przez citizen » 28 mar 2008, o 11:40
---------- 10:32 28.03.2008 ----------
Nie tyle chodziło mi o żal do żony z powodu odwlekania rozwodu, tylko o oszukiwanie mnie. Dopóki myślałem, że powodem naszego rozstania są tylko nieporozumienia pomiędzy nami, łudziłem się, że uda nam się porozumieć i przez ponad pół roku męczyłem się i szarpałem z tym poczuciem. W momencie gdy okazało się, że jednak chodzi o innego mężczyznę, z którym ona chce być (a wiedziała o tym już dużo wcześniej, bo to był jeden z powodów naszego rozstania, tylko oficjalnie przemilczany), bardzo szybko wyzbyłem się złudzeń co do możliwości odbudowy naszego małżeństwa i wtedy dopiero zaczął się mój proces stawania na nogi.
Uważam, że te ponad pół roku, to był czas dla mnie stracony na bezsensowne szarpanie się z nadziejami i rozczarowaniami, a ponadto jej postawa (czyli zwyczajne oszukiwanie mnie) spowodowała, że straciłem do niej resztki szacunku.
Co do Twoich źle rozumianych skrupułów, to po prostu dla mnie Twoje zachowanie przypomina mi taką sytuację, że gdy np. dziecko boli ząb, to Ty starasz się mu pomóc głaszcząc je po główce, bo ono nie chce stracić zęba, który nadaje się tylko do usunięcia i boi się dentysty. Ono cierpi, Ty niby mu pomagasz, a na dobrą sprawę to z tego pomagania nic nie wynika. Ty się frustrujesz swoją bezradnością (no bo starasz się, a Twoja pomoc nic nie daje), a jemu ból wcale nie ustępuje, a wręcz przeciwnie narasta.
Twój mąż przejawia pewne oznaki niedojrzałości, z tym wiąże się nieumiejętność wzięcia na siebie odpowiedzialności za swoje życie, dlatego niestety to na Tobie spoczywa w tym momencie ciężar wzięcia odpowiedzialności za dalsze losy waszego małżeństwa (niezależnie od tego czy to będzie decyzja o rozwodzie, czy powrocie do męża). Czyli tak jak dziecko trzeba zabrać nawet trochę wbrew jemu na wizytę do dentysty, tak Ty musisz zdecydować się na jakieś działanie, bo na razie to jest ciągle "głaskanie bolącego zęba", które być może koi Twoje poczucie winy (no bo przecież coś dla niego robię), ale w rzeczywistości jest tylko przedłużaniem gehenny.
---------- 10:40 ----------
Może nie do końca jasno napisałem, ale chodzi mi o to, że mam wrażenie, że Ty swoją postwą nie dajesz mu jednoznacznie do zrozumienia, że z waszego małżeństwa nic już nie będzie, on Twoje delikatne sygnały ignoruje. Np. to, że ukrywasz to, że z kimś jesteś, on odbiera jako pozytywny sygnał, no bo skoro się z nikim nie wiążesz, to może jest szansa, że do niego wrócisz.