"Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życia

Rozmowy ogólne.

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez Sansevieria » 8 cze 2014, o 22:17

Margo_jar, błagam, bez "młodego pokolenia" :prosi: zupełnie jak by dawniej nie było zjawiska "wszystko mi się należy". Wtedy to się nie nazywalo "postawą roszczeniową" tylko "egoizmem", ale było.

Winogronko, ja mam trochę "wypaczenia zawodowego" w kwestii znaczeń słów, co czasem wygląda jak czepianie się. Nie jestem w stanie znając znaczenie jakiegoś słowa wyinterpretować czegoś znacząco odmiennego. "Sielanka" jest (jak na złosć) słowem silnie zwiazanym właśnie z beztroską, idyllą, brakiem trudności. Czyli - czasem mi trzeba jasno powiedzieć, co się ma na myśli używajac danego słowa, jeśli sie ma na myśli cos odbiegającego od znaczenia słownikowego i powszechnego w języku żywym. Co właśnie uczyniłaś.


A nie sądzisz, że potraktowanie na przykład wypadku samochodowego, którego skutkiem jest trwale kalectwo kogoś bliskiego jako czegoś "nowego i fajnego" to jednak nieco tchnie absurdem? Mozna zaakceptować to, co się zdarzyło i ewentualnie po jakimś czasie moze nawet jakieś dobro z tego wyprowadzic, ale "nowe i fajne" to moim zdaniem bzdura.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez Księżycowa » 8 cze 2014, o 22:38

A dla mnie sielanką będzie nie przebywanie w domu, po prostu.
W najbliższym czasie będę w nim dopiero wieczorem wychodząc rano. A na dodatek nawet weekendów wolnych będzie brak, poza jednym w miesiący prawdopodobnie.

Będzie to oznaczało dla mnie brak wnerwu dla tego co dzieje się w domu a na co nie mam wpływu.

Na dodatek skumałam, choć przecież wiedziałam to od zawsze niby, że na prawdę otoczenie się nie zmieni. Mogę sięna nich wkurzać, mogę ich prowokować, ale oni nic sobie z tego nie zrobią, więc pozostaje mi unikanie tego miejsca jak się da.
Liczę, że w tym miesiącu wprowadzę te zmiany, co będzie skutkować przeprowadzką, jeśli się to wszystko uda.

Kwestia perspektywy co można nazwać sielanką i to nie dosłownie przecież.

Ja zawsze myślałam, że o nic nie mogę prosić, że musze zadowlalaćsię tym minimum... Da się od tego uwolnić na pewno..

Jestem w trakcie, ale bardzo się cieszę, że już nie na początku.
I myślę też, że każdy proces nauki ma prawo być nie umiejętny... przesadzony lub odwrotnie. Równowaga to kwestia wprawy.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez Winogronko7 » 8 cze 2014, o 22:56

Sans, ja nie chcę zmieniać znaczenia słów :) jest tak jak piszesz w przypadku ,,sielanki". Autorka użyła pewnie tego słowa by podkreślić zadowolenie ze swojego obecnego życia. Ale dla mnie oczywistym jest, że i w nim zdarzają się słabsze dni.
Oooo i tak jak napisała Księżycowa- dla niej sielanką będzie opuszczenie domu- czyli wcale nie plaża i drinki z palemką... lepsze życie ale nie pozbawione jakiś tam problemów.
Cd wypadku samochodowego- nawet nie przyszłoby mi do głowy by traktować takie zdarzenie jako przygodę, coś nowego. Więc zgadzam się- to absurd.
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez Księżycowa » 8 cze 2014, o 23:04

No wypadek samochodowy jest okropny nie tylko dla tego co go ma. Wiem, bo doświadczyłam na własnej skórze strach o kogoś... kiedy się dowiedziałam, że równie dobrze mógł nie wyjść z auta i się żywcem spalić... sam wypadek, który nie skończył ię tak nie był dla mnie niczym ciekawym ani pozytywnym a już gdyby miał inny koniec, to chyba depresja po takiej stracie :( .

Co do "sielanki" to jeszcze uważam, że nieźle trzeba się w niektórych sytuacjach nastawić, ponieważ praca 7 dni w tyg. z opcją jednego weekendu w mies. wolnego na dłuższą metę może być wyczerpująca... człowiek potrzebuje odpocząć czasem nie nad jeziorem, nie gdzieś, tylko w domu z książką, filmem albo muzyką... i pomimo, ze bardzo może komuć to być na dany mment potrzebne a wiesz, że w najbliższych trzech mies. nie będzie takiej możliwości, trzeba mocno nastawić psyche.

Za to na pewno po osiągnięciu celu będzie cholernie satysfakcjonujące.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez zajac » 9 cze 2014, o 10:02

Poza tym, co opisałyście: nieegzekwowaniem tego, co nam się właśnie NALEŻY -- wynikającym np. z niskiego poczucia własnej wartości -- jest możliwa jeszcze jedna interpretacja. W zdaniu "tylko mogę być wdzięczna jak mnie cos ekstra spotka czasem" jest słowo "ekstra", oznaczające jakąś nadwyżkę, bonus, coś więcej niż zwykłe respektowanie naszych praw. Należy nam się niewątpliwie szacunek ze strony innych osób, ale już np. sympatia niekoniecznie. Na nią musimy albo zasłużyć, albo możemy ją dostać niezależnie od naszych zasług -- ktoś np. lubi nasz sposób bycia albo ma wspólne z naszymi zainteresowania, co nas zbliża.
I ja odebrałam cytowane zdanie w ten sposób, żeby właśnie zauważać i doceniać te nieoczywiste dobre rzeczy, które nas spotykają, dziękować za nie losowi/Bogu/ludziom, czy komu tam uważamy. A nie oczekiwać i przyjmować, jakby właśnie nam się NALEŻAŁY z założenia.
Czyli są prawa do wyegzekwowania i są przywileje albo prezenty, które możemy dostać, ale nie musimy. Granice między nimi nie zawsze są ostre. Np. dla wielu osób na świecie może być szczytem marzeń to, co my uważamy za niezbywalne prawo człowieka.
A kolejny temat to "co nam się należy od nas samych"...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez KATKA » 9 cze 2014, o 10:19

zajac dokladnie tak samo odebralam to zdanie..ale pewnie dlatego, ze znam ej z poprzedniego tematu...ciezko mi etraz powiedziec czy byloby tak samo gdybym zobaczyla je dopiero w tym watku...
mysle tez, ze nie ma koniecznosci rozdzielania wdziecznosci od tego, zé cos powinnam/powinieniem miec...
bo dlaczego by nie byc wdziecznym "losowi"czy czemus tam :P za to, ze ma sie cos co teoretycznie ejst nam przypisane odgornie?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez Sansevieria » 9 cze 2014, o 15:32

KATKA napisał(a):mysle tez, ze nie ma koniecznosci rozdzielania wdziecznosci od tego, zé cos powinnam/powinieniem miec...
bo dlaczego by nie byc wdziecznym "losowi"czy czemus tam :P za to, ze ma sie cos co teoretycznie ejst nam przypisane odgornie?


W kwestii wdzieczności Bogu/Losowi/"czemuś tam" to tu nie ma mojego sprzeciwu nijakiego. Natomiast pojawia on się piętro niżej czyli w kwestii wdzięcznosci ludziom za coś, co się słusznie należy. Bo tu jako żywo nie widzę miejsca na wdzięcznosć, raczej na docenienie. Dlaczego mam protest na "wdzięcznosć". Bo moim zdaniem ona pasuje do "bonusów" i czegos extra, a nie do czegos należnego.

Tak wracajac do tych przykładów moich z inicjującego postu:

Nie zamierzam być wdzięczna urzędniczce za to, ze nie jest niekompetentną fladrą ani menelom, że nie zakłócją mi spokoju (ani policji że przyjeżdża i ich pacyfikuje), nie będę wdzięczna teściowej że mi nie grzebie w koresponedncji, męzowi ze mnie nie zdradza, dziecku ze mnie nie bije i nie okrada. Mogę takie sytuacje docenic jako prawidłowe i doznać zadowolenia, radości nawet. Ale nie odczuwam wdzięcznosci nijakiej wbec ludzi za to, że wykonują swoje obowiąząki czy za to że sie zwyczajnie przyzwoicie zachowują. W ramach zadowolenia mogę do szefa kompetentnej urzędniczki napisać list pochwalny, podziękuję policji za skuteczną interwencję, w naturalny sposób lubię teściową co mi nie grzebie w rzeczach i chętnie jej zrobię jakiś prezent także bez okazji z czystej sympatii , doceniam liczne zalety męża oraz dziecka ale nie na bazie wdzięczności za to, że nie są bydlakami tylko na bazie odczuwanej radości czy docenienia że dzieje się coś tak, jak powinno.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez KATKA » 9 cze 2014, o 18:36

ale zaczynasz w tej chwili wchodzic w wartosci innych ludzi...jakos wydaje mi sie, ze wiékszosc ma jednak na tyle zdrowe podejscie, ze takowej wdziecznosci wymagac nie bedzie...ale ja np jestem wdzieczna mojemu facetowi, ze czasem rzuca wszystko i mi pomaga...ze znosi moje nastroje jak np teraz kiedy umieram na kolejne chorobstwo...
jestem mu wdzieczna, ze tak dba o nasze psy choc nie musi bo one teoretycznie sa moje...placi za ich zarcie i leczenie..obrozki...szkolenia...nic z tego nie ma :twisted: ze wlozyl ogrom pracy w nasz zwiazek bo polowa sukcesu nalezy sie wlasnie ejmu...to on mnie wyciagal zeby teraz byla na rowni partnerem dla niego :)
jestem wdzieczna urzedniczce ktora coß zalatwi bokiem bo wie, ze system jest bez sensu :twisted:
byøabym pewnie wdzieczna dziecku, ktore mnie utrzymuje i pomaga...bo widzac dzisiejsze dzieciaki to malo kto chyba na to liczy...
moim zdaniem wyolbrzymiasz negatywy zeby nie odrzucic wdziecznosc...ja wole zaakceptowac pozytyw bo dla mnie wdziecznosc sama w sobie nie ejst zla...nikogo nie krzywdzi...a dobrze mi sie z nia zyje :kwiatek:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: "Nic mi się nie należy" czyli rzecz o postawie wobec życ

Postprzez Sansevieria » 9 cze 2014, o 20:36

A niech mnie Bóg broni przed nie odczuwaniem wdzięcznosci ! U mnie się chyba Katko ona po prostu zaczyna w nieco innym miejscu. Na przykład urzędniczce do podpowie jak obejsć idiotyzm systemu należy się ogromna i do dziś ciepło wspominam i wdzięczna jestem całkiem konkretnym kilku takim paniom. Ale to było właśnie z mojego punktu widzenie coś "ekstra", poza prawidłowym wykonaniem obowiązków służbowych. Lista ludzi, którym jestem wdzięczna dozgonnie, bardzo, oraz "umiarkowanie ale jednak wdzięczna" jest przeraźliwie długa. Za niesamowicie dużo bonusów oraz działań ponad obowiązek czy zwykły poziom prawidłowych zachowań, które otrzymałam. Jakbym nie otrzymała tych bonusów, to bym tu nie pisała. Co gorsza iluś tych długów wdziecznosci nigdy nie spłacę, bo się nie da. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 254 gości

cron