Sans ja rozumiem ale sluchajac tego goscia jesli chodzi o same wzgledy materialne to uwazam ze troche przesadza.
gdyby rodzice byli sknerami kazali by mu znalezc pokoj gdzies na obrzezach Wroclawia z 10cioma innymi ludzmi a nie kawalerke niedaleko centrum a zwlaszacz polibudy.kosztowalo ich to prawie 1tys zl co miesiac uwazam ,ze to duzy wydatek jak na ludzi ,ktorzy maja 3ke dzieci i gospodarstwo.
Bardzo wielu moich znajomych mialo takie ultimatum od rodzicow:"stac nas na tyle reszte musisz sobie skombinowac".
co do skoliozy oczywiscie jest to zaniedbanie rodzicow ale zdarza sie to w kazdej rodzinie bez wzgledu na status spoleczny.
Pracuje z dziecmi i jestem chora jak widze jak siadaja do stolu aby zjesc czy napisac cos, wiecej niz polowe musze poprawiac a te nawyki biora sie z domu. to nie tlumaczy jego rodzicow ale wiem ,ze sa rodzice ,ktorzy nie zwracaja uwagi jak ich dziecko siedzi.
pozytywna co do pracy.
Ja uwazam ,ze to dobre dosiwadcznienie,mimo wszystko...
trzeba bylo zdac egzaminy we wczesniejszym terminie ,zeby miec wiecej wakacji no i jazda, fakt bywalo ciezko ale satysfakcja zarobionej kasy jest duza.
Czesc mojej rodziny jest dosc majetna ,tak ,ze stac ich aby dzieci robily 2 kierunki a w wakacje mogly bujac sie na hamaku na Hawajach.
Jednak sa nauczeni (a i tez maja taka ambicje) ,ze w wakacje pracuja na swoje wyjazdy ,zachcianki.
rodzicow stac na to ,zeby im kupic czy zasponsorowac to co chca jednak nawet oni sami wola zarobic na siebie niz ciagnac od rodzicow.
a w czasie roku akademickiego ciagna 2 kierunki wiec latwo nie jest.
Wiec ja w ogole jakos nie kupuje tego do konca I uwazam ze tu akurat prawda lezy gdzies po srodku niekoniecznie po jego stronie.