Jigsaw napisał(a):No cóż to powodzenia w radzeniu sobie w życiu jeśli się słyszy.. i odczuwa że jest się totalnie nikim.. że nie rób tak bo sobie nie poradzisz albo twój sposób jest nienormalny, że jestes chory i w ogole (mimo że w kwesti zmieniającego się świata jak najbardziej niestandardowe działania mają rację bytu). i jak ma sobie taki człowiek radzić w życiu? a jeśli pomimo tego sobie poradzi i się wyrwie to jaka zasługa w tym rodzicow? jakie ich podstawy do "otrzymania wdzięczności"?
Co może spróbować to zauważyć, tak na początek, na przykład to że jest ofiarą manipulacji... że dla niego to "10 tysięcy razy powtórzone kłamstwo" stało się prawdą. Jak się zacznie postrzegać te przekazy jak manipulację a nie prawdę to czasem (podobno, nie mam tu doświadczeń własnych) pomaga zacząć cokolwiek robić dla zmiany stanu własnej bezradności, bo taki rodzic z "alfy i omegi" ląduje na pozycji manipulatora. Z zasług tego modelu rodziców można wymienić to, że nie zabili, nie zagłodzili oraz nie doprowadzili do smierci ani kalectwa fizycznego, nie uniemożliwili zdobycia przynajmniej podstawowej edukacji, nie wykorzystali seksualnie i nie "zapewnili" tego w wykonaniu osób trzecich. Ten poziom na pewno. Czy jest to powód do wdziecznosci kwestia względna. Na jakimś poziomie da sie to przepchnać, tą wdziecznosć. Ostatecznie mogli (możliwość znaczy posiadali). Jest prawdopodobne, że jeszcze jakieś pozytywne rzeczy dla dziecka zrobili, ale to już w różnych przypadkach różnie bywa.