adorator czy perfidny podrywacz

Problemy z partnerami.

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 10 cze 2014, o 14:43

Czyli nie pracujesz w takiej zupełnie zwyczajnej firmie.
Twoim problemem jes coś nie do końca znanego ale z całą pewnoscią nie jest to ta opisana tutaj sytuacja. Raczej to, że z jakichś swoich powodów brniesz w coś całkiem bez sensu, tak z zewnątrz patrząc. Sprawia to wrażenie utraty zdolności do racjonalnego oceniania sytuacji. Tak jak byś już sie bała, ale jakby Ci się ten strach podobał.

Jakaś statystycznie zauważalna część panów po 40-ce przeżywa tzw. "drugą młodosć" i robi różne idiotyzmy, których potem okropnie żałuje. Albo i nie żałuje, ale to jest znaczna mniejszość. Właściwie nie ma powodu zeby taki "kryzyzs 40-kowy" nie dotykał także częsci pań. Jeśli tak jest z Tobą to zapewne nic Cię nie powstrzyma od wykonania sobie jakiejś rewolucji życiowej. Problem z tym panem co opisujesz to masz ewidentnie "na własne życzenie" i na własne życzenie go powiększasz.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 10 cze 2014, o 14:57

Caterpillar i Sansevieria..tak po namysle to macie racje...pierwsze co mi przyszlo do glowy to czy to mozliwe zebym mu sie naprawde spodobala czy tylko chodzi o " zaliczenie" i nastepna sprawa to chyba wlasnie tak jest ze mam to wszystko na wlasne zyczenie...moze faktycznie to jakis kryzys we mnie moze tez brak doswiadczen z facetami( maz byl pierwszym i ostatnim) potem dom, praca dzieci , choroba ,problemy z mezem i tak przelecialo ale biore sobie do serca wszystkie wasze uwagi i mam nadzieje ze zmadrzeje bo lepiej pozno niz wcale..
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez agik » 10 cze 2014, o 15:09

A ja w tym wszystkim nie widzę jakiegoś drugiego dna.

Beta- jesteś koło 40-stki?
Ja też, niedawno skończyłam i muszę przyznać, ze mi zdrowo odwalało :) Na trochę inną nutę, nie romansową, ale miałam wrażenie, że niedługo umrę, że właściwie teraz to mi została jedynie wegetacja i ze ja bym chciała jeszcze pozyć, a miałam wrażenie, że nie zdążę i się rzucałam na to życie bardzo zachłannie.

Mnie się zdaje, że ten chłopak pokazał Ci coś, o czym być może zapomniałaś - że jesteś kobietą, a nie wieloczynnościowyym urządzeniem, do wypełniania różnych zadań.
I mnie się zdaje, ze trochę się tym zachłysnęłaś, tak, jakbyś grała główną rolę w filmie... Niezależnie od jego intencji, warto sobie przypomnieć, że ciągle jesteś kobietą :) I niezależenie od wieku adoratora - możesz być atrakcyjna i się podobać panom. Nie tylko mężowi. A z mężem to mi się zdaje, że nie wszystko halo, co?

A z Tobą jest jak najbardziej w porządku- tak na moje oko :) Schlebiały Ci karesy małolata, to nic złego, ale sceptycyzm zachowałaś.

Pozdrawiam

Ale się u nas impreza rozpętała na niebie :) Grzmoty mnie aż stawiają na baczność :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 10 cze 2014, o 15:35

No wygląda miła nasza Beto na kryzys 40-kowy w damskim wykonaniu, jak nic. Tak zupełnie widać Cie nie wciągneło, jakiś kontakt z rzeczywistścia zachowalaś, to i dobrze.
Nie zrozum mnie źle, nie jest tak ze tu huknę "wracaj do meża, głupia babo". Nic z tych rzeczy. Nie mam pojecia o twoim małżeństwie i życiu w ogole, daleka jestem w ogóle od udzielania tego typu rad. Ale innej powiedzmy "rady" to Ci udzielę. Czy moze raczej opinie wyrażę. Taką mianowicie, ze warto zainwestować siły umysłowe i psychiczne raczej w uzyskanie odpowiedzi na pytanko "czemu ja tak bezsensownie pogrywam".
Teoretycznie jest mozliwe wiele rzeczy, w tym dozgonna miłosć w wykonaniu pary o nawet wiekszej niz 16 lat różnicy wieku z partnerka starszą. Ale realistycznie patrzac cos takiego nic tu nie wskazuje. Nie było tak, że "zobaczyłam, piorun mnie trafił, ratunku". Zaden piorun Cie nie trafił, bawisz sie ryzkiem i adrenalnke sobie podnosisz. Ryzykując paskudne konsekwencje.
Horrory Roxy to chyba nie pomogą, ale jakieś wyzwanie życiowe może i tak. Nowy cel do zrealizowania, samodzielne zdobycie Elbrusu albo nauczenie się perfect khmerskiego i pomoc sierotom w Kambodży... 8)
Możliwe, ze twój maż jest jakimś typem paskudnym, co to sobie zapracowal na jakiś odwet czy zemstę z Twojej strony, możliwe ze uznajesz iz przyprawienie mu rogów będzie wspaniałą odpłatą oraz da Ci morze czy nawet ocean satysfakcji...nie oceniająć takiej wizji od nijakiej strony moralnopodobnej zasugeruje "moze chociaż jeśli już to nie z takim dupkiem", bo do ewentualnego potwierdzenia własnej atrakcyjnosci kobiecej to on sie nadaje jak nosorozec do klasycznego baletu.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 10 cze 2014, o 15:36

Beta, po przemyśleniu mam podobne zdanie do Agik.
Trzeba uważać tylko zeby w porę wyhamować i wyznaczyć granicę,
bo często jest tak że ciężko się wyplątać.

Tylko teraz kwestia co dalej?
Czas na wnioski :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 10 cze 2014, o 15:44

Dziekuje Ci Agik za wsparcie...no nie jest halo nie jest....jestem wlasnie w trakcie separacji...teraz sie bardzo stara jest "wzorowym" ojcem i wielce starajacym sie mezem tylko co z tego kiedy przez wszystkie lata malzenstwa bylam wlasnie "wieloczynnosciowym narzedziem" nawet teraz jak juz dotarla do niego powaga sytuacji to podsumowal to stwierdzeniem " nie sadzilem ze az tak mi na tobie zalezy"... raczej nie takich slow sie spodziewalam po latach spedzonych razem...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez agik » 10 cze 2014, o 15:54

Sans, ja znów nie widzę tego, co Ty.
Gdzie tu bezsensowne pogrywanie?
Chłopak wyraził zainteresowanie, zdarza się... Beta sie zastanawia, jakich użyć środków, zeby odgadnac jego intencje. - To jest pogrywanie?
Gdzie ta ryzykowna sytuacja? Pocałunek po alkoholu? Nie będę pisać, co ja robiłam po alkoholu :oops: Np na pomnik wylazłam i spiewałam ( tego ostatniego to zdecydowanie nie powinnam robić, jeśli nie chcę się narazić na słuszne aresztowanie :D )

Ja tu widzę ogromne zagubienie i zdziwienie.
I tyle.
I pytanie " Czy ja się mogę jeszcze podobać?"
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 10 cze 2014, o 16:00

Mahika Sansevieria dzieki Wam wielkie macie racje..a co dalej? No z tym chlopakiem to juz nic bo sam mnie " odcial" od siebie wiec niech sobie bedzie tam nadasany juz sie z tym oswoilam. Pytanie co dalej ze mna?......
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 10 cze 2014, o 16:02

Własnie, co dalej z Tobą, małżeństwem, życiem.
Taki bilans chyba musisz sobie zrobić.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez margo_jar » 10 cze 2014, o 16:04

Wiele opcji to Ty nie masz. Może spróbować coś poprawić z sytuacją z mężem jeżeli jest to możliwe, jeszcze.
margo_jar
 
Posty: 595
Dołączył(a): 13 cze 2012, o 15:50

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 10 cze 2014, o 16:05

Agik trafilas w sedno problemu, dokladnie tak sie czuje i mysle jak opisalas...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 10 cze 2014, o 16:07

Mahika , mysle o tym 24 h na dobe i najbardziej przytlacza mnie to co mowi Margo ze wiele opcji to ja juz nie mam....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez mahika » 10 cze 2014, o 16:09

Ja się z Margo nie zgadzam absolutnie.
moim zdaniem nigdy nie jest za późno na zmiany i ułożenie sobie życia tak żeby być szczęśliwym człowiekiem.
A juz na pewno nie wiek 40 lat.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez beta501 » 10 cze 2014, o 16:14

Bo ja tez widze ze wiele opcji to ja juz nie mam....gdyby nie dzieci to juz by mnie nie bylo w tym zwiazku ale sa i musze o nich myslec przede wszystkim ...a miec malolata tylko do lozka? Tez juz mialam takie mysli ale moze jeden raz bym cos takiego zrobila w akcie desperacji tylko nie wiem jak bym sie po tym czula czy moglabym patrzec na siebie w lustrze? Na wiecej razy bym sie nie zdobyla bo znam siebie, predzej bym sie zabujala jak kretynka i tyle bym z tego miala z deszczu pod rynne...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: adorator czy perfidny podrywacz

Postprzez Sansevieria » 10 cze 2014, o 16:25

Agik, dla mnie to podsłuchiwanie, zastanawianie sie i snucie wizji licznych oraz odgadywanie intencji jest pogrywaniem bezsensownym. Możliwe ze wynikające jest/było to pogrywanie z zagubienia oraz zdziwienia, ale że sensu patrząc chłodno z zewnątrz nijakiego nie miało to nie miało. Tak moim zdaniem. Oraz ze potencjalnie stanowi /ło zagrożenie to też podtrzymuję. Bo oprócz normalnych młokosów napalonych istnieją też paskudne osobniki, przy czym to do siebie mają te paskudne osobniki, ze w manipulacji oraz oszustwie są zdecydowanie lepsze i skuteczniejsze od normalnych ludzi. Bywają wiekiem młode a już skuteczne. Jak sie człowiek zagubi oraz zdziwi potrafi sobie nieźle namącić w życiu.
Bo sama akcja poalkoholowa to jest jak dla mnie do skwitowania "NIC się nie zdarzyło". Po alkoholu człek czasem robi rzeczy powiedzmy "interesujace", których zapewne na trzeźwo by nie zrobił. Głośne śpiewy w miejscach publicznych to dosyc częste jest, zwłaszcza u osób co głosem pięknym i słuchem absolutnym nie zostały obdarzone. Acz nie tylko. Do dziś pamiętam "Bogurodzicę" wykonaną przez mojego exa na krakowskim rynku :wink:

Beta, innych opcji to człowiek nie ma jak ma 99 lat i leży sparaliżowany przykuty do łóżka w terminalnym stadium choroby nowotworowej czyli tak oszołomiony morfiną że nie kontaktuje. W innych sytuacjach z zasady jest co najmniej jedna inna opcja. Dla Ciebie też.
Jak widać nie o młokosa biega, on był li tylko katalizatorem.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości