcozraj zupełnie się rozkleiłam...cał± noc przepłakałam......znowu nic mi się nie chce,ci±gle się denerwuje,nic mnie nie cieszy....nawet to że niedługo się bronię,że wychodzę za m±ż,że przeprowadzamy siędo wymarzonego domku...jestem rozbita...on nie robi nic specjalnego,stara się żeby to jako¶ się kręciło...tylko że ja ci±gle zbaczam z drogi.....nie chce mi się już żyć-za dużo było tego wszystkiego,nie potrafię już walczyć ani nie chcę....
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez szachistka » 7 cze 2007, o 12:29

Ciekawe, czy powiedzialby to samo, gdybys to ty skoczyla...Szkoda, ze sa ludzie, do ktorych nie mozna dotrzec inaczej jak tylko robiac pieknym za nadobne:/ Mysle, ze gdybym byla na Twoim miejscu, wlasnie tak bym zrobila. Ok, moze nie zdradzila, ale zagralabym zdrade. w sensie - insynuowala wiele, wiele sytuacji, ktore upewnilyby go w tym, ze jestes gotowa sobie skoczyc. Oczywiscie, wszystko zalezy od Ciebie. Czy chcesz przemowic temu czlowiekowi do rozsadu czy wierzyc, ze kiedys tam sie zmieni. Tymczasem ja pozdrawiam.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 7 cze 2007, o 22:58

AZetko, no co Ty mówisz, Dziewczynko? Dużo było, ale minęło i już tego nie ma - teraz liczy się tylko to, co przed Tob±... lub może przed Wami, je¶li tego będziesz chciała. Zaufaj życiu. Zaufaj miło¶ci. Zaufaj sobie.

I napisz może co¶? ¦ciskam bardzo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bromba » 7 cze 2007, o 23:46

zastanów się, czy będziesz w stanie mu zaufać w 110%.
jak odpowiesz sobie na to pytanie, będziesz wiedzieć, co robić .....
bromba
 
Posty: 76
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 13:36

Postprzez marynia » 8 cze 2007, o 00:05

Azetko kochana!

Jak się teraz czujesz? Napisz co¶?

Być może, tak sobie my¶lę, takie Twoje samopoczucie jest zwi±zane z silnym stresem, dużo się ostatnio dzieje u Ciebie: obrona, przeprowadzka, ¶lub (który należy do czołówki najbardziej stresuj±cych wydarzeń w życiu, nawet dla super idealnej pary). Nie radzisz sobie ze stresem,jeste¶ osłabiona, w gorszej formie psychofizycznej -więc przestajesz sobie radzić z u¶pionym dotychczas bólem z przeszło¶ci (a Twój narzeczony Ci w tym niestety pomaga), problemy się mnoż± i jest coraz gorzej...
Czy nie jest tak?

Azetko, ja nie chcę by¶ zakończyła ten zwi±zek czy w nim trwała. Ja po prostu chcę, by¶ była wreszcie szczę¶liwa, zależy mi na TWOIM szczę¶ciu, TWOIM spokoju, bardzo, Słoneczko. Tylko o to mi chodzi!

Przytulam Cię bardzo mocno,
BuĽka, pa.
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez dzikaKobieta » 8 cze 2007, o 02:11

marynia napisał(a):
Azetko, ja nie chcę by¶ zakończyła ten zwi±zek czy w nim trwała. Ja po prostu chcę, by¶ była wreszcie szczę¶liwa, zależy mi na TWOIM szczę¶ciu, TWOIM spokoju, bardzo, Słoneczko. Tylko o to mi chodzi!


i wiesz.co? pewnie większo¶ć z nas my¶li podobnie. A cokolwiek zrobisz-TY,nikt inny(narzeczonego tymczasem celowo nie biorę pod uwagę) poniesiesz koszta i konsekwencje wyboru,jakikolwiek by on był,nie marynia,nie ja, nikt inny-TY.
QRCZE!!! a może chociaż odrocz ten ¶lub?
dzikaKobieta
 
Posty: 9
Dołączył(a): 31 maja 2007, o 00:13

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 358 gości