szantaż emocjonalny

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Księżycowa » 5 maja 2014, o 01:21

Straszenie ? :shock:

Ok. jeszcze mi się przypomniało a co do Boga i religii.Gdzieś na wątku pisałam, ze byłam w kościele na mszy za dziadka L i było kazanie na temat mądrej miłości wobec rodziców. A mądra miłość to taka, która nie robi nam krzywdy, nie poniża nas.

Bardzo ładnie ksiądz mówił kiedy zdrowa jest złość na rodziców a kiedy miłość.

Kolejne Twoje zagranie na poziomie jakiegoś bełkotu i robienia ludziom krzywdy - religia dobrze przekazana a nie wykorzystywana do szantażów emocjonalnych i innych mówi właśnie o tym, żeby troszczyć się o siebie o miłość do siebie.

Tylko nasze babki i matki, księża nawet szantazowli nas Bogiem i Bozią, bo nie nie znały innych metod i uciekały się to takich żenujących i krzywdzących i po prostu głupich metod. Co gorsza dalej to się dzieje.

Sama mam z tego powodu problem z wiarą, wszystko mam porozwlaane w tym temacie, ale układam... dzięki takim mszom właśnie i ludziom co potrafią to przekazać takim jakie jest a nie posługując się religiom by osiągnąć swoje cele.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez impresja77 » 5 maja 2014, o 01:24

A może byś mądralko dla przeciwwagi wypowiedziała się na temat roli kościoła we wspieraniu budowania dobrej rodziny .bo tylko dmiesz w jedną trąbkę co jest tendencyjne i postrzegane jako jednostronna nagonka ,co Tobie krzyczącej jaka z ciebie profesjonalistka nie przystoi Taka jednostronna nagonka świadczy o braku profesjonalizmu za którym powinien iść obiektywizm wypowiedzi i wielokierunkowrvspojrzenie na sprawę .A Ty jak komunistyczną nomenklatura tylko jeden kierunek.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Księżycowa » 5 maja 2014, o 01:25

Też Ci napisałam, ze mam chaos w tym temacie i go układam, to skąd mogę wiedzieć?
Poza tym nie zamierzam akurat Tobie się z tego tłumaczyć.

Idę już spać tym razem i przestaję obić off top. Dobranoc
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez impresja77 » 5 maja 2014, o 01:27

To było do bis ty nie jesteś w niczym profesjonalistką najpierw matura potem reszta wiele lat ci potrzeba na to miano
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Księżycowa » 5 maja 2014, o 01:29

Nigdzie nie napisałam, że jestem... za to Ty uzyważ ironicznych określeń ciągle i wprowadzasz kudzi w błąd. Z resztą sama nie napisałaś do kogo kierujesz swoje słowa a ja jasnowidzem nie jestem :roll:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez biscuit » 5 maja 2014, o 01:31

Honest napisał(a):Bis, Impresjo,
myślę, że na Wasze interpretacje wpływa nie tyle sama treśc postów, co wzajemne zaszłości.
I pewnie gdyby ktoś inny napisał to co Wy, to wcale nie byłoby zwady.

weź mnie nie rozśmieszaj Honest :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Honest » 5 maja 2014, o 01:35

biscuit napisał(a):
Honest napisał(a):Bis, Impresjo,
myślę, że na Wasze interpretacje wpływa nie tyle sama treśc postów, co wzajemne zaszłości.
I pewnie gdyby ktoś inny napisał to co Wy, to wcale nie byłoby zwady.

weź mnie nie rozśmieszaj Honest :D



Bis, tak uważam. Działacie na siebie jak płachta na byka.
A na tym etapie konfliktu same słowa sa na drugim planie.
Bo gdyby to co Impresja napisała księzycowa, to nie byłoby takiej zadymy.
A gdyby Twoja słowa napisał ktoś inny, nie wiem czy reakcja Impresji byłaby taka ostra.


Nie oszukujmy się, tak to jest, ze jak kogoś nie lubimy to jestesmy bardziej krytyczni.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Księżycowa » 5 maja 2014, o 01:36

Ale poznajemy się poprzez pisanie :mrgreen:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez biscuit » 5 maja 2014, o 01:49

Honest
mówiąc poważnie
to konflikt między nami nie polega na słowach
ale na różnicy w BAZOWYCH WARTOŚCIACH I PRZEKONANIACH
czyli różni nas jakby sam trzon, fundament na którym opierają się, budują kolejne warstwy

wg teorii z obszaru związków i relacji
są to konflikty z obszaru NIEROZWIĄZYWALNYCH
bowiem konflikt bazowych wartości i przekonań do takich właśnie należy
takie małżeństwa się rozpadają, jeśli się zawiążą
przyjaźnie posypią itd.

jeśli chodzi o relacje, pasowałoby aby osoby miały też zbliżony poziom intelektualny
natomiast temperament nie ma znaczenia
nawet dobrze w relacji funkcjonują osoby o odmiennych temperamentach
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Honest » 5 maja 2014, o 01:52

No własnie Bis. Wystarczy, ze coś napiszecie, to i tak dodatkowo patrzycie obie przez pryzmat tych RÓŻNIC. I samo to ma ostateczny wpływ na intepretację, zaostrza ją.

Bo gdyby to napisał ktoś inny, to byłaby sama interpretacja, a tak jest - to napisała XXX, z którą się nie zgadzam i jest ostrzejszy odbiór. Bo wiadomo, ze się nie dogadacie i koniec. A z kimś innym byłaby moze jeszcze polemika.

Tak ja to widzę z boku.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez Księżycowa » 5 maja 2014, o 01:53

Bis chodziło chyba o to, ze działa to podświadomie? A może się mylę?

Ogólnie, teraz już na prawde kończąc, chciałam Ci powiedzieć bis, że wiele Twoich wpisów nawet jak nie odnoszą się do mnie bardzo mi pomaga :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez biscuit » 5 maja 2014, o 02:05

oprócz konfliktu bazowych wartości i przekonań
dochodzą do tego jeszcze dwie rzeczy

wg mnie impresja ma rys przemocowy - to raz
ja zaś wyznaję zasadę jak znany profesor psychologii
Philip Zimbardo
autor "Efektu Lucyfera" i wieloletni badacz nad "złem" w psychologii
czyli, że nie pozostaję obojętna wobec zła, w tym wypadku PRZEMOCY
tylko na nią reaguję sprzeciwiając się

jej wypowiedzi bywają często sprzeczne
z wiedzą psychologiczną - to dwa
i tu nie chodzi już o wartości, przekonania czy poglądy
które każdy może przecież mieć własne
ale o FAKTY - zbadane i stwierdzone naukowo
bo o ile można mieć własne poglądy, to już nie można mieć własnych faktów 8)

pomijam już formę je wypowiedzi
choć tutaj też stosuje wobec niej zasadę psychologiczną z teorii gier
jeśli ona naubliża komuś - ja mówię jej wprost "jesteś GŁUPIA"
czyli staram się stosować do zasady
jeśli ktoś zachowa się niekooperatywnie, ja również zachowam się wobec niego niekooperatywnie
a nie próbuje dyskutować grzecznie z kimś, kto wali bejsbolem innych
tylko też chwytam za bejsbol w obronie własnej lub innych

pewnie jeszcze parę rzeczy się na to nakłada
ale z mojego punktu widzenia, tak to mniej więcej wygląda
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez caterpillar » 5 maja 2014, o 11:23

Zbuntowana witaj. Ja jestem daleka od nazwania twojego faceta synysiem mamusi bo dla mnie to klasyczny przyklad toksycznych relacji. Znam wielw kobiet ktore borykaja sie z takim problemem potrafia sie buntowac ale potem popadaja w poczucie winy I mimo wszystko ulegaja naciskom. To bardzo trudne przerwac ten lancuch nawet jesli meszka sie w innym kraju a co dopiero pietro wyzej.

zgadzam sie , jak ktos tu wspomnial ze najlepszym wyjsciem jest Wasza terapia I mocno Cie so niej zchecam.poniewaz mam kolezanki w podobnych relacjach i widze co sie z nimi dzieje jesli chodzi o kondycje psychycNa i relacje w domu a dodam ze mieszkaja w innym kraju niz ich matki a mimo wszystko ten wplyw jest tak silny.

Wiec zgodnie z powiedzeniem'nie mozna zmienic kogos ale mozna zmienic siebie wowczas inni musza na to zareagowac'
Powodzenia I nie daj sie wcoagnac jeszcze glebiej w szambo.
Polecam Ci rowniez literature nt toksycznych rodzin czy relacji.np autorki Susa Forward mysle ze znajdziesz tez wiele innych pozycji.(pisze z telefonu wiec ciezko mi wkleic linki)
pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez tomaszw » 5 maja 2014, o 18:58

Cześć Zbuntowana, widzę że masz obecnie wiele zmartwień na głowie. Na pewno Twoja sytuacja jest skomplikowana ze względu na wiele wątków rodzinnych. Obecnie warto się skupić na nadchodzącym porodzie i początkowych życiach dziecka. To chyba teraz najważniejsze dla Ciebie i Twojego partnera? Później warto ustalić wspólne stanowisko wobec teściowej i próbować konsekwentnie go realizować. Plusem na pewno jest to, że mąż obstaje za Tobą w sytuacji konfrontacji. Stąd też moje pytanie, bowiem pisałaś że Twój mąż twierdzi, że nie zgłaszasz teściowej własnych pretensji wobec niej a z drugiej strony piszesz, że takie konfrontacje są podczas których mąż stoi za Tobą ramię w ramię, wylewasz swoje żale na wierzch itp. (z tego jakby wynika, że teściowa wie o tym co się Tobie nie podoba). Czy dobrze to rozumiem?
Co Twój mąż uważa o Twoich pretensjach wobec teściowej?
Avatar użytkownika
tomaszw
 
Posty: 5
Dołączył(a): 23 mar 2009, o 13:54

Re: szantaż emocjonalny

Postprzez zbuntowana » 6 maja 2014, o 19:59

Witam Wszystkich,
dziękuje za wszystkie odpowiedzi, zmuszają one do przemyśleń, analizy także samej siebie. Jeśli chodzi o świadomość mojej teściowej co do moich/naszych pretensji co do jej zachowań rzecz ma się następująco:
Mój przyszły mąż nie kłamie, nie udaje niczego. Na fakt zgłoszenia przeze mnie "uwag" odnośnie zachowań Jego mamy reaguje niemal natychmiastowo. Mówi o tym swojej mamie. Zdarzyło się również, że bezpośrednio przy nas obu powiedział o moich pretensjach. Wtedy to ja, z czego jestem bardzo niezadowolona, chciałam załagodzić sprawę. Umniejszyłam roszczenia. Nie potrafię powiedzieć: "tak, było mi przykro,uważam, że tak się nie robi, przeszkadza mi takie zachowanie".
Nasze kłótnie głównie polegają na tym, że mój partner wybucha złością, że nie potrafimy we dwie się dogadać. On, kiedy to emocje opadną, tłumaczy swoją mamę. Wie, że nie robi ona dobrze, ale szuka usprawiedliwienia jej zachowania w rodzinnej przeszłości : "ona nie potrafi inaczej, tak jest nauczona, nie wie, że można inaczej".

Jest jeszcze jeden aspekt naszych relacji. Odnosi się do wiary. Jego mama jest bardzo religijna. Twierdzi, że najlepsze co mogła zrobić dla swoich dzieci to trwać w związku z mężem, który był tyranem. Mało tego, po śmierci męża bardzo idealizuje relacje rodzinne. Okazuje się, że był niemal ideałem. To mnie bardzo irytuje.Nie mam na to wewnętrznej zgody. Słowa jej wywołują ogromny bunt we mnie. Czasami zastanawiam się czy przez to nie wyolbrzymiam pewnych problemów, że może powinnam okazać jej uległość w tych kwestiach. Kiedyś odważyłam się powiedzieć, że nawet kościół nie popiera trwania w patologicznej relacji zagrażającej zdrowiu dzieci. W odpowiedzi usłyszałam, że tak strasznie to nie było, że wcale nie bił ich tak okrutnie. Nie wiem czy Ona zdaje sobie sprawę, że wiem więcej... Zamilkłam...

Zauważyłam również, że sytuacja między nami stała się bardziej napięta, kiedy głośno powiedziałam, że nie pozwoliłabym uderzyć swojego dziecka.

Traktuje Ona swoje dzieci jak ludzi podrzędnych. O ile mój partner na siłę chce udowodnić, że jest mężczyzną i ma własne zdanie to jego siostra nawet nie widzi, że jej mama manipuluje nią.

Nie chce rozpisywać kolejno sytuacji wywołujących moje wzburzenie.
Nie na tym chyba ma polegać uzdrowienie sytuacji. Wiem, że to uzdrowienie nie będzie łatwe. Jestem teraz u swoich rodziców kilka dni. Obwieściłam swojemu partnerowi,że chcę spróbować wizyty u terapeuty. Tymczasem bez komentarza. Czeka Nas dyskusja... Tyle, że ja sugerowałam już jemu terapię... wiedząc, że pochodzi z patologicznej rodziny... Usłyszałam, że my we dwoje powinniśmy być dla siebie terapeutami. Nie będę też ukrywała, że chodziła mi po głowie także moja terapia... tylko, że...zaraz potem przychodzą myśli, że nie jest tak źle... że może przesadzam....
zbuntowana
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 maja 2014, o 10:26

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 272 gości