Tinn napisał(a):Bianka napisał(a):Cat ja pamiętam jeszcze to forum za czasów kiedy nie było w ogóle krytyki, że ja ktos smie sobie nie radzić, że ma muchy w nosie i jest rozkapryszoną niunią, no ale nie było wtedy jeszcze Imprechy
Dzień Dobry po długim niewidzeniu.
Ja to forum poznałam już takie drapieżne i nieprzewidywalne, najpierw się przeraziłam, ale potem okrzepłam i przestałam się przejmować. Ono takie "niegłaskające" po główce ma chyba o wiele lepszą moc terapeutyczną, daje taką możliwość wypróbowania, przetestowania siebie w warunkach laboratoryjnych, na symulatorze jak gdyby. Już ktoś to powiedział w tej ostatniej dyskusji (moim zdaniem bardzo trafnie), że jak człowiek sobie nie radzi w świecie wirtualnym to jak poradzi sobie w rzeczywistym.
Nie jest przyjemnie w ferworze walki, ale prawdziwie.
A ja ostatnio przeżyłam inny "szok"
byłam w Rzymie na kanonizacji papieży z pielgrzymką i nagle znalazłam się w otoczeniu jakby nierzeczywistym. Cały tydzień jakaś 40 ludzi w autokarze odnosiła się do siebie z życzliwością, wyrozumiałością, nie pouczano i nie edukowano siebie wzajemnie, nie zawiązywały się takie ad hoc sojusze (przeciwko temu czy innemu kozłowi ofiarnemu). No szok dla mnie.
Nigdy nie obracałam się w otoczeniu okołokościelnym, nie wiem czy to przypadek akurat takiego składu ludzi w autobusie czy fakt wpływu religijnego, duchowego celu na zmianę , złagodzenie obyczajów.
No jakby niereprezentatywna próbka społeczeństwa mnie otaczała.
No i jak by wracając do tematu wątku jak się czujesz cały tydzień czułam sie w tej atmosferze wzajemnej życzliwości wspaniale, tarzam się w tym jak w gęsim puchu.