Dzięki Bis - jak najbardziej pomyślałam o Twoich dobrych intencjach
Jestem świadoma, że te moje doświadczenia na gruncie rodzinnym były i będą pewnego rodzaju bagażem, który w dużym procencie mnie ukształtował i nieustanie ma na mnie wpływ. Zmagam się ze swoimi problemami z tym związanymi - jako psycholog potrafisz je skonkretyzować, nazwać.
Muszę uważać, by nie wpakować się w większe guano... Wiem o tym. Uważam.
Od czasu pojawienia się "Tutaj" wiele się wydarzyło. Złego i dobrego. Sporo zmian. W tym głównie w kwestii mojego myślenia i zachowania. Sądzę, że większość zmian jest jednak na plus.
Nie jestem cudownie ozdrowiona i z pewnością czeka mnie jeszcze dużo pracy nad sobą - ale staram się żyć na miarę możliwości normalnie. Jako Ja - M. z całym pakietem bycia sobą...
Mam swoje cele bliższe i dalsze. Kroczek po kroczku staram się układać swoje życie.
Relację z tatą są poprawne, nie nazbyt ciepłe, ale też nie totalnie wrogie. W głębi duszy ciągle siedzi pragnienie by było okej, by każde z moich rodziców zrozumiało swoje błędy. Na co dzień jednak dla własnego "zdrowia psychicznego" dystansuję się od tego. Staram się by atmosfera w domu była dobra, znośna - ale też nie jest tak, że bawię się w szczęśliwy dom.
Tata jasne próbuje jeszcze niekiedy dominować, pociągać za sznureczki, ale nie pozwalam już sobie na to, by przekraczał moje granice. Mogę wysłuchać co ma do powiedzenia, ale decydować o sobie mogę wyłącznie ja. Tego się trzymam.
On co jakiś czas wyskakuje z akcją - jak nie pijany to z jakimiś chorymi pretensjami.
I tak sobie gada. Do siebie.
Wcześniej reagowałam na to bardzo emocjonalnie. Kiedyś płaczem. Potem ostrym słowem - nauczyłam się... Teraz jak chcemy rozmawiać rozmawiamy, a jak zaczyna się atak - to nie mamy sobie niczego do powiedzenia.
Niemniej jednak zawsze mam na uwadze, że jakby nie było to mój tata - nie chcę byśmy byli wrogami.
Z pewnością najlepiej gdybym się już całkowicie usamodzielniła. Jeszcze troszeczkę. Jestem dobrej myśli.
Rozpisałam się. Uff.
A całkiem z innej beczki - kurczę fajnie jak ktoś docenia ludzką pracę
Skończyłam właśnie praktyki. Było całkiem całkiem. Dostałam bardzo pozytywną opinię i szansę na pracę. Byłoby super. Trzymajcie kciuki!