Witajcie.
czy w waszej ocenie spotykanie sie z mezczyzną rozwiedzionym od 9 miesiecy (44 letnim) nie znajac jego rodziny oraz jego znajomych - wyłacznie poznając ich z opowieści jest normalne? poznałam go o rozpadzie mojego małżenstwa, jestem niezalezna finansowo, mam odchowane dziecko, które wyjechało na studia. Mieszkam sama...mam pasje,jestem zadbana i ciekawa (opinia innych)..mam przyjaciół, jestem stadna, potzrebue do zycia ludzi, nie znosze byc sama. On zapewniajacy o uczuciu (jestes wazna) sepedzajacy czas wyłacznie u mnie w domu...dbajacy o mnie ale pozornie..kawa, czasem kolacja,wyjscie z moim psem...ostatnio odkryłam,ze mówi tylko o sobie..co lubi, czego nie...opowiesci z przeszłosci, ja jakbym nie była wyjatkowa. Zalezy mi na nim..boje sie,ze zatrace siebie w tym wszystkim..próbuje z nim o moich obawach rozmawiac,ale on umiejetnie wymyka sie z tematu. Dowiedziałam sie ostatni: '' jestes wazna"..poza tymi słowami sciana....
mam wrazenie,ze zakochałam sie w narcyzie broniacym sie w wejscie w jego zycie..porazka..stałam sie nerwowa i to mnie przeraza..prosze o wsparcie..słowa..odkochac sie w kims komu tak bardzo zawierzyłam.