poczucie własnej wartości

Problemy z partnerami.

poczucie własnej wartości

Postprzez iwox » 26 mar 2008, o 15:26

Witam wszystkich gorąco. Chciałabym Was prosić o napisanie kilka słów na temat własnej wartości, jak z nią u Was jest? Nie moge sobie z tym poradzić. Ciągle czuję się gorsza od innych, szczególnie od mężatek, które potrafią utrzymać swój związek, swoją rodzinę. Czuję sie mało inteligentna, brzydka, stara. Mimo, że jestem postrzegana przez innych jako atrakcyjna kobieta- nie radze sobie z poczuciem że jestem gorsza, beznadziejna, że wszystko już za mną. Nie jest to kokieteria z mojej strony. Tak czuję. Staram się z tym walczyć. Chodze do fryzjera, kosmetyczki, ale to siedzi gdzieś we mnie głęboko. Wkółko myslę, że musi być ze mną coś nie tak skoro mąż odszedł do innej. Proszę napiszcie jak sobie radzicie z upokorzeniem i głęboko nadszarpniętym "ego".
Pozdrawiam
Iwona
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez Megie » 26 mar 2008, o 15:36

mnie w pewnym momencie bardzo pomoglo pewne stwierdzenie z desiderade kiedy to chodzilam na meetingi dla DDA

Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od Ciebie.


od tamtej pory przestalam porownywac sie z innymi..
kazdy z Nas jest inny, ma inne przezycia i doswiadczenia..

zaczelam budowac wlasne poczucie wartosci na czyms zupelnie innym..
a zaczelam od stwierdzenia: ze jestem przede wszystkim czlowiekiem, ktory ma takie samo prawo do zycia jak i inni..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 26 mar 2008, o 22:26

Ja zaczęłam od zaakceptowania faktu, iż jako istota niedoskonała mam prawo do defektów, do błędów, do niewiedzy.
I że absolutnie NIC nie czyni mnie wolną od dobrej lub złej passy.
One KAŻDEGO "dotykają" w zróżnicowanej postaci.
Kiedy jedno nam się udaje, psuje się inne - i vice wersa. W ekosystemie musi być zachowana symetria ;).

Bywa, że życie kompletnie nie pyta nas o zdanie i toczy się własnymi kolejami nie mającymi toru powrotnego. Wówczas możemy się wykazać elastycznością swej psychiki.

Rozwijanie poczucia własnej wartości polega m.in. na uczeniu się taktyk precyzyjniejszej oceny swojego potencjału, co prowadzi do pozytywniejszego odczuwania własnego "Ja", do autokreacji.

A czyż nie o to chodzi w naszym zwariowanym bycie???...


Gdy kolejne PROBLEMY zaczęłam postrzegać jako WYZWANIA, wiedziałam, iż znajduję się już na właściwej trasie.
A potem to już tylko z całych sił przed siebie...
:):):).


Iwox,
życzę powodzonka
:oops:
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez ewka » 27 mar 2008, o 00:21

Napisałabym to, co Podniebna... nie będę więc powtarzać, ale wrzucę tekst, który uważam za fantastyczny. Dotyczy akurat przypadku szczególnego, ale nie o to chodzi... chodzi o całokształt.

Słyszałem, że pragnął rozmawiać ze mną, ale się wahał. Rozumiałem go. Przyszedł. Usiadł przede mną nieco pochylony, zamknięty w sobie. Nagle po chwili milczenia wyprostował się. I zaraz, jak człowiek wyczerpany, który jednym ruchem uwalnia się od swego brzemienia, powiedział gwałtownie:
- Jestem homoseksualistą.
Popatrzyłem na niego ze spokojem, a potem przyjaźnie i stanowczo powiedziałem: nie.
- Ależ wiem dobrze! Jeszcze przedwczoraj...
- Nie, pan nie jest homoseksualistą. Pan nazywa się Raoul. Ma pan cenne przymioty (ku jego wielkiemu zdziwieniu wyliczyłem mu wiele takich, które wyczytałem z jego twarzy). Robi pan wiele dobrego w swoim życiu (słyszałem o tym). Jest pan człowiekiem, którego Bóg ukochał miłością nieskończoną. A na koniec dodam, ze ma pan skłonności homoseksualne, które co jakiś czas, może nawet często są zaspokajane. Chociaż to doświadczenie sprawia panu wielkie cierpienie, nie może pana pozbawić własnej tożsamości. Jest pan przede wszystkim Raoulem ukochanym przez Boga. Reszta jest tylko czymś drugorzędnym w stosunku do tej cudownej rzeczywistości...


"Zwierzenia serdeczne" - Michel Quoist
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez iwox » 27 mar 2008, o 08:36

Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Nie wiem może musi minąć troche czasu bym nabrała dystansu do tego co się stało i przestała myśleć , że coś zawaliłam, że to ja zawiodłam. Większość pewnie pamięta mój wątek i moją sytuacje. Dużo się zmieniło, tzn. sprawy potoczyły się bardzo szybko. Podzieliliśmy się majątkiem ( o dziwo na spokojnie), kupiłam mieszkanko, trochę je wyremontowałam, urządziłam i od 2 tyg. przyzwyczajam się do życia w bloku. Dopóki je meblowałam było wszystko ok, nie miałam czasu na myslenie. natomiast teraz znowu wszystko wraca, ból, żal, i to poczucie przegranej. Czasami czuję się silna, przeciez sama pozałatwiałam różne sprawy związane z zakupem mieszkania, umeblowania go, a jednak więcej jest takich dni, kiedy dopada mnie "beznadzieja", łzy mam na brzegu i świadomość, że nie zrobiłam wszystkiego by ratowac związek. Może odcięłam się zbyt szybko, a może nie miałam już szans. Strasznie mi szkoda tych fajnych 15 lat małżeństwa. Czuję się okropnie i nie potrafię "polubić" tej swojej samotności.
Pozdrawiam Was serdecznie
Iwona
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez Megie » 27 mar 2008, o 08:42

Iwonko

Nie znam za bardzo Twojej historii ale..
Jeszcze widocznie potrzebujesz czasu..

Jestes juz wolna i chociaz moze tej wolnosci dzisiaj nie lubisz to mysle ze na dluzsza mete wyjdzie Ci lepiej..
Jak bedziecie mieli byc jeszcze razem, to pewnie On zna droge do Ciebie
A jak nie to moze i lepiej ze juz to jest wszystko uporzadkowane..
Czasem ludzie tyle czasu dra koty o majatek i jest tylko meczarnia i co raz gorzej..

pozdrawiam i zycze udanego dnia..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez ważka » 27 mar 2008, o 10:24

Ja też czuje sie strasznie samotna jest mi zle dlatego coraz częsciej mysle o zwierzatku chyba wezme psa ze schroniska one tez były niechciane i odrzucone :(
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Applee » 27 mar 2008, o 16:38

Hm.. poczucie wartosci. Znam pojecie, ale jest mi niestety, zupelnie obce...
:(
Kazdy radzi, by zajac sie soba, tym co sie lubi, spelniac sie, realizowac, bo to dodaje skrzydel.
Ja jakos nie umie znalezc w tym siebie. Wciaz gorsza..brzydsza...glupsza niz inni...
Applee
 
Posty: 170
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 15:40
Lokalizacja: Wawa

Postprzez iwox » 28 mar 2008, o 09:52

Mam to samo silence. Wczoraj byłam u swojego lekarza. Klarował, że to on powinien się tak czuć jak ja w tej chwili bo to on zawalił, zdradził, opuścił. A on, wygląda kwitnąco, żyje pełnią życia, a ja gdzieś daleko w tyle.
Dziś idę na babski wieczór, chociaż nie mam ochoty, nastroju. Zmobilizuje się, choć w niczym nie widzę sensu. Nie chcę tak...
Pozdrawiam
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez mimbla » 28 mar 2008, o 10:39

nie znam twojej historii,ale też myślę ,że musisz to przeżyć ,przepłakać ,wyzłościc,wyklnąć i co ci tam jeszcze przyjdzie do glowy.
Poczucie wartości,a co to jest? ,jeszcze niedawno pytałam samą siebie.Ja,mężatka z fajnym facetem,dwoje fajnych dzieci,ulubiona praca.Zyć nie umierać,prawda.?
A ja co?,wiecznie nieszczęsliwa,niezadowolona,brzydka,nijaka,za gruba,za pyskata,za uległa.Mogłabym jeszcze wymieniać dlugo.
Aż wybuchł wulkan w moim zyciu,zaczęłam czytać ,że nasze poczucie wartości to bagaż ,który niesiemy z dziciństwa.myślałam o co chodzi?.normalny dom,rodzina,dostatnie życie.?co to ma do rzeczy.
oj jak ma!!!!!!ten wulkna popchnął mnie do psychologa.potem terapia.
A teraz?jestem ładna ,fajna,kochana,milusia,a kto mnienie lubi niech sie wypcha.nie mam juz potrzeby zadowalania innych swoim kosztem.Przeczytałam coś co do mnie pasowało
MOŻNA MIEĆ ŚWIETNĄ PRACĘ,RODZINĘ,PRESTIŻ WŁADZĘ,DZIECI ,MĘŻA,ALE TO CIEBIE NIE USZCZĘSLIWIA.TO JEST JAK ZŁY CZAR.JEŚLI NIE OTRZYMASZ BLOGOSŁAWIEŃSTWA OD MATKI;
MASZ PRAWO BYĆ ŚLICZNA,SZCZĘSLIWĄ,KOBIETA .JESTEŚ ZAKLETA.ZAKLETA W BRZYDACTWO,NIESZCZĘŚCIE,,
Oj ,ludzie ile w tym prawdy,dobrze mieć jest to za soba.
mimbla
 
Posty: 35
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 09:04

Postprzez ważka » 28 mar 2008, o 10:48

:oklaski: mimbla
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

miłość własna

Postprzez moniq » 28 mar 2008, o 11:02

potrzebuję wsparcia, jestem fajna a nie miałam mądrej matki, kochałam siostrę jak matkę a ona mnie zdradziła , starciłam zaufanie do kobiet i do siebie , chciałabym je odzyskać..
moniq
 
Posty: 5
Dołączył(a): 28 mar 2008, o 10:48
Lokalizacja: Poznań


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uzutuayribi i 149 gości