Jak zrozumieć narkomana

Problemy związane z uzależnieniami.

Jak zrozumieć narkomana

Postprzez kkarolinaa » 2 cze 2014, o 19:57

Witam,

Jestem żoną narkomana. Świadoma tego faktu jestem dopiero dokładnie od miesiąca. Jesteśmy ze sobą od 8,5 roku małżeństwem od 4 lat. Mamy dwójkę dzieci 3,5 i 1,5. Jak się okazało mój mą jest narkomanem od 13 lat. Wiedziała o tym cała jego rodzina tylko nie ja.... Pali heroinę.

O jego nałogu nie miałam pojęcia a nawet nigdy bym tego nie przypuszczała. Wiem że miał czasem epizody z paleniem marihuany na imprezach i nie ukrywał tego przede mną. Natomiast o większych problemach nie miałam pojęcia. Teraz już wiem jak silny jest taki nałóg i co potrafi z człowiekiem zrobic.nasz Zwiazek był zawsze zgodny,swietnie sie dogadywalismy. Od około 5 lat pracował jako kierowca sam. Ciezrowych. Natomiast od ponad roku mamy własna działalność z tym związana co wiązało sie z tym ze często mieliśmy dłuższe rozłąki. Może dlatego tez nie mogłam tego dostrzec. Od około 6 miesięcy zaczął sie zmieniać. Schudł zrobił sie nerwowy ciagle zmęczony ale wszystko tłumaczył ze to przez stres, niewyspanie i problemu w firmie itp. Kilka razy wyciagalam go na badania do lekarza ale zawsze było cos ważniejszego a raz wyszedł z gabinetu twierdząc ze boi sie igły... Ale nadal tego z tym nie wiązałam ponieważ nigdy bym nie przypuszczała ze mój ze mój maź mógłby brać. Z reszta nikt nigdy mi tego nie zasugerował. Wszystko jednak wyszło na jaw 24-04-2014gdywlasnie będąc w trasie spowodował wypadek zasypiającego za kierownica. Zanim został zholowany do Polski i moje zmartwienie sięgało już granic bo ja przez ostatni czas zamartwialam sie ze jest chory nagle ktoś zasugerował mi abym przebadała męża pod kontem narkotyków bo widziany był z osobami z którymi nie powinien. Otworzycie mój umysł i faktycznie zaczęłam o tym myślec. Wszystko zaczęło sie układać w jedna calosc i dziwne zachowania znalazły swoją przyczynę. Dodam ze jest dobrym mężem nigdy nie zrobił krzywdy ani mi ani dzieciomnawet po większych kłótniach jak to bywa w małżeństwie przychodziły piękne dni.... Ale ostatnio już coraz mniej. Oddalaliśmy sie a ja. Szukałam przyczyny w sobie.... Teraz już wiem dlaczego tak było.

Wszystko spadło na mnie tak nagle, że działania które podjęłam były instynktowne nie przemyślane.

Gdypo wypadku wrócił do domu przeprowadziłam spokojna rozmowę. Uknulam wcześniej plan działania aby go nie przestraszyć i nie dać po sobie poznać ze wiem. Byłam Bardo dobrze przygotowana. Przyznał sie do tego ze pali heroinę. Postawiłam sprawę jasno ze musi sie leczyć. Powiedział ze potrzebuje pomocy psychologa sam sobie z tymnie poradzi. Zaczerpnąłem tematui dowiedziałam sie jak należy postąpić. Dodzwonilismy sie na detoks (wtorek) Umówił sie na detoks ( na następny wtorek). Zapewniał zewszystko bedzie już teraz dobrze ze bedzie sie leczył bo chcenadal tworzyć z nami rodzine. Moja radość trwała krótko.... Już kilka dni pózniej mój brat przyłapał go na cpaniu. Wtedy postawiłam sprawę jasno. Albo idzie sie leczyć albo zabiorę mu prawa rodzicielskie.... Na detoks odwiozlam go już w piątek tego samego tygodnia (2-05).bylo to dla mnie bardO trudne ale wiedzialam zeto jedyna droga. Cieżko było tym. Bardziej ze w drodzena detoks (90km ) pierwszy raz widziałam go cpajacego. Mimo tego ze kazał mi sie zatrzymywać po drodze i chciał to zrobic z dała ode mnie nie pozwoliłam. Kazalam mu zrobic to przy mnie.... Ni było łatwo na to patrzeć...

Był na detoksie z detoksie prosto do MONARU. Przebywa w Krakowie. I w ośrodku jest od 13 maja. Ma już przywilej korzystania z telefonu. Niby wszystko jest ok powinnam sie cieszyć bo jest w ośrodku i sie leczy. I cieszę sie. Ale zaczyna byc coraz trudniej. Zostałam sama. Z dwójka dzieci i firma na głowie i nie jest łatwo. Oprócz tego jeszcze pracuje i jest mi cieżko. Najgorsze jest to ze dopiero wszystkiego na temat tego nałogu sie uczę. Próbuje to zrozumieć. Chce wiedzieć jak mam postępować żeby nie zaburzyć jego leczenia. Ale jestem tylko człowiekiem ...


Moim zdanie toksyczną jest jego matka, byłam świadkiem niejednokrotnie jak poniżala swoje już dorosłe dzieci. Zawszechce mieć wszystko pod kontrola i non stop zatruwla mojemu mężowi życie tym ze ma kredyty ze ja zrobiłam cos nie tak ze on robi wszystko złe.... Nie pozwoli nam żyć spokojnie. Ja jestem dla niemprzeszkoda bo ja jestem osoba która mówi to co ma na mysli a nie tak jak wszyscy sie jej boja i nie odzywają...

Dzisiaj rozmawiałam z Mężem i najgorsze jest to ze prawdopodobni wat sobotę dostanie pozwolenie na przyjazd rodziców do ośrodka... Ale tylko rodziców nie żony.... Jest to dla mnie dziwne i trudne do zrozumienia. Nie ma mi kto wytłumaczyć metod działania monaru. Osobiscienie chciałabym aby tam pojechali bo przed wyjazdem na detoksykacja uslyszal od niej słowa "lepiej Sk.....synu żebyś nie żył"!!! Bo wstyd we wsi... Itp itd....


Próbuje sobie to jakos poukładać. Próbuje zrozumieć ta chorobę oraz mechanizm jej działania.
Może ktos z Was jest w podobnej sytuacji i pomoże to ogarnąć. Potrzebuje zrozumienia i rozmowy. Nie chce zadręczałyście mojej rodziny bo dla mich to tez bardzo trudne chociaż im łatwiej. Mam w nich duże poparcie jak i mój mąż martwią sie o niego i kibicują. Przez to tez jest mi łatwiej. Natomiast jego rodzina w całej tej sytuacji nie pomaga mi uważają ze on jest biedny a ja to widzę w tym interes ze zamknęłam go w ośrodku...

Może ktos zechce coś poradzić
kkarolinaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 2 cze 2014, o 18:49

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez pszyklejony » 2 cze 2014, o 20:27

kkarolinaa napisał(a):"lepiej Sk.....synu żebyś nie żył"!!! Bo wstyd we wsi... Itp itd
Próbuje sobie to jakos poukładać. Próbuje zrozumieć ta chorobę oraz mechanizm jej działania


Tak Go traktowali od małego, rozumiesz?
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez Jigsaw » 2 cze 2014, o 20:39

Witaj. piszesz i dzialasz bardzo rozważnie, to wielki plus.. chciałbym Ci tylko napisać Zebys się nie zatraciła w tym wspieraniu, żeby jego nałóg nie zastąpił Twojego życia.. poszukaj np książki Koniec z współuzależnieniem.. on musi zarówno z nałogiem jak i z oderwaniem się od matki poradzić sam. Ty za niego tego nie zrobisz, Wie-c nie musisz go zrozumiec w 100%..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez Tinn » 4 cze 2014, o 09:11

kkarolinaa napisał(a):

Gdypo wypadku wrócił do domu przeprowadziłam spokojna rozmowę. Uknulam wcześniej plan działania aby go nie przestraszyć i nie dać po sobie poznać ze wiem. Byłam Bardo dobrze przygotowana. Przyznał sie do tego ze pali heroinę. Postawiłam sprawę jasno ze musi sie leczyć. Powiedział ze potrzebuje pomocy psychologa sam sobie z tymnie poradzi. Zaczerpnąłem tematui dowiedziałam sie jak należy postąpić. Dodzwonilismy sie na detoks (wtorek) Umówił sie na detoks ( na następny wtorek). Zapewniał zewszystko bedzie już teraz dobrze ze bedzie sie leczył bo chcenadal tworzyć z nami rodzine. Moja radość trwała krótko.... Już kilka dni pózniej mój brat przyłapał go na cpaniu. Wtedy postawiłam sprawę jasno. Albo idzie sie leczyć albo zabiorę mu prawa rodzicielskie.... Na detoks odwiozlam go już w piątek tego samego tygodnia (2-05).bylo to dla mnie bardO trudne ale wiedzialam zeto jedyna droga. Cieżko było tym. Bardziej ze w drodzena detoks (90km ) pierwszy raz widziałam go cpajacego. Mimo tego ze kazał mi sie zatrzymywać po drodze i chciał to zrobic z dała ode mnie nie pozwoliłam. Kazalam mu zrobic to przy mnie.... Ni było łatwo na to patrzeć...
.......................................................................................................................................
Chce wiedzieć jak mam postępować żeby nie zaburzyć jego leczenia. Ale jestem tylko człowiekiem ...


Moim zdanie toksyczną jest jego matka, byłam świadkiem niejednokrotnie jak poniżala swoje już dorosłe dzieci.
........................................................................................................................................
Dzisiaj rozmawiałam z Mężem i najgorsze jest to ze prawdopodobni wat sobotę dostanie pozwolenie na przyjazd rodziców do ośrodka... Ale tylko rodziców nie żony.... Jest to dla mnie dziwne i trudne do zrozumienia. Nie ma mi kto wytłumaczyć metod działania monaru. Osobiscienie chciałabym aby tam pojechali bo przed wyjazdem na detoksykacja uslyszal od niej słowa "lepiej Sk.....synu żebyś nie żył"!!! Bo wstyd we wsi... Itp itd....
..........................................................................................................................................

Próbuje sobie to jakos poukładać. Próbuje zrozumieć ta chorobę oraz mechanizm jej działania.
Może ktos z Was jest w podobnej sytuacji i pomoże to ogarnąć. Potrzebuje zrozumienia i rozmowy. Nie chce zadręczałyście mojej rodziny bo dla mich to tez bardzo trudne chociaż im łatwiej. Mam w nich duże poparcie jak i mój mąż martwią sie o niego i kibicują. Przez to tez jest mi łatwiej. Natomiast jego rodzina w całej tej sytuacji nie pomaga mi uważają ze on jest biedny a ja to widzę w tym interes ze zamknęłam go w ośrodku...

Może ktoś zechce coś poradzić

Kochana bardzo dobrze cię rozumiem. Ba powiem więcej rozumiem w tym momencie wszystkie osoby , które mi doradzały w moich skargach na los, świat na mojego uzależnionego. Ja jestem już w okowach współuzależnienia 10 lat(termin współuzależnienie nie oznacza, że osoba bliska też ćpa czy pije-mój pije, tylko , że jej życie zdeterminował nałóg osoby na której jej zależy, z która tworzy rodzinę czy bliski związek)
Moje reakcje na nałóg partnera były dokładnie takie same jak twoje. Przejęłaś cała odpowiedzialność, zaopiekowałaś się jak dzieckiem, znalazłaś ośrodek, zawiozłaś nawet zezwoliłaś na "ostatni papieros skazańca" czyli zaćpanie przy tobie.
Ja przez 10 (no 9 bo po roku dowiedziałam się o nałogu) lat coraz bardziej okręciłąm moje życie wokół jego nałogu, takich akcji nie będe pił, idę na leczenie, leczę sie , obiecuje ze się leczę przezyłam dziesiątki. To był zawsze tylko teatr nakierowany na uzyskanie pomocy, przebaczenia, wsparcia ode mnie.
Masz ciężko bo malutkie dzieci, maż jako chory budzi w tobie współczucie, usprawiedliwiasz go i jego nałóg wpływem toksycznej matki, nie zdążył jeszcze zrobić niczego co by ciebie poniżyło we własnych oczach, nie doznałas jeszcze goryczy manipulacji, kłamstw, robienia wszystkiego by podtrzymac nałóg nie tracąc wygodnej twojej opieki. Dla mnie tez osoba uzależniona jest człowiekiem i to chorym.
Ale ja cie sobą , swoim przkładem chcę ostrzec.Za 10 lat takiej zabawy w kotka i myszkę będziesz wrakiem człowieka , a dzieci patrząc na takiego ojca i matkę na bank będą miały ostry zespół DDD(dorosłe dziecko dysfunkcji). Im bardziej będziesz chciała jego uprawiedliwić tym będziesz łatwiejszym materiałem na pomagacza ćpania co odbierze w zasadzie mężowi szanse na zdrowie, jeżeli nie zawalczysz ostro , żeby to on chciał się leczyć(musi sam wykazać inicjatywę, bo na razie to łaskawie dał się zawieźć).
To trudno słuchać gorzkich rad, ale ja ci mówię czego nie zrobiłam w porę i czego żałuje, bo gdybym umiała nauczyć się twardej miłości nie tkwiła bym od dwóch lat na terapii, a od 7 nie leczyła się na depresję.A mój partner może by sięgnął swojego dna. Nie wiem ale swoją litością i dobrym sercem i nadodpowiedzialnością nic nie zyskałam, chyba tyle , że on poczuł się zwolniony z odpowiedzialności zupełnie.
Myślę, że pomyślisz każdy zasługuje na szanse, brałam ślub na dobre i na złe , czy jak w tym hymnie do miłości "miłośc cierpliwa jest....". Ale chcę naprawdę cię najszczerzej przestrzec, zagroziłaś czymś , zabraniem praw rodzicielskich i się ugiął, ale jak wyjdzie z ośrodka jeżeli zobaczy najmniejsze twoje objawy niekonsekwencji przegrasz na starcie.Musisz wykonać każdą groźbę bo oddasz swoją broń na starcie, a wyjście z nałogu to potwornie trudna rzecz.Nic nie stoi na przeszkodzie by był ojcem swoich dzieci i twoim mężem (bo w myśl prawa kościelnego zostanie nim do końca życia), ale czystym od nałogu , rozwiedzionym, pozbawionym praw rodzicielskich na wszelki wypadek gdyby zapomniał co było warunkiem. To on musi wybrać czy narkotyk czy wy.Wiadomo, że bedzie chciał zachować i was i herę od czasu do pory nawet podej mując szczere, ale skazane na przegraną próby zerwania z nałogiem.No i nałóg kosztuje, zwłaszcza narkotyki twarde. Zastanów się bardzo szybko nad rozdzielnością majątkową. Bo alimentów od niepracującego uzależnionego nie dostaniesz, a pożyczki choćby od parabanków i pod zastaw firm, samochodów łatwo się bierze.
Skontaktuj się z indywidualnym psychologiem, specjalistą od uzależnień, psychoterapeutą, proś o rady postępowania z mężem uzależnionym.Ty sama teraz potrzebujesz bardzo dużo pomocy zwłaszcza, że sprawa jest świeża i jest wtedy największa szansa na wstrząśniecie nim. Z czasem wspomnienia życia z tobą, z praca i z dziećmi zbledną, hera będzie bardziej wabiąca.Walcz o niego swoją nieustępliwością na wstępie. Bo bardzo obawiam się szybkiego wdepnięcia z powrotem w narkotyki po powrocie z ośrodka.
Przepraszam że cię nie tulę i nie pocieszam, ale bardzo chciała bym ci pomóc realnie, a nie werbalnie.

Pamiętaj, że tak jak jego matka wychowała wypaczonego psychicznie, nieradzącego sobie z życiowymi problemami tylko uciekającego w nałóg człowieka ty możesz wychować narkotyzujące się albo uzależnione od alkoholu dzieci, no na pewno w jakiś sposób zaburzone.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez kkarolinaa » 4 cze 2014, o 10:09

Witaj TINN

Zgodzę się w wielu kwestiach które napisałaś.

"Nic nie stoi na przeszkodzie by był ojcem swoich dzieci i twoim mężem (bo w myśl prawa kościelnego zostanie nim do końca życia), ale czystym od nałogu , rozwiedzionym, pozbawionym praw rodzicielskich na wszelki wypadek gdyby zapomniał co było warunkiem. To on musi wybrać czy narkotyk czy wy.Wiadomo, że bedzie chciał zachować i was i herę od czasu do pory nawet podej mując szczere, ale skazane na przegraną próby zerwania z nałogiem.No i nałóg kosztuje, zwłaszcza narkotyki twarde. Zastanów się bardzo szybko nad rozdzielnością majątkową. Bo alimentów od niepracującego uzależnionego nie dostaniesz, a pożyczki choćby od parabanków i pod zastaw firm, samochodów łatwo się bierze..."

Mówiąc że zabiorę mu prawa rodzicielskie mówiłam na poważnie. To nie było powiedziane w emocjach. Oczywiście że miałam zamiar nim wstrząsnąć ale tą groźbę tratuję na poważnie i gdyby zrezygnował z leczenia pierwsze gdzie pójdę to do adwokata. Mamy rozdzielność majątkową i jeżeli chodzi o sprawy finansowe to niczego się nie obawiam bo nie jestem od niego uzależniona finansowo jestem niezależna i tutaj też mam przewagę. O pożyczki też się nie obawiam bo samochody są własnością leasingu. A jeżeli wybierze inną drogę niz leczenie i życie w trzeźwości to popłynie sam...


"Przejęłaś cała odpowiedzialność, zaopiekowałaś się jak dzieckiem, znalazłaś ośrodek, zawiozłaś nawet zezwoliłaś na "ostatni papieros skazańca" czyli zaćpanie przy tobie."

Było to dla mnie traumatyczne przeżycie... Na leczenie poszedł jednak nie pod przymusem. Sam poprosił o pomoc ja jedynie przyspieszyłam wyjazd do ośrodka o kilka dni.

Jestem świadoma tego że jestem współuzależniona i potrzebuję pomocy. Chciałabym się nie zadręczać mężem i żyć normalnie. Wczoraj pierwszy raz mu wygarnęłam podczas rozmowy tel i poczułam się lepiej. Jednak jest mi cięzko a najbliżsi terapeuci od współuzależnień 100 km ode mnie...



Dziękuję Ci że nie tulisz nie pocieszasz. bo nie tego potrzebuję...

weszłam na forum aby posłuchać osób tym doświadczonych i znaleźć teraz swoją drogę.
Potrzebuję pomocy terapeuty jednak najbliżsi są 100 km ode mnie...

Jestem wstępnie umówiona z terapeutą męża ale jest to jeszcze nie do końca ustalone...
kkarolinaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 2 cze 2014, o 18:49

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez Tinn » 4 cze 2014, o 15:31

Bardzo się ucieszyłam, że masz tak dużo atutów w ręku i jesteś tak bardzo świadoma, że to nie papierosów rzucanie gdzie guma Nicoret pomoże.
Nie korzystałam z kontaktów terapeutycznych mailowych czy telefonicznych, może ktoś z forum mógłby ci dać jakiś namiar. Ja mam terapie w zasięgu ręki. Masz na pewno kupę roboty z dziećmi, firmą, domem , na samokształcenie , lektury i wertowanie wielogodzinne forum nie będzie w tym za dużo czasu. Spróbuj jednak zapisać się na jakieś najbliższe miejscu zamieszkania grupy terapeutyczne czy terapię indywidualna. Będzie ci bardzo potrzebna.
Nie daj się złapać w wygodna pułapkę nadziei(no wiary , że będzie dobrze gdyż człowiek jest tylko człowiekiem i skołatany nieszczęściem brzytwy się chwyta). Nie wierz w słowa, tylko czyny mają być probierzem jego drogi.
Uzależniony jest wybitnie utalentowany w sztuce manipulacji, zna z reguły słabości i sposoby oddziaływania na psychikę swojej żony, no i jest bezwzględnie egoistyczny.
Dobrze, ze budzi twój gniew.Taka emocja jak gniew jest ci dana dla obrony twojego życia , interesów twoich dzieci i dla wywalczenia przez ciebie szansy dla was i dla niego. najgorsze co możesz zrobić to dać się uśpić w czujności.
Nałóg jest jak rak. Wznowa czyha na każdym kroku.
Ja nie rozumiałam jak na pierwszym spotkaniu z psychologiem w temacie współuzależnienia słyszałam , że z alkoholikiem nigdy niczego nie mogę być pewna, to ruchome piaski. Jak się z nim umówię to albo przyjdzie albo nie przyjdzie, jak coś ustalę to albo zrealizuje, albo nie, nawet jak to jest bardzo, bardzo ważna sprawa dla niego, sprawa być albo nie być(lekarz), mieć prace albo nie mieć(zapicie i nie stawienie się na dyżur). Przepraszam, że cię straszę, piszę czarny scenariusz, ale to co się u ciebie zdarzyło już na zawsze odebrało ci poczucie panowania nad waszym życiem(no w takim ludzkim, przeciętnym wymiarze).Ale własnie bądź przerażona i wytocz od początku wszystkie działa, tak jak lekarze na raka wytaczają wiele cykli chemii i naświetlania. Trzymam za ciebie kciuki , dbaj o siebie oraz dzieci. :cmok:
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez Jigsaw » 4 cze 2014, o 18:00

Z drugiej strony uważaj też by nie wpasc w pułapkę kontroli.. bo to też forma współuzależnienia. jeśli będzie chcial Wrocic do nałogu to to zrobi bo będzie chcial a nie dlatego że go "nie dopilnowalas"
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez biscuit » 4 cze 2014, o 18:28

statystyki leczenia uzależnionych od heroiny nie są niestety optymistyczne
to jedno z NAJSILNIEJSZYCH uzależnień

ważne byś miała tego świadomość
i szukała pomocy dla siebie samej
bo jesteś przede wszystkim matką odpowiedzialną za siebie i SWOJE DZIECI
koniecznie skorzystaj z psychoterapii własnej
bo sama goniąc za uzależnieniem męża, zegniesz się pod ciężarem problemów
i zaniedbasz swoje dzieci (psychicznie, emocjonalnie) i siebie samą

on jest póki co w MONARZE
i tam leczą go wg ich własnych metod i standardów
wypracowanych w trakcie swojej działalności
nie wtrącaj się w to leczenie - bo to sprawa pomiędzy tą placówką a Twoim mężem
zajmij się sobą i swoimi dziećmi
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez Jigsaw » 4 cze 2014, o 19:47

I uwazaj na siebie, bo mimo wszystko niepokojace jest że tak późno zauważyłas.. albo dopuściłas zauważenie do świadomości..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez caterpillar » 5 cze 2014, o 00:29

kkarolina witaj!
To jest zdumiewajace ,ze facetowi tyle lat udalo sie ukryc przed Toba palenie heroiny
gdy uslyszalam ,ze jest kierowca tylko czekalam az napiszesz o wypadku...
strasznie Ci wspolczuje
to ogromne swinstwo ,ze nikt a zwlaszca ON nie powiedzial Ci w co jest wkopany,
jesli sie nie myle to jest podtsawa do uniewaznienia malzenstwa.

Ale
tak jak pisala bis heroina to najciezszy nalog

. Na detoks odwiozlam go już w piątek tego samego tygodnia (2-05).bylo to dla mnie bardO trudne ale wiedzialam zeto jedyna droga. Cieżko było tym. Bardziej ze w drodzena detoks (90km ) pierwszy raz widziałam go cpajacego. Mimo tego ze kazał mi sie zatrzymywać po drodze i chciał to zrobic z dała ode mnie nie pozwoliłam. Kazalam mu zrobic to przy mnie.... Ni było łatwo na to patrzeć...


musial zacpac juz w drodze na detoks, kiepska determinacja raczej ulegl presji
wiec tu zgodze sie z Tinn licza sie czyny a nie obietnice bo obietnic bedziesz miala od groma.

w sieci znajdziesz duzlo literatuty nt narkomanii i wspoluzaleznienia
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/35913/ko ... e-o-siebie

http://mediarodzina.pl/prod/549/Wspoluzaleznienie


musisz byc silna dla siebie i dla dzieci, czeka Cie wiele trudnych decyzji wiec pomysl o profesjonalnym wsparciu.

uzaleznienie zmienia czlowieka w bezwglednego egoiste, klamce i bardzo tworczego jesli chodzi o zdobywanie kasy na dragi czy alkohol.
Nie miej zludzen ,ze jakiekolwiek wasze finansowe/zyciowe problemy sklania meza do zmiany.
Ludzie w ciagu alkoholowym czy narkotycznym potrafia wyniesc z domu ostanie pieniadze na chleb, ukrasc dziecku ze skarbonki,sprzedac bizuterie .


Natomiast jego rodzina w całej tej sytuacji nie pomaga mi uważają ze on jest biedny a ja to widzę w tym interes ze zamknęłam go w ośrodku...

prawdopodobnie dlatego Monar pracuje w pierwszej kolejnosci z jego rodzina bo to ona jest tu glownym zrodlem problemow nie Ty.

radze Ci tez poczytac o tzw twardej milosci

zycze Ci duzo sily i pisz jeesli tylko bedziesz miala ochote.

:kwiatek:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez caterpillar » 5 cze 2014, o 00:40

Heroina jest środkiem uzależniającym 480 razy silniejszym niż alkohol i 48 razy silniejszym niż Relanium.

Objawy abstynencyjne (odstawienne) to: katar, kichanie, łzawienie, ziewanie, "gęsia skórka", potliwość, spadek łaknienia, bóle brzucha, bóle głowy, mdłości, wymioty, biegunka, bóle stawowo-mięśniowe, bóle kości, drżenie mięśniowe, wzrost temperatury ciała, tachykardia, wzrost ciśnienia tętniczego, przyspieszenie oddechu, bezsenność, niepokój psychoruchowy, drażliwość, agresja, stan lękowo-depresyjny, majaczenie, urojenia, zaburzenia świadomości.

dlatego detox dla heroinisty jest najwiekszym koszmarem..
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez kkarolinaa » 5 cze 2014, o 14:18

Caterpillar
caterpillar napisał(a):To jest zdumiewajace ,ze facetowi tyle lat udalo sie ukryc przed Toba palenie heroiny
gdy uslyszalam ,ze jest kierowca tylko czekalam az napiszesz o wypadku...
strasznie Ci wspolczuje
to ogromne swinstwo ,ze nikt a zwlaszca ON nie powiedzial Ci w co jest wkopany,
jesli sie nie myle to jest podtsawa do uniewaznienia malzenstwa.


Jest to naprawdę zdumiewające jak osoby uzaleznione mogą sie kryć... świetnie się o tym przekonałam. Ciesze sie ze był wypadek bo nie wiadomo jak długo by to sie jeszcze ciągneło... przynajmniej nie zniszczył jeszcze wszystkiego co stworzyliśmy. nie myślę o uniwaznieniu małżeństwa bo kocham Go i myślę że póki jest na leczeniu to zasługuje na szanse. Natomiast biorę to pod uwagę w sytuacji kiedy zrezygnowałby z leczenia. Narazie jest w ośrodku i zostawiam problem jego choroby jemu i terapeutom. Jak on to wykorzysta zalezty tylko od niego.

caterpillar napisał(a):musial zacpac juz w drodze na detoks, kiepska determinacja raczej ulegl presji
wiec tu zgodze sie z Tinn licza sie czyny a nie obietnice bo obietnic bedziesz miala od groma.


pozwoliłam mu na to tylko dlatego że kobiety z detoksu ( bo mąż tam zadzwonił ) powiedziały że albo na to zezwole i on na ten detoks przyjedzie bo może nawet po zaćpaniu zostac przyjety a jak zabronie to mogę Go już nie zobaczyć....


Teraz zaczynam sobie uświadamiać że żyłam z człowiekiem którego nie znam... że wydawało mi się że znamy się na wylot... ale to wszystko było złudne.

od wtorku zaczęłam w końcu myślec o sobie... nie dzwoniłam wczoraj mimo że miałam ochotę Go usłyszec i wbrew pozorom On nie składa mi obietnic a jeśli nawet coś próbuje to mu mówię ze i tak mu nie wierzę. Chciałabym się z nim jak najszybciej zobaczyc bo mam wielką potrzebę powiedzieć mu o swoich uczuciach i emocjach i jak bardzo wszystko spieprzył żeby oczyścić atmosferę i pójść dalej. zostawic wszystko za sobą żeby on mógł spokojnie się leczyć a ja zając sobą i dziećmi. Cięzka i długa droga przede mną ale świadomie decyduję się na nią bo jednak na jedną szansę napewno zasługuje.

Ale tak jak piszecie wiem że potrzebuję pomocy specjalistów i napewno z niej będę korzystać. Jutro jestesm umówina w Monarze z terapeutką męża skontaktowałam się z nią bo sama potrzebuję pomocy.

Dziękuję Wam za odzew. Daliście mi siłę aby powalczyć o siebie :)

ściskam :)
kkarolinaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 2 cze 2014, o 18:49

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez caterpillar » 5 cze 2014, o 17:00

Zawsze trzeba wierzyc , ze bedzie dobrze I warto sprobowac naprawic to co sie rozsypalo.
Pod jedym warunkiem ...ze dwie osoby tego chca..

Moze to brzmi przygnebiajaco to co tu przeczytalas ale takie sa realia zycia z osoba uzalezniona.
Od punktu terazniejszego do ' jest dobrze' trzeba pokonac kawal cholernie trudnej pracy.
Ciesze sie , ze wybierasz sie do terapeuty . Ludzie uzaleznieni , ktorzy maja wsparcie rodziny latwiej przechodza proces leczenia ale musi to byc rozsadna pomoc oparta o wskazowki terapeutow .
Polecam Ci rowniez zalaczona literature.

Zycze Ci duzo sily I cokolwiek sie stanie zycze Ci abys kierowala sie swoja decyzja w trosce o dobro twoje I dzieci.

Trzym sie I daj znac jak Wam idzie.
Bedzie dobrze!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez kkarolinaa » 6 cze 2014, o 22:28

Witam ;)

Byłam dzisiaj w Monarze żeby spotkać się z terapeutką męża. Przesuwała spotkanie z godziny na godzinę ale ostatecznie udało się spotkać. I spotkała mnie ogromna niespodzianka... Dostaliśmy zgodę na widzenie godzinkę. Nie spodziewałam sie tego zupełnie bo liczyłem ze byłoby wspaniałe gdyby udało sie go zobaczyć za jakieś dwa tygodnie... A tu jednak... Mąż był rownież zaskoczony ta niespodzianka bo nie liczył ze sie uda nawet sie nie spodziewał ze przyjadę.

Mogliśmy spokojnie porozmawiać... Z jego strony nie było żadnych prób wzbudzania we mnie litości. Nie złamał sie i nie prosił o powrót do domu. Zna moje podejście wie ze jak przerwie leczenie to nie ma do kogo ani do czego wracać...

Nie miałam do niego żalu, nie wracałem wstecz. Liczyło sie dla mnie to ci teraz i ze chce pójść do przodu, ze jest w ośrodku i sie leczy.

Ta godzina była wspaniała. Powiedział ze dało mu to dużo siły do walki bo wie ze czekam...

Ja sama tez czuje sie mocniejsza. I rownież nabrałam siły aby powalczyć o siebie ;)

Ściskam....
kkarolinaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 2 cze 2014, o 18:49

Re: Jak zrozumieć narkomana

Postprzez caterpillar » 7 cze 2014, o 19:54

ciesze sie ,ze moglas spedzic mile chwile z mezem , i ze dalo to Wam sily w probie pokonania nalogu.
Cieszy mnie rowzniez to ,ze Twoj maz ma swiadomosc,ze potrafisz byc konsekwentna -to bardzo wazne.

pamietaj o terapii dla siebie i literaturze.
on pracuje nad soba Ty nad soba
duzo sily zycze!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości