Witaj Zizi
Mam dla Ciebie słowa, które już na tym forum zostały napisane.
Teraz, proszę Szafirową o wybaczenie, że bez jej zgody, słów tych użyję.
Pomyślałam, że wolę to - zacytowanie fragmentu postu Szafirowej
- niż...plagiat, ponieważ, chciałam napisać to samo
"
Dziewczyny.
Być może obrazicie sie na mnie o to co napiszę.
Nie potrafię jednak mówić i pisać inaczej niż myślę - wprost.
Choć często są to rzeczy nie takie, które chciałybyście przeczytać, to często rozdrażnia.
Ciągle jednak mam nadzieję, że być może moje spojrzenie (niestety za bardzo doświadczonej życiowo kobiety) okaże się być pomocne dla kogoś.
Słowa moje kieruję bezpośrednio do Ladorady, choć mam nadzieję, że każda z Was odnajdzie w nich coś dla siebie.
Być może sytuacje które Was teraz spotkały - te doświadczenia, z którymi stanęłyście oko w oko, są sygnałem, że nadszedł właśnie ten moment (nieodwracalny) w którym należy odmienić to życie, które do tej pory nie było najszczęśliwsze.
Co z godnością osobistą, która jest przecież tak ważna dla każdego człowieka ? Przecież to najwyższa wartość jaką każdy człowiek posiada. Kiedy ktoś lub coś, odbierze nam tą wartość, to co nam pozostanie ?
To okropne, żyć bez godności, to przecież ciągle upokorzenie, a jednak niedosyt, tęsknota za własną wartością ...
Przecież zawsze musi nadejść moment, kiedy musicie (!!!) powiedzieć sobie: DOŚĆ.
I tak - jest rozstanie, nieważne z czyjego powodu, Waszego bądź partnera, to nie ma znaczenia. Rozstajecie się, przeżywacie wszystkie nieuchronnie z tym związane emocje. Najpierw smutek, rozpacz, później przychodzi bunt, jesteście wściekłe, rozmyślacie: jak on mógł ? jak on śmiał ? dlaczego mnie to spotkało ? Wymyślacie mu, nadchodzi mściwa radość, że jednak radzicie sobie bez niego !
I tak to powinno iść. Proces żałoby po związku wcześniej czy później prowadzi do wyleczenia, prędzej czy później zaczynacie czuć, że żyjecie, jeszcze później nadchodzi wewnętrzna gotowość na inny związek.
I tak trzymać dziewczyny !..."
Zizi, przeczytałam co pisałaś od września 2007 r.
Jesteś ciągle na emocjonalnej huśtawce.
Tak nie da się żyć.
W takich klimatach, nie mogą żyć Twoje dzieci.
Fundujesz im to samo, co Ty czujesz i przeżywasz. Tak jest nawet wtedy, gdy dzieci, nie będą miały odwagi się do tego przyznać.
One wiedzą, widzą i czują więcej niż Tobie się wydaje.
Zaufaj mi, wiem to od swojej (dorosłej już) córki.
Przytulam Cię mocno i proszę, obudź się!
Szafirowa, dziękuję