zwariowałam? znów?

Problemy z partnerami.

zwariowałam? znów?

Postprzez nana » 23 mar 2008, o 20:56

Witajcie!

Mam wrażenia, że albo ja zwariowałam, albo reszta świata?
Opowiem krótko: poznałam kogoś. Nie bardzo byłam zachwycona, ale było miło. Miałam wrażenie, że facet jest zupełnie zauroczony. Spotkaliśmy się kilka razy. Nie za często. Raz w tygodniu. W sumie 4-5 razy. Na więcej jakoś nie było czasu. Dzwoniliśmy do siebie i pisal mi duzo sms -ow. Serio było miło. Spotkalismy sie w zeszla sobote - bylo kino i kolacja. Kilka calusow. Potem mial wpasc, ale nie zgralismy terminow. Pisal, dzwonil, bylo ok.
I nagle...Od czwartku milczy. W czwartek jego ojciec mial miec (nagle) operacje (jest chory na raka). Napisałam 2 sms, zadzwonilam 3 razy. Bez pretensji napisalam. Zwyczajnie, ze sie martwie i zeby sie odezwal. Nie odbiera i nie odpisuje.
Rzucil mnie? Ale w sumie nawet trudno powiedziec ze byliśmy razem. Jezu! TO JEST DZIWNE! To teraz tak ludzie sie rozstaja? A moze faktycznie cos z jego ojcem? Zwariowałam? Albo ja jestem dziwna albo ten swiat?

nana

P.S. Jakby ktos pytal mam 27 lat, a on jest o rok starszy. Kurde, czy dorosli ludzie tak sie zachowuja?
P.S. No wiem, napiszecie, zebym poczekala. Ale ja czekam od czwartku. Dla mnie przez 4 dni mozna znalezc czas na 1 sms nawet o trsci "odczep sie". Fuck!
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez echo » 23 mar 2008, o 22:02

dziewczyno,
a może ojciec nie przeżył!
Może nie, ale wiesz rak to nie przelewki i warto wspierać w takiej sytuacji ,a nie oczekiwać romantycznych kontaktów.
Są priorytety , zwłaszcza że znacie się krótko. Weź to pod uwagę, uspokój się i bądź wsparciem.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez nana » 23 mar 2008, o 23:06

tez pomyslalam o najgorszym. i tez pomyslalam o wsparciu... tylko jak mozna wspierac kogos z kim nie ma kontaktu?

kiedys juz spotkalam sie z tym, ze faceci jak maja problem, to lubia sie z nim sami zmagac. zamykaja sie, wylaczaja telefon i wogole. ja bym wlasnie potrzebowala wsparcia...

nie wymagam romantyzmu, ale znaku zycia i ewentualnie zyczen na swieta...
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewa_pa » 24 mar 2008, o 00:42

wiesz ludzie roznie reagują w b trudnych dla siebie sytuacjach ja tez jak mi b b źle to sie zamykam w sobie i udaje ze mnie nie ma
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez echo » 24 mar 2008, o 00:44

no ale własnie się zamykają, i Ty tego nie zmienisz. Możesz się buntować i oburzać, ale to naprawdę bez sensu. Bo i po co masz kogoś zmieniać? akurat w tym zakresie.
Jedyne co można zrobić w tej sytuacji - to zmienić siebie, to znaczy swoje podejście do jego problemu, więcej empatii, cierpliwości, tzn. tego czego Ty oczekiwałabyś od innego człowika będąc zamykającym się w sobie facetem.
Od nich tego się oczekuje i tak się ich wychowuje, gdyby płakał w rękaw- uznałby siebie za mięczaka, Ty byc może w głębi serca też.
Więc - postaraj się zrozumieć trudną sytuację. Cierpliwość i wyrozumiałość procentuje.
nie zepsuj tego zbyt pochopnie. może to wartościowy chłopak. a na pewno teraz warto mu pomóc. Dobro wraca z nawiązką.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez agik » 24 mar 2008, o 00:51

Pytasz, czy zwariowałaś...
Chyba źle postawione pytanie.
Moim zdaniem zbyt wiele oczekujesz i chyba rościsz sobie zbyt wiele praw.

Męzczyzna, z którym się spotkałaś KILKA razy, w dodatku obciazony chorobą ojca na prawde nie powinien musieć sie zastanawiać, czy to grzecznie, czy niegrzecznie, ze nie złozył Ci zyczeń.

Poza tym krótko się znacie- może to zwyczajnie nie TO, nie trzeba od razu zadawać pytań, czy to świat zwariował... Świat nie ma nic do tego.

Piszesz tez, ze nie byłaś zachwycona znajomościa, ale było miło.
Czemu nei cieszysz sie, ze było jednak miło?
Moze chłopak zwyczajenie nie ma chęci nawijac o zającach i jajkach? Bez względu na to, czy to wypada,czy nie?

Jak Ci smutno- to ja Ci moge złożyć zyczenia, chcesz?
Pozdrawiam serdecznie, czasem nie warto dzielić włosa na czworo ;)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 24 mar 2008, o 01:49

Daj mu jeszcze trochę czasu... fakt, słówko mógłby, ale może nie ma teraz głowy do tego?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nana » 28 mar 2008, o 13:43

---------- 10:58 24.03.2008 ----------

wiem, ze macie racje. zwyczajnie dziwne sie czuje. taka "wyrzucona".

wiem, ze popadlam w panike. ale mam swoje powody. juz kiedys ktos tak zwyczajnie zniknal z mojego zycia nie mowiac slowa. pewnie dlatego panikuje. to tylko pokazuje jak slabym i zwichnietym jestem czlowiekiem. a juz mialam nadzieje, ze jest inaczej.

wydawalo mi sie, ze jednak mimo krotkiej znajomosci jest dla niego kims bliskim. no bo potrzebuje byc kims bliskim. kims waznym. kims wyjatkowym. nie odrzucam go mimo to, chociaz teraz ciezko mi sobie wyobrazic dalsza znajomosc. co powiedziec jesli sie odezwie? udawac, ze nic sie nie stalo? pocieszac?

chyba to jednak ja jestem dziwna, a swiat normalnie idzie swoim torem.

---------- 12:43 28.03.2008 ----------

jednak świat oszalał!!! a przynajmniej ten facet!
Fakty:
1) nie poklocilismy sie, bylo bardzo milo, umawialismy sie na nastepne spotkanie i nagle nie odzywa sie od tygodnia
2) ja dzwonilam 2 razy - nie odebrał, nie oddzwonił
3) wysłałam 3 sms bardzo grzeczne, mile, zwyczajne (bez wyznan), ze sie martwie, z pytaniem co sie dzieje i z prosba zeby sie odezwał - nie odpisał
4) ostatni kontakt z mojej strony byl we wtorek i od tamtej pory dałam sobie siana (czyli przez ostatnie 3 dni)
5) dzis odpalam gg i co? ZABLOKOWAŁ MNIE!

O CO CHODZI? TO JAKIEŚ SZALEŃSTWO!?

Wygladał normalnie, zachowywał się normalnie, wrecz na mnie "leciał" i nagle co? Brak odwagi cywilnej? Nie rozumiem dlaczego ten czlowiek sie tak zachowal!!!??? Przeciez wystarczyło napisac sms w stylu, ze sorry, ale...
- nie chce sie juz wiecej spotykac
- nie mam czasu na randki
- poznalem kogos innego
- mam cie w d...
- ...
!!!!!!!!!?????????????

ani mnie on ziebi, ani grzeje, ale szczerze, to nie chce zyc w swiecie w ktorym sa tacy ludzie
nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Megie » 28 mar 2008, o 17:11

wiesz nana- mi sie wydaje, ze naprawde malo sie spotykaliscie...

ale rzeczywiscie powinien cos napisac..

Moze ma powazny problem ze swoim Ojcem i nie ma ochoty z Nikim sie spotykac..
A Ty pisalas, dzwonilas a On nie mial do tego glowy...
Czasem ludzie nie maja glowy do spotkan, do niczego...

Moze jednoczesnie stwierdzil, ze to nie to....

roznie moglo byc...

ja znam osobiscie jedna osobe, ktora sie calkowicie odciela od ludzi jak wpadla w depresje, mozna bylo do niej pisac, dzwonic a Ona i tak nie odpisala- nie miala na to sily..
Pozniej wszystkim sie tlumaczyla jak wrocila do swiata zywych...

Nigdy nic nie wiadomo dlaczego- nie koniecznie to swiat zwariowal..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez nana » 29 mar 2008, o 11:14

wiem, ze nie wiem "jak u niego jest". juz nie szukam kontaktu i mam nadzieje, ze nie bede szukala (chociaz czasami wciaz mam ochote).

Ale mam pytanie do Megi: tak zupelnie czysto teoretycznie, jak ta osoba "w depresji" odbierała proby kontkatu ze strony innych osób? Chodzi mi oczywiscie o okres kiedy ona nie chciala sie kontaktowac? czula sie zagrozona? wkurzaly ja? dołowały? oczywiscie pytam czysto teoretycznie, bo raczej mysle, ze chłopak mnie zwyczajnie olał.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Megie » 29 mar 2008, o 11:41

czesto bylo obojetne... poprostu odczytywala i nie odpisywala bo nie wiedziala co ma odpisac..nie miala ochoty i nie potrafila pisac o swojej depresji..
a czasem wkurzalo i wylaczala calkowicie telefon..
czasem odczuwala ze pisza z innego Swiata- to nie dla mnie to zycie.. nie rozumiala...

A co do Twojego faceta nana,,, Znacie sie krotko wiec nie ma co sie narzucac i zabiegac...On zna droge do Ciebie i Cie znajdzie jak uzna ze stracil cos waznego..

z wlasnego doswiadczenia powiem Ci ze lepiej jak sie konczy zanim sie zacznie, niz jak sie koniczy jak powinno trwac...
Teraz mozna tylko tesknic za marzeniami, ktore mogly sie zrealizowac ( i tak naprawde te marzenia nadal sa mozliwe do realizacji)
a pozniej tesknisz za czyms co bylo realnie, ale tego juz nie ma i nie bedzie...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez nana » 29 mar 2008, o 15:30

masz racje Megi co do tesknoty za marzeniami (w odroznieniu do tesknot za rzeczywistoscia). chociaz nie wierze w ich spelnienie (za duzo juz rozczarowan mam z tym zwiazanych). ale wiesz co mnie najbardziej boli? to, że jeden człowiek robi takie rzeczy i może spokojnie z tym żyć i spać i wogóle nie myśleć o tym. A drugi o tym myśli.
To nie był dla mnie ktoś ważny (może mógłby być, ale jeszcze nie był), a jednak myślę, że postąpił conajmniej nieładnie i trudno mi na to machnąć ręką i powiedzieć "oj, niektórzy ludzie tacy są", czy też "ludzie są różni". Szczerze powiedziawszy chciałabym żeby nie było takich ludzi. Wiem, że to głupie myślenie (może w niektórych przypadkach niesprawiedliwe. może nawet w tym konkretnym przypadku niesprawiedliwe?), ale serio mnie boli taka "znieczulica" i "egoizm" ludzki.
jak mnie dotyka takie zajwisko (niezależnie jak mocno i czy to bliska osoba, czy tylko jakiś zwykły znajomy) to zwyczajnie cierpię i czuję się pokrzywdzona przez los i nie widzę dla siebie miejsca na świecie. czuje się wtedy "ostatnia sprawiedliwa"...
jestem przewrażliwiona?

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Megie » 29 mar 2008, o 15:58

czy jestes przewrazliwiona?

Nie wiem..
ale mysle, ze masz juz dosc..
Kazdy z Nas chcialby miec kolo siebie kogos kto kocha i kogo sie kocha.
Wszyscy jestesmy spragnieni milosci...


A co do ludzi.. no to sa tacy jacy sa, i sa rozni i tego sie nie zmieni...
My nie mamy na to wplywu.. Mozemy tylko siebie ksztaltowac i otaczac sie odpowiednimi ludzmi..
A i tak nigdy nei ma pewnosci ze Cie ktos nie zawiedzie..

A tak w ogole ja nie widze zeby On zrobil jakos nie wiadomo jak zla rzecz..
Moze powinien zadzwonic albo napisac, ale uwierz mi czasem sa momenty w zyciu ze czlowiek chce byc sam- a nie wszyscy ludzie potrafia to zrozumiec

albo tylko myslimy ze nie potrafia..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez nana » 29 mar 2008, o 17:48

Niestety to prawda! Mam dość! I to już od dawna. Miałam kryzys niecały rok temu i wtedy zaczęłam terapię, ale niestety potem zawiódł mnie kolejny facet (zdrada) i znów wróciłam do punktu wyjścia. Do tego dochodzą problemy z rodzicami (min. odwrócenie ról). Z pewnościa jestem juz uczulona na kazdy nawet najmniejszy gest, który może świadczyć o tym, że ktoś mnie nie chce (np. nie chce mu sie wiecej ze mna gadac). I niestety prawdą jest, że nie potrafię takich gestów zrozumieć. Potrafię zrozumieć, że ktoś chce być sam (lub nie chce akurat mojego towarzystwa), ale nie potrafię zrozumieć, ze nie umie o tym powiedzieć...

wiem, ciagne jakiś bezesnwowny watek, ale dla mnie to jest problem. tym razem może on jest błachy, ale czasami różne inne, ewidentnie przykre gesty spotykały mnie ze strony ludzi. I zwyczajnie chcialam o tym pogadac.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Loki86 » 29 mar 2008, o 17:55

Ale przecież nikt ci nie mówi że to jest głupie. Jesteś po prostu na maxa przeczulona ale nad tym da się pracować ;)
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 273 gości