Witam Wszystkich,
bardzo proszę o pomoc... nie radzę sobie...
od 3 lat jestem w związku, aktualnie zaczynam 8 miesiąc ciąży. Problem dotyczy przyszłej teściowej.Półtora roku temu zmarł ojciec mojego partnera. Tyran rodziny. Bił żonę i syna ( mojego partnera), nad córką znęcał się psychicznie. Przez cały okres żałoby wysłuchiwaliśmy wszyscy płaczów wdowy. Moim zdaniem udawanych. (ale to moje zdanie, nie muszę mieć racji).
Mój partner przy każdym telefonie słuchał jak to jego matce jest źle samej mieszkać. Jak to ma mało pieniędzy. Zaszłam w ciąże. Mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu. Zrezygnowaliśmy ze stancji i za namową samotnej matki mojego partnera postanowiliśmy zamieszkać w jego rodzinnym domu. Urządzić poddasze na samodzielne mieszkanie i odciążyć przyszłą teściową materialnie, fizycznie i psychicznie. Oczywiście dla Nas też to było dobre rozwiązanie.
Płacimy wszystkie rachunki. Robimy zakupy do domu. Wszystko: od chemii po kwiatki do ogrodu. Moja przyszła teściowa wszystko komentuje. Zagląda do szafek, przegląda nasze śmieci z czym się nie kryje. Ciągle jej mało. Remontujemy poddasze wiec chciałam przeczekać. Bedziemy mieli oddzielną kuchnię łazienkę będzie inaczej.
Wojna zaczeła się kiedy to kupilismy okazjonalnie meble do kuchni, a zaraz później pralkę i kuchenkę.
Moj partner jest od 15 lat rozwodnikiem. Ja jestem panną. Dowiedziałam się ostatnio że jesteśmy bezbożnikami. Mało tego pewien ksiądz kazał utrudniać nam wspólne życie. Ale pieniądze od Nas są ok. Nagle okazało się że jej się wszystko psuje. Ze potrzebuje nowego sprzetu do kuchni itd. że nie ma pieniędzy.
Nie chodzi tylko o sprawy materialne. Jątrzy. Do mnie mówi co innego do syna co innego. Dla mnie stara się być miła, jego ignoruje. Potrafi np. nie odpowiadać mu na jego zapytania udając że nie słyszy. Płacze na zawołanie. Udaje chorą, przygnębioną, zaraz się śmieje. Szantażuje nie tylko swojego syna. Również ma pełną kontrolę nad córką, która leci do mamy na każde jej stęknięcie. Nastawia ją przeciwko nam.
Dużo by pisać jeszcze...
Boję się co będzie dalej...
Nie wiem jak być asertywną... jak postawić granice. Ciągle obiecuje sobie odważyć się na szczerą rozmowę- nie potrafię.
Nie wiem czy jest sens tam mieszkać... a remont trwa...
proszę pomóżcie.