Czyli nie pracujesz w takiej zupełnie zwyczajnej firmie.
Twoim problemem jes coś nie do końca znanego ale z całą pewnoscią nie jest to ta opisana tutaj sytuacja. Raczej to, że z jakichś swoich powodów brniesz w coś całkiem bez sensu, tak z zewnątrz patrząc. Sprawia to wrażenie utraty zdolności do racjonalnego oceniania sytuacji. Tak jak byś już sie bała, ale jakby Ci się ten strach podobał.
Jakaś statystycznie zauważalna część panów po 40-ce przeżywa tzw. "drugą młodosć" i robi różne idiotyzmy, których potem okropnie żałuje. Albo i nie żałuje, ale to jest znaczna mniejszość. Właściwie nie ma powodu zeby taki "kryzyzs 40-kowy" nie dotykał także częsci pań. Jeśli tak jest z Tobą to zapewne nic Cię nie powstrzyma od wykonania sobie jakiejś rewolucji życiowej. Problem z tym panem co opisujesz to masz ewidentnie "na własne życzenie" i na własne życzenie go powiększasz.